Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mozolne dorzynanie Millera

Zbigniew Nikitorowicz
W polityce, w przeciwieństwie do literatury, rzadko występują spektakularne gesty i zaskakujące zwroty akcji. Dlatego trudno oczekiwać, żeby Leszek Miller nagle zwrócił się do Marka Borowskiego, Józefa Oleksego czy Włodzimierza Cimoszewicza i powiedział prosto z mostu: - Kończ waść, wstydu oszczędź. Zamiast tego trwa mozolna krecia robota, zastawianie wnyków i kopanie wilczych dołów. W polityce dorzynanie przeciwnika jest mozolne i długotrwałe. Ofiara co pewien czas odzyskuje siły witalne, broni się i wierzga. Oprawcom, choć dłonie nie drżą ze zdenerwowania, to jednak nóż nie raz wypadnie. Ze zmęczenia.

Ostatnia konwencja SLD, choć rozczarowała wielu, wydaje się być początkiem końca premiera Leszka Millera. Hasło do ataku rzuciły "borówki", czyli grupa dziesięciu polityków SLD na czele z marszałkiem Markiem Borowskim. W uchwale "Dosyć złudzeń" dokonania rządu zostały skwitowane wielce krytycznie. Recepta "borówek" na pozór była nijaka. Zaproponowali rozdzielnie wysokich funkcji partyjnych od stanowisk w administracji rządowej. Zatem SLD miał się odbić od dna, kiedy wojewoda Marek Strzaliński, a także jemu podobni, przestanie być szefem podlaskiego SLD.
Kuracja przypominała więc leczenie dżumy lewatywą. W dodatku sam zakaz łączenia stanowisk i funkcji partyjnych jest pomysłem dosyć wątpliwym. Sytuacja, kiedy liderzy zwycięskich ugrupowań biorą odpowiedzialność za rządzenie, jest nawet bardziej klarowna, niż rządzenie z tylnego siedzenia, co uprawiał Marian Krzaklewski.

Co innego mówią, co innego myślą

Mówią, jak uzdrowić SLD, a myślą, jak wysadzić Millera z siodła. W rzeczywistości zakaz łączenie stanowiska miał inny cel: - osłabić premiera. Wprawdzie po rezygnacji z szefostwa SLD Leszek Miller stracił bezpośredni wpływ na zarządzanie partią, jednak mógł to dalej czynić pośrednio, jako szef rządu. Otóż wielu lokalnych, regionalnych baronów SLD podlegało premierowi Millerowi jako wojewodowie. Konwencja przesunęła wprowadzenie zakazu łączenia stanowisk na dalszą przyszłość. Jednak kiedy "borówki" niedwuznacznie pogroziły, że doprowadzą do rozłamu w SLD, nowy szef partii Krzysztof Janik wprowadził postulowany zakaz (Janik to kolejny, który nie chce ginąć z Leszkiem.)

Wszyscy czekają...

Tym też sposobem na ołtarzu wojny podjazdowej z Millerem, wojewoda Marek Strzaliński musiał złożyć stanowisko szefa podlaskiego SLD. Na razie nie widać chętnych do przejęcia schedy. I trudno się dziwić. O tym, jakie będzie SLD i czy w ogóle przetrwa jako jednolite ugrupowanie, zadecydują wyniki batalii z Millerem. Jeśli "borówkom" uda się doprowadzić do zmiany premiera, przewróci to dotychczasową hierarchię w SLD. Ostatni staną się pierwszymi, a ci, którzy byli pierwsi - ostatnimi. Dlatego nikt nie śpieszy się do objęcia fotela szefa podlaskiego SLD. Wszyscy czekają, kto wygra w Warszawie.
Dla podlaskiego SLD będzie to miało szczególne znaczenie, gdyż Włodzimierz Cimoszewicz wymieniony jest jako najpoważniejszy kandydat do objęcia stanowiska premiera po Leszku Millerze. Cimoszewicz nie przypadkiem podpisał się pod projektem uchwały "Dosyć złudzeń". W dodatku w gabinecie premiera widzi go ponoć Aleksander Kwaśniewski, a bez poparcia prezydenta trudno będzie przeprowadzić zmianę rządu.
Gra na odwołanie jest wielce ryzykowna. Bo trudno będzie przeprowadzić konstruktywne wotum nieufności, bo trzeba będzie poszukać poparcia PSL, bo zraniony Miller może kąsać. Jednak bez ryzyka i bez dobicia Millera, SLD czeka już tylko długi zjazd w przepaść.

CImoszewicz za Millera?

Dla podlaskiego SLD będzie to miało szczególne znaczenie, gdyż Włodzimierz Cimoszewicz wymieniony jest jako najpoważniejszy kandydat do objęcia stanowiska premiera po Leszku Millerze. Cimoszewicz nie przypadkiem podpisał się pod projektem uchwały "Dosyć złudzeń". W dodatku w gabinecie premiera widzi go ponoć Aleksander Kwaśniewski, a bez poparcia prezydenta trudno będzie przeprowadzić zmianę rządu.
Gra na odwołanie jest wielce ryzykowna. Bo trudno będzie przeprowadzić konstruktywne wotum nieufności, bo trzeba będzie poszukać poparcia PSL, bo zraniony Miller może kąsać. Jednak bez ryzyka i bez dobicia Millera, SLD czeka już tylko długi zjazd w przepaść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny