Budowa wojskowego radaru na górze Rejmona, jak pisaliśmy, prowadzona jest wbrew woli mieszkańców wsi. Rolnicy obawiają się szkodliwego promieniowania.
- Odstraszy też turystów i inwestora, który chce wybudować w pobliżu fermę wiatrakową - wyliczają jednym tchem. - Straci na tym gmina, do której nie wpłyną podatki i rolnicy, którzy mają szansę na sprzedaż ziemi.
Na dodatek ludzie czują się ignorowani przez inwestora. Nikt nie odpowiada na ich pisma, nikt nie chce się z nimi spotkać. Dlatego wczoraj zorganizowali kolejną blokadę drogi wiodącej do budowy i zapowiedzieli, że będzie ona zamknięta aż do skutku. To znaczy do czasu, kiedy inwestor obieca, że wyasfaltuje drogę do wsi, zatrudni miejscowych przy budowie i wyjaśni, jak szkodliwy jest radar.
Blokady sprowadziły wczoraj do Przejmy Wielkiej szefów Zakładu Inwestycji Paktu Północnoatlantyckiego, który buduje maszt.
- Nic nie mogę obiecać - mówił dyr. Jan Antoniuk. - Na dodatkowe inwestycje, czyli remont waszej drogi, muszą zgodzić się wszyscy członkowie NATO. A jeśli chodzi o radar, to mogę was uspokoić. On szuka samolotów, a nie ludzi. Nic wam nie grozi.
- Wy zrobicie swoje i pojedziecie, a my musimy tutaj żyć - ripostowali ludzie. - Dość deklaracji, chcemy dowodów.
Goście obiecali, że w ciągu tygodnia prześlą do gminy raport oddziaływania radaru na środowisko.
- Mogę też, z własnej puli, poprawić waszą drogę - dorzucił Antoniuk. - Tylko pozwólcie nam pracować.
Rolnicy nie ustąpili. Wprawdzie odblokowali drogę, ale nie zgodzili się, aby korzystał z niej ciężki sprzęt. A innego dojazdu do góry nie ma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?