Komunikacja miejska i e-bilet. Mandat i kara za niekliknięcie odłożone do 2012 roku

Wprowadzanie elektronicznego biletu budzi sporo emocji wśród mieszkańców Białegostoku.

- Nie podoba mi się to, że muszę klikać za każdym razem, gdy wsiadamy do autobusu. Kiedy miałam papierowy bilet miesięczny, nie musiałam go kasować - mówi Karolina Rutkowska, białostoczanka. Tak uważa wielu pasażerów.

Jednak obowiązek klikania jest. Za niekliknięcie e-biletem w specjalny czytnik po wejściu do autobusu przewidziana jest kara - 10 zł. Miała być pobierana już od października.

Jednak grupa radnych zaproponowała, by ten termin przesunąć na styczeń.

- Elektroniczny bilet to obecnie najbardziej newralgiczny temat - mówił podczas wczorajszej sesji radny Marcin Szczudło. - Póki co, jest ona utrudnieniem, a nie ułatwieniem dla ludzi.

- Zwracam się do prezydenta, aby przemyśleć to jeszcze raz - dodał Tomasz Madras z PiS. - Żeby nie okazało się, że w ogóle trzeba będzie z klikania zrezygnować, bo ludzie to wymuszą. I żeby znów nie okazało się, że urząd miejski się mylił, a ludzie mieli rację.

Radni lewicowi wysunęli jeszcze dalej idący pomysł.

- Proponujemy wprowadzenie moratorium na czas nieokreślony - stwierdził radny Wiesław Kobyliński z SLD. Podsuwał, że rozwiązaniem problemu mogą być bramki, które same będą reagować przy wsiadaniu do autobusu. Okazało się jednak, że póki co takie rozwiązanie działa tylko na lotniskach.

- W autobusach taka technologia na razie jeszcze nie istnieje - mówił Bogusław Prokop, dyrektor Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Dodawał, że system rejestracji pasażerów przez klikanie nie jest wynalazkiem białostockim - podobnie działają e-karty m.in. w Elblągu, Wałbrzychu, Częstochowie czy Rybniku.

Radni jednogłośnie wydłużyli czas bez kar za brak kliknięcia e-kartą.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje