MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Szymański - założyciel i kierownik zespołu Skowronki z Brańska

Jarosław Usakiewicz
Mirosław Szymański
Mirosław Szymański
Taka praca nie jest dochodowa. Były momenty, że brakowało mi pieniędzy. Wyjechałem nawet za granicę, lecz po kilku latach wróciłem, by kontynuować to, co zacząłem - wspomina Mirosław Szymański.

Skąd wziął się pomysł na stworzenie zespołu?

Mirosław Szymański: Uczyłem się w Zespole Szkół Rolniczych w Bielsku. Tam związałem się z zespołem folklorystycznym "Kukułki Podlaskie". Taniec tak mnie pochłonął, że nie zauważyłem, gdy stał się moją pasją. Po szkole średniej zacząłem pracę jako nauczyciel w Szkole Podstawowej w Oleksinie. Podczas ferii zimowych w 1986 roku razem z szesnastoma uczniami z Oleksina i Brańska pojechałem na obóz artystyczny do Konina. Tam zaproponowano mi prowadzenie młodszej grupy "Kukułek Podlaskich". Plany się zmieniły i zespół powstał w Brańsku.

Jaki był oddźwięk społeczny z pierwszych latach istnienia zespołu?

- Gdy wróciliśmy z Konina ówczesny dyrektor ośrodka kultury w Brańsku, nieżyjący już Zenon Lenard zaproponował, aby założyć zespół ludowy. Obiecał pomoc finansową i słowa dotrzymał. Dostaliśmy pieniądze na stroje. Pierwszy koncert daliśmy 8 marca 1986 roku. W zespole tańczyli uczniowie z Oleksina wspierani przez pięciu chłopców z Brańska.
Jak prowadzenie zespołu wpłynęło na Twoje życie osobiste?

- Od kiedy praca w zespole nabrała rozmachu i wszystko się rozkręciło, całe moje życie było podporządkowane zespołowi, m.in. studia, których nie mogę skończyć. Ukończyłem studium choreograficzne, by być bardziej profesjonalnym w swoim fachu. Nawet moja rodzina żyła "Skowronkami". Żona Agata jest instruktorką najmłodszej grupy, syn Bartek wiele lat tańczył, a córka Kasia jest dziś w zespole. W 1988 roku namówiłem do współpracy Bogdana Drozdowskiego, kolegę z "Kukułek", który dziś jest kierownikiem muzycznym zespołu.

Pracując z zespołem musiałeś z czegoś w życiu zrezygnować?

- Taka praca nie jest dochodowa. Były momenty, że brakowało mi pieniędzy. Wyjechałem nawet za granicę, lecz po kilku latach wróciłem, by kontynuować to, co zacząłem. Na pewno umknęło coś, co mogłoby wpłynąć na moje życie osobiste. Ogólnie jednak więcej mam satysfakcji z tego, co ciągle robię.

Największy sukces i porażka?

- Coraz więcej dzieci w zespole. W tym roku najmłodsza grupa liczy około sześćdziesiąt osób. Sukces artystyczny to nominacja w tym roku do nagrody "Oskara Kolberga". Marka zespołu i jego rozpoznawalność nie tylko w Polsce, ale i za granicą, to najlepsza definicja w sukcesu. Jego dwudziestopięcioletnia obecność na scenie to też miara sukcesu.

Marzenia Mirka Szymańskiego?

- Skończyć wreszcie studia. Żeby mój syn znalazł stałą pracę. Żeby Polska na "Euro 2012" zdobyła medal, żeby zdrowie dopisywało mojej rodzinie, mnie i wszystkim ludziom. Chciałbym doczekać jubileuszu pięćdziesięciolecia zespołu. No i marzy mi się, by po latach móc komuś przekazać pałeczkę do prowadzenia zespołu, bo czasem czuje się zmęczony.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny