Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt Dworzański - Cieślukowski. Marszałek nie odpuści

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Cezary Cieślukowski (z lewej) i Jarosław Dworzański na jednym z posiedzeń zarządu województwa
Cezary Cieślukowski (z lewej) i Jarosław Dworzański na jednym z posiedzeń zarządu województwa Anatol Chomicz
Jarosław Dworzański, marszałek województwa, mówi, że sprawy Cezarego Cieślukowskiego nie popuści. Nawet kosztem dużego zamieszania w Platformie Obywatelskiej i w koalicji, która rządzi województwem. To zamieszanie jest jeszcze przed nami.

Marszałek wyciąga coraz większe armaty. Ostatnio wystrzelił długą listę z kursami, jakie Cieślukowski, członek zarządu województwa, wykonał służbowymi samochodami należącymi do Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku , po to, by załatwiać sprawy związane ze swoim dodatkowym zajęciem, czyli Lokalną Grupą Rybacką w Suwałkach.

Jarosław Dworzański nie ma wątpliwości, że tak nie powinno być. Bo jego podwładny prawa wprawdzie nie łamie, ale zasady etyczne tak.

- Jakie wystawia to świadectwo Platformie Obywatelskiej? - pyta retorycznie.

Nie dotrzymał słowa

W końcu 2010 roku suwalczanin Cezary Cieślukowski został radnym wojewódzkim z listy PO. Wcześniej już tę funkcję też pełnił. To zresztą jedna z najbardziej znanych postaci na Suwalszczyźnie. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku został miejscowym wojewodą. Miał wówczas raptem 30 lat. Na stanowisko desygnowały go ugrupowania wywodzące się z antykomunistycznej Solidarności. Kiedy jednak w 1993 roku rządy w Polsce przejął SLD, Cieślukowski pozostał na stanowisku. Wykonał pod adresem rządzących kilka gestów, włącznie z wnioskiem o odwołanie znienawidzonego przez postkomunistyczną formację suwalskiego kuratora oświaty, który pozbawiał stanowisk dyrektorów szkół osoby zasłużone dla umacniania władzy ludowej.

- To dla nas wszystkich był bardzo czytelny sygnał - komentował Wojciech Tucholski, były szef suwalskiej Solidarności. - Czaruś, jak wszyscy o nim mówili, postanowił po prostu robić własną karierę, bez względu na wszelkie okoliczności.

Wojewodą był aż do czasu, kiedy rządy w Polsce przejął AWS. Potem zajął się biznesem. Stał się też jednym z najlepszych specjalistów w północno-wschodniej Polsce od pozyskiwania unijnych pieniędzy. Tym przede wszystkim zajmował się kierowany przez Cieślukowskiego Euroregion Niemen. Mniej więcej podobne cele miała stworzona w tym samym środowisku Lokalna Grupa Rybacka. Cieślukowski został jej prezesem. W 2010 roku dostała ona rekordową, bo wynoszącą ponad 53 miliony złotych dotację unijną. Pieniądze te mają być przeznaczone na różne inwestycje związane z rybactwem czy turystyką. Nadzór nad ich wydawaniem sprawuje Urząd Marszałkowski. Ostateczne decyzje podejmuje natomiast zarząd województwa.

Jego członkiem Cieślukowski został w styczniu ubiegłego roku. Przez wiele miesięcy nic szczególnego się wokół niego nie działo. Wprawdzie pojawiały się wątpliwości, czy to normalne, że członek zarządu może nadzorować samego siebie, ale wielkiego problemu nikt z tego nie robił. Grupa rybacka rozwijała skrzydła, spraw z nią związanych było coraz więcej.

Marszałek Dworzański doszedł do wniosku, że coś tu jednak jest nie tak. Okazało się w dodatku, że Cieślukowski pobiera dwie pensje - jedną w Urzędzie Marszałkowskim, drugą w LGR. Marszałek zażądał, aby z jednego ze stanowisk zrezygnował. Suwalczanin nie chciał jednak o tym nawet słyszeć. Twierdził, że prawo dopuszcza takie sytuacje, zaś w przygotowanie projektu grupy rybackiej włożył zbyt dużo serca i wysiłku, by teraz się z tego wycofać.

Nad obowiązującymi w tej materii przepisami pochylali się prawnicy od marszałka i od wojewody, sytuację analizowało Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ostatecznie wyszło jednak na to, że prawo nie jest łamane. Bo unijna dotacja dla grupy rybackiej nie stanowi mienia województwa. CBA zauważyło jedynie, że przepisy unijne nie regulują wszystkich kwestii.

Dworzański jednak nie rezygnował. Mówił o etycznej stronie tej sytuacji i o tym, że jeden z kilku raptem członków zarządu, zajmujący się m.in. tak ważną dziedziną, jak służba zdrowia, powinien troszczyć się w pierwszej kolejności o sprawy całego regionu. I nie może wyłączać się z głosowań w całej grupie spraw. A ma to miejsce, gdy zarząd debatuje na temat lokalnej grupy rybackiej. Cieślukowski w końcu uległ. Zapewnił marszałka, że złoży rezygnację z suwalskiej funkcji. Jednak dopiero za dwa miesiące, kiedy odbędzie się walne zgromadzenie grupy.

Odbyło się w ostatnich dniach kwietnia. W długim wystąpieniu Cieślukowski uzasadniał zebranym, dlaczego powinien pozostać na stanowisku. Zadeklarował, że zrezygnuje nawet z wynoszącej 4 tys. zł pensji prezesa. Potem odbyło się jawne głosowanie. Nie został odwołany.

Wizerunek Platformy

Tak zdenerwowanego marszałka dawno pewnie nie widziano. Mówił, że Cieślukowski nie dotrzymał słowa i że żarty się skończyły. Niedługo później Dworzański wystąpił do zarządu wojewódzkiego PO z wnioskiem o pozbawienie suwalczanina rekomendacji partyjnej, którą otrzymał jako kandydat do władz regionu. "Jeżeli leżą nam na sercu dobro publiczne oraz pozytywny wizerunek PO, tę kwestię trzeba natychmiast rozwiązać" - przekonywał.

Ale Damian Raczkowski, szef partii, posiedzenia zarządu wciąż nie zwołał. Nie jest żadną tajemnicą, że należy do innej grupy w PO niż marszałek. W sprawie związanego z nim politycznie Cieślukowskiego głos zabierał parę razy. I stawał w jego obronie.

- To najlepiej przygotowany do rządzenia członek zarządu województwa - mówił.

Dodawał też, że skoro prawo nie zakazuje łączenia stanowisk, problemu nie ma.

O zdaniem w tej sprawie zapytał niedawno sejmikowych radnych z PO.

- Owszem, rozmawialiśmy na ten temat, ale żadnego stanowiska nie podjęliśmy - informował Jacek Piorunek, przewodniczący klubu radnych, a zarazem - członek zarządu województwa.

Piorunek nie chce do sprawy się odnosić. Bo "i jeden kolega, i drugi kolega".

- Mam nadzieję, że się dogadają - mówi jedynie.

Jeżeli nie, los Cieślukowskiego wydaje się przesądzony. Bo w wojewódzkim zarządzie PO Raczkowski większości nie ma.

- Może jedynie grać na zwłokę, ale prędzej czy później to posiedzenie będzie musiał zwołać - mówi jeden z wpływowych partyjnych działaczy.

Przecież zrezygnowałem

Marszałek Dworzański wyciągnął jeszcze jeden argument - wykorzystywanie przez Cieślukowskiego służbowych samochodów do tego, by uczestniczyć w przedsięwzięciach przeprowadzanych przez grupę rybacką. Chodzi o wyjazdy do Suwałk i Augustowa. Z Białegostoku to kawał drogi.

Marszałek mówi, że także ta sprawa pokazuje, do czego prowadzi łączenie funkcji. Domaga się od Cieślukowskiego wyjaśnień na piśmie.

A co na to sam zainteresowany? Twierdzi, że wszystkie jego wyjazdy związane były z funkcją członka zarządu, na przykład - wizytowaniem suwalskiego szpitala, a w lokalnej grupie bywał tylko przy okazji.

Cieślukowski dziwi się także zarzutom, iż nie dotrzymał słowa danego marszałkowi i nie zrezygnował z prezesowania. Wszak padł wniosek o odwołanie, a że zebrani go odrzucili? Cóż, takie są zasady demokracji.

Co jest takiego w Lokalnej Grupie Rybackiej, że tak się trudno z nią rozstać? Pieniądze? Wpływy? Dzieli się wszak bardzo dużą kasę. Mają ją otrzymywać gminy, różne instytucje, osoby prywatne. Cieślukowski twierdzi jednak, że formalnego wpływu na ocenę zgłaszanych projektów nie ma. A z prezesowskiej pensji, na czas pełnienia funkcji członka zarządu województwa, ostatnio zrezygnował.

Marszałek Dworzański wygląda na zdeterminowanego. Jak mówi jeden z jego współpracowników, teraz cofnąć się już nie może.

- Bo niby jak miałby to uzasadnić? Że po głębokim namyśle uznał, iż takie łączenie funkcji jest jednak w porządku? To byłoby niepoważne.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny