MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok. Idealna pora na rewanż za marcową porażkę

Jakub Laskowski
Jakub Laskowski
W marcu Lech (niebieskie koszulki) zagrał popisowo i ograł Jagiellonię 1:5. Oby tym razem górą byli Żółto-Czerwoni
W marcu Lech (niebieskie koszulki) zagrał popisowo i ograł Jagiellonię 1:5. Oby tym razem górą byli Żółto-Czerwoni Grzegorz Dembinski
Hit kolejki ponownie z udziałem Żółto-Czerwonych, którzy w środę spróbują zrewanżować się piłkarzom Lecha Poznań za marcową porażkę 1:5 w stolicy Wielkopolski.

Siedzi w nas chęć rehabilitacji, bo nie zasługiwaliśmy na tak wysoką przegraną. W Poznaniu to my dominowaliśmy w pierwszej połowie i trzeba do tego wrócić. Oczywiście, zapominając o tym, co stało się po przerwie. Nie mamy się czego bać, bo większa presja jest na Lechu - mówi Łukasz Burliga, obrońca białostoczan.

- Nie ma sensu wracać do meczu z marca. Jedyne co możemy zrobić, to uniknąć błędów z tamtej potyczki. Każde spotkanie zaczyna się od wyniku 0:0. My chcemy tam wygrać - twierdzi z kolei Roman Bezjak, napastnik wicemistrzów Polski.

Niepokojem napawa fakt, że jagiellończycy przegrali cztery z sześciu ostatnich meczów i nie prezentowali się w nich korzystnie.

- Wszystko zaczęło się od wspomnianej klęski w Poznaniu. Warto to teraz odwrócić. Ewentualna wygrana tak nas napędzi, że o zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach jestem spokojny - dodaje słoweński napastnik.

Tytuł jest tak samo daleko jak przed meczem z Legią
Faworytem są gospodarze, którzy w rundzie dodatkowej punktują regularniej i mają w tabeli punkt przewagi nad Jagiellonią. Ale Kolejorza w ostatnim czasie również złapała zadyszka, która nie pozwala odzyskać pozycji lidera, jaką zajmował Lech po zasadniczej części sezonu. Przy Bułgarskiej w Poznaniu nie wygrał w fazie zasadniczej nikt, a w rundzie dodatkowej twierdza najbliższego rywala Jagi padła aż dwa razy, w starciach z Koroną Kielce (0:1) i Górnikiem Zabrze (2:4).

Mimo słabszych wyników, opiekun Lecha Nenad Bjelica, jest pewny swego.

- Mam nadzieję, że stadion będzie pełny, a doping będzie na dobrym poziomie, takim jaki prezentują nasi kibice. Podtrzymuję to, że Lech zdobędzie w tym sezonie mistrzostwo Polski - podkreśla opiekun gospodarzy.

Nadzieja na historyczny tytuł wciąż tli się również w białostockim zespole, który w niedzielę bezbramkowo zremisowała u siebie z Legią Warszawa, co w sytuacji podopiecznych Ireneusza Mamrota należy ocenić jako stratę dwóch punktów niż zdobycie jednego.

- Tytuł jest tak samo daleko jak przed meczem z Legią. Ciągle jest szansa, by go zdobyć. Patrzę też na to, że warszawianie w tym sezonie rozegrali mnóstwo spotkań i widać, że to odbiło się na ich formie fizycznej. Potrafiliśmy ją zdominować, ale brakowało nam ostatniego podania i trochę szczęścia. Może z perspektywy trybun wyglądało to tak jakby zeszło z nas ciśnienie - uważa Burliga. - Zapewniam, że energii i determinacji jest w nas na tyle dużo, że chcemy w końcówce sezonu pokrzyżować plany niektórymi drużynom - dodaje prawy defensor Jagiellonii.

Podobnego zdania jest pomocnik Martin Pospisil.

- Jeżeli będziemy prezentowali podobny styl w kolejnych spotkaniach, to jestem pewien, że będziemy punktować. Nie sądzę, aby losy tytułu były rozstrzygnięte. W tym wyścigu jeszcze wiele może się wydarzyć - ocenia czeski rozgrywający.

Lech to kolektyw, ale ma też w składzie indywidualności
W Lechu najbardziej obawiać się trzeba Christiana Gytkjaera, którego geniusz piłkarski wiele razy pozwalał poznaniakom rozstrzygać mecze na swoją korzyść. Duński snajper walczy o koroną króla strzelców i motywacji mu na pewno nie zabraknie.

- Ale Lech to nie tylko Gytkjaer - zauważa Burliga. - Rywale są silni taktycznie. Tracą najmniej bramek w lidze i w tym nasza głowa, żeby znaleźć receptę jak skruszyć poznański mur. Wierzę, że to nam się uda i zgarniemy komplet punktów - dorzuca.

W końcówce sezonu Lech może mieć spore problemy z kartkami. Będzie przez nie osłabiony już w meczu z Jagiellonią, a zagrożonych jest jeszcze kilku zawodników.

W starciu z Wisłą Płock (0:0) czwarte napomnienie otrzymał Radosław Majewski i to oznacza, że w środowym hicie go nie zobaczymy. Trener Bjelica będzie musiał więc dokonać roszad w pomocy. Prawdopodobnie w środku zagra Darko Jevtic.

Z kolei w ekipie Żółto-Czerwonych sytuacja kadrowa jest bardzo dobra. Trenera Mamrota z pewnością ucieszy powrót pauzującego za kartki Tarasa Romanczuka.

Warto też odnotować, że w ekipie Kolejorza jest spora kolonia byłych jagiellończyków. Pewne miejsce w podstawowym składzie ma pomocnik Maciej Gajos. Po ciężkiej kontuzji do gry wraca też skrzydłowy Maciej Makuszewski. O miejsce na lewej obronie walczy natomiast Piotr Tomasik.

Dzisiejszy mecz w Poznaniu rozpocznie się o godz. 20.30, a poprowadzi go bytomski arbiter Piotr Lasyk. Transmisję przeprowadzi stacja Canal + Sport.

Górnik staje przed szansą wskoczenia na podium
Dzisiejsza kolejka grupy mistrzowskiej zapowiada się bardzo ciekawie. Górnik, Wisła Kraków czy Wisła Płock też jeszcze nie myślą o urlopach, a szanse na grę w europejskich pucharach (prawo reprezentowania Polski daje zajęcie czwartego miejsca) są spore. Szczególnie beniaminek z Zabrza ma ogromna szanse na wskoczenie na podium, o ile pokona przed własną publicznością mocno dołującą ostatnio Koronę Kielce.

Fani z Białegostoku i Poznania spoglądać będą na to, co stanie się w stolicy, gdzie Legia zmierzy się z derbach Mazowsza z płocką Wisłą. Jeśli gospodarze zwyciężą, to mistrzowski tytuł będą mieli na wyciągniecie ręki, a szanse ekipy pokonanej w Poznaniu spadną prawie do zera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny