Mieszkańcy chcą sortować śmieci. Ale spółdzielnia nie postawiła koszy.

Od kiedy jest możliwość segregowania śmieci, staram się to robić - zadzwoniła do nas pani Dorota z ulicy Warszawskiej.

- Odstawienie butelek plastikowych, żeby je wrzucić do oddzielnego pojemnika, nie jest trudne, a poza tym kosz nie zapełnia się tak szybko. To bardzo dobry pomysł. Butelki można zgnieść i wrzucić do oddzielnego pojemnika.

Kobieta, podobnie jak inni mieszkańcy osiedla, na którym mieszkała, segregowała śmieci. - Teraz, gdy przeprowadziłam się na ulicę Warszawską, nie mogę tego robić. Przy bloku, w którym teraz mieszkam, nie ma oddzielnego kosza na plastik. Nie wiem dlaczego i nie rozumiem takiego podejścia - narzeka.

Pani Dorota już się przyzwyczaiła do tego, by nie wyrzucać plastików wraz z innymi śmieciami.

- Podobnie robię ze szkłem i makulaturą. Ostatnio przygotowałam kilkanaście takich butelek i postanowiłam wyrzucić je w miejscu, gdzie taki kosz stoi - opowiada.

Niestety, już po pierwszej próbie musiała zrezygnować.

- Gdy ludzie z ulicy obok zobaczyli, że wyrzucam śmieci do ich pojemnika na plastik, po prostu mnie skrzyczeli i pogonili - wspomina. - Od tamtej pory nie mam odwagi iść ze swoimi plastikowymi butelkami nawet pod inny blok. Bo znowu usłyszę przykre komentarze.

Dla pani Doroty ochrona środowiska to nie jest puste słowo i dlatego chciałaby mieć kosze do segregacji odpadów w pobliżu swojego bloku.

- To chyba nie jest duże wymaganie. Na większości osiedli pełno metalowych klatek przeznaczonych na plastikowe butelki.

W tej sprawie skontaktowaliśmy się ze spółdzielnią Zachęta, która administruje terenem przy ulicy Warszawskiej. - Sukcesywnie ustawiamy takie pojemniki na całym naszym osiedlu - powiedział nam Piotr Mioduszewski z działu technicznego. - Myślę, że wystarczy podejść do innego bloku, żeby znaleźć taki pojemnik. A jeśli nie ma takiego przy którymś z bloków, z pewnością go tam postawimy - obiecał.