Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magda Omilianowicz i Michał Fajbusiewicz – Fajbus. 997 przypadków z życia

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Magda Omilianowicz i Michał Fajbusiewicz – Fajbus. 997 przypadków z życia
Magda Omilianowicz i Michał Fajbusiewicz – Fajbus. 997 przypadków z życia Kompania Mediowa
Michał Fajbusiewicz – legendarny człowiek od programu „Magazyn kryminalny 997” opowiada o sobie. O byciu działaczem ZSMP, żydowskim ojcu, a nawet o tym, że nie ma na imię Michał.

A jak? Ano Marian, ale jedna z jego pierwszych miłości życia nie chciała chodzić z Marianem, nazwała go Michałem i tak już zostało. Oczywiście nie w dokumentach. Większości z nich pewnie długo jeszcze nie poznamy, bo życiorys pana Michała (niech już tak zostanie) Fajbusiewicza jest nad wyraz bogaty, a przygodami z lat 60., 70., i 80., XX wieku mógłby obdzielić niejedną ekipę potężnej stacji telewizyjnej. Oczywiście – najciekawsze są początki. Syn wielbiciela Związku Sowieckiego, jedynego ocalałego z Holokaustu i ledwo piśmiennej kucharki zrobił w PRL-u niebywałą karierę. Z perspektywy lat wydaje się, że zawdzięcza to swojemu talentowi, inteligencji (uczył się w najlepszym polskim liceum w Łodzi) i zimnemu chowowi rodziców. Chcieli od niego tylko jednego – żeby dobrze się uczył. A skąd uwaga, że wiedzę zdobywał w najlepszym „polskim” liceum? Bo mieszkał w Łodzi w czasach, kiedy jedna z najlepszych szkół całość programu wykładała w jidysz, a polski był językiem obcym. I te wspomnienia, z biegiem lat bezcenne, to zdecydowanie najciekawsza wartość wywiadu rzeki, jaki Magda Omilianowicz zamieniła w książkę „Fajbus. 997 przypadków z życia”.

Tropiciele peerelowskich absurdów ucieszą się ze wspomnień Michała Fajbusiewicza jako obrotnego kaowca, szefa wielkiego ośrodka wczasowego, czy żołnierza służby zasadniczej oddelegowanego na zjazd młodzieży do Berlina Wschodniego, ówczesnej stolicy NRD. Czy musiał zwierzać się z przeżyć za granicą oficerom Informacji, o to Magda Omilianowicz nie zapytała, za to sam bohater książki przyznaje, że dostał w Łodzi wilczy bilet, mimo zaangażowania w pracę w Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, bo odmówił poprowadzenia młodzieży na więc przeciwko „warchołom z Radomia” w roku 1976. Wcześniej, z wyraźnym bólem opowiada, o wyrzucaniu z Polski żydowskich kolegów i przyjaciół w roku 1968. Jego rodzinie ten czas jakoś udało się przetrwać w kraju.

Wielbiciele dziennikarskiej pracy Fajbusiewicza znajdą w książce dziesiątki anegdot z planów reportaży, podróży po Polsce, kłopotów z cenzurą polityczną, wydarzeń zabawnych, czasem podlanych alkoholem i seksem. Oczywiście nie brakuje wspomnień z planów „Magazynu kryminalnego 997”. Są też opowieści o podróżach, flircie ze światem mody i dziennikarskiej teraźniejszości. Kto marzy o zawodzie dziennikarza, po takich opowieściach może nabrać na tę pracę chrapki. Kto szuka ciekawostek o bądź co bądź jednej z prawdziwych gwiazd szklanego ekranu też je znajdzie. A przy okazji dowie się, o ważnych reportażach, jakie Michał Fajbusiewicz w swej karierze zrobił. I o nich warto pamiętać, nie tylko o medialnej popularności programów kryminalnych.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny