Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Krajewski - W otchłani mroku

(dor)
Marek Krajewski - W otchłani mrokuWydawnictwo Znak 2013
Marek Krajewski - W otchłani mrokuWydawnictwo Znak 2013
Marek Krajewski dawno już przestał być filologiem klasycznym. Odkąd ludzie przestali się wstydzić czytania kryminałów dostarcza Polakom inteligentnej i pełnej erudycyjnych wtrętów rozrywki.

Właśnie ukazał się nowy tom przygód Edwarda Popielskiego. Były lwowski komisarz, jak wielu krajan, po II wojnie światowej przeniósł się z sowieckiego Lwowa do poniemieckiego Wrocławia. Fama o jego zdolnościach powędrowała razem z nim i już w byłej festung Breslau bierze się do pracy jako wynajęty prywatny śledczy.

Książka ma budowę szkatułkową, pisarz przenosi czytelników w czasie: a to do roku 1989, kiedy we Wrocławiu można było kupić wódkę wprost z ciężarówki, a to do roku 1991, kiedy na tamtejszym uniwersytecie panuje wśród kadry naukowej olbrzymi nepotyzm, jest odniesienie do współczesności, ale główna intryga rozgrywa się w roku 1946. Starsi białostoczanie z pewnością doskonale pamiętają, że nasze centrum zalegało wówczas morze gruzów. Zrujnowany był także Wrocław, zamieniony przez hitlerowców w twierdzę. Krajewski bardzo plastycznie odmalowuje tamten czas. I podobnie jak w najnowszej serii telewizyjnego "Czasu honoru" plugastwo miesza się w nim z patriotyzmem, wierność przedwojennym ideałom z wojennym zezwierzęceniem, donosicielstwo ze zwykłą chęcią przeżycia.

Były lwowski gliniarz musi rozwiązać dwie zagadki. Pierwsza i nie pozbawiona perwersji to odpowiedź na pytanie: kto brutalnie gwałci młode niewinne dziewczęta? Tu właściwie czytelnik już na początku poznaje szokującą odpowiedź. Bo że gwałtów dopuszczali się sowieccy żołdacy, traktujący mieszkańców Wrocławia jak pobitych Niemców, to raczej fakt, z którym trudno polemizować. Za to sposób, w jaki docierali do swoich ofiar - tu Krajewski użył swojej wyobraźni w sposób, który może mu przysporzyć kilku wrogów.

Eks komisarz zapuszcza się w zakazane rejony, odwiedza nielegalne kasyno, ale i smakuje życia, które jeszcze nie zostało do końca zdeptane czerwonym buciorem. W niektórych knajpach podają wszak jeszcze jadło według lwowskich smaków i obyczajów. Druga zagadka wiąże się z wykryciem ubeckiego kapusia spośród uczniów tajnego gimnazjum.

I właśnie owo gimnazjum, jego legenda i kadra dają pisarzowi możliwość oddania się cokolwiek publicystycznej pasji. W roku 2012 jeden z jego bohaterów nadmienia, iż “matura straciła swe znaczenie. Jest byle jakim sprawdzianem, który byle kto zdaje. Absolwenci tak zwanych liceów nie potrafią się skupić, nie potrafią składnie pisać ani mówić". Ale i w 1946 jest nie mniej wesoło. Śledzący jedną z podejrzanych osób Popielski zostaje przegnany ze zrujnowanego podwórka kamienicy przez dzieci ulicy wykrzykujące, że "pedał jakiś dzieci zaczepia". Ale do tego potrzeba i erudycji, i inteligencji, i sprawnego pióra.

Warto przypomnieć, że właściwie to Marek Krajewski zapoczątkował w Polsce modę na kryminały osadzone w realiach konkretnych miast. Koloryt powojennego, a wcześniej przedwojennego Wrocławia, to wartość sama w sobie. Dzięki plastycznym i wiarygodnym opisom, pełnym autentycznych szczegółów książki te autentycznie zachęcają do odwiedzenia stolicy Dolnego Śląska. Warto razem z nim podczas lektury przejść się po tym mieście.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny