Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Litewska: Napadli i porwali, aby wyrównać rachunki

Magdalena Kuźmiuk [email protected] tel. 85 748 95 12
Miało być jak w gangsterskim filmie, więc napadli i porwali
Miało być jak w gangsterskim filmie, więc napadli i porwali Archiwum
Jeden ze sprawców ukrywał się przez pięć lat. 34-letni Mariusz P. latem wpadł w Holandii, a stamtąd trafił prosto do białostockiego aresztu. Teraz prokuratura oskarżyła go o napaść i porwanie. Grozi mu 12 lat więzienia.

Sprawą zajmie się wkrótce białostocki sąd rejonowy, bo tam trafił akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi P. 34-latek odpowie za rozbój i porwanie.

Wiktor O. został napadnięty we własnym domu pod koniec 2007 roku. Tego wieczoru przy ulicy Litewskiej w Białymstoku pokrzywdzony biesiadował w towarzystwie trzech znajomych. Między Robertem D. i Mariuszem K. doszło do sprzeczki, która zakończyła się tak, że Robert pobił Mariusza. Pobity uciekł z mieszkania. W pobliżu spotkał znajomych - oskarżonego i towarzyszącego mu kolegę. Poprosił, by mężczyźni pomogli mu wyrównać rachunki z Robertem D.

I wyrównali. O godz. 1 w nocy we trzech przyjechali przed dom Wiktora O. Wkroczyli, gdy gospodarz i jego kolega Krzysztof już spali. Roberta już z nimi nie było. Prokuratura ustaliła, że intruzi pobili mężczyzn i ukradli z mieszkania przedmioty warte w sumie 3000 złotych, m.in. telefon stacjonarny, odtwarzacz dvd, wieżę stereo, radio, komputer.
W trakcie awantury Krzysztof S. chciał opuścić mieszkanie.

- Już nigdzie stąd nie wyjdziesz - zapowiedział groźnie towarzysz oskarżonego Mariusza P.
Według ustaleń śledczych, napastnicy siłą wyprowadzili Krzysztofa do garażu i wepchnęli go na tylne siedzenie auta. Potem odjechali. Kiedy samochód zwolnił na jednym z pobliskich skrzyżowań, porwany nie czekał. Otworzył drzwi i uciekł. Zaczął krzyczeć, wzywając pomocy.

Szczęście, że wołanie usłyszał druh Krzysztofa - właśnie Robert D. Wybiegł ze swego mieszkania na pomoc. Napastnicy zrezygnowali i odjechali.

Prokuratura oskarżyła Mariusza P. także o drugi rozbój. Ten z kolei wydarzył się w połowie grudnia 2007 roku przy ulicy Klepackiej. Pokrzywdzony Przemysław K. był u znajomej. Wieczorem poszedł na przystanek autobusowy. Wtedy z zaparkowanego auta wyskoczył Mariusz P.

- Pamiętasz mnie? - zagadnął Przemysława i od razu zaczął go bić.
Prokuratura ustaliła, że początkowo pokrzywdzony stał, ale jak Mariusz kopnął go w głowę, stracił równowagę i runął na ziemię. Oskarżony i towarzyszący mu tej nocy dwaj nieustaleni dotąd koledzy dalej kopali mężczyznę. Z kieszeni kurtki zabrali mu 100 zł.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny