59-letni ratownik medyczny z Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego zmarł 1 maja. Na wieść o śmierci kolegi kierowcy z radomskiego pogotowia spontanicznie także wówczas włączyli w swoich pojazdach sygnały świetlne i dźwiękowe.
Ratownik z 20-letnim stażem o pozytywnym wyniku wykonanego mu testu dowiedział się w połowie kwietnia. 21 kwietnia trafił na oddział wewnętrzny jednoimiennego szpitala miejskiego przy ulicy Tochtermana w Radomiu. Jego stan pogarszał się z dnia na dzień. Kilka dni później przetransportowano go do szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Warszawie. Mężczyzna był podłączony do respiratora. 1 maja przegrał walkę z chorobą.
Pracownicy radomskiego pogotowia postanowili jeszcze raz oddać hołd zmarłemu koledze w dniu pogrzebu. W karetkach pogotowia, stojących obok siedziby pogotowia, tych, które nie są karetkami dyżurnymi włączone były sygnały świetlne i dźwiękowe. Ratownicy mieli założone czarne maseczki. Część karetek wzięła udział w kondukcie pogrzebowym, który przejechał z jednego z domów pogrzebowych w Radomiu do kościoła na Młodzianowie, gdzie o godzinie 13 rozpoczęły się uroczystości żałobne z udziałem między innymi przedstawicieli radomskich władz.
Ratownik był trzecią ofiarą koronawirusa wśród pracowników służby zdrowia. Wcześniej zmarł 46 letni fizjoterapeuta z Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego, a potem w drodze do szpitala w Warszawie – 59–letnia pielęgniarka z Kozienic.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?