Spór dotyczy jeziora Plauszynek, położonego w gminie Rutka Tartak. W 1992 roku wojewoda suwalski podarował akwen samorządowi, a ten wydzierżawił jezioro mieszkającemu w sąsiedztwie Piotrowi Szczęsnemu. Umowa dzierżawy została podpisana na dziesięć lat. W 1996 roku NSA, który zajmował się darowiznami orzekł, że decyzja wojewody była sprzeczna z prawem. Wody przepływowe, a do takich zalicza się Plauszynek, muszą być własnością skarbu państwa.
- Konsultowałem się z prawnikami, co w takiej sytuacji robić - opowiada rolnik - Wszyscy mówili, że jeśli gmina nie jest właścicielem, to nie ma prawa pobierać opłat. Przestałem więc płacić czynsz.
Dwa lata temu gmina ogłosiła kolejny przetarg na dzierżawę Plauszynka. Wyłoniła najemcę, ale licytacja została unieważniona. Regionalna Izba Obrachunkowa, która kontrolowała w tym czasie gminę, zwróciła wójtowi uwagę, że nie powinien rozporządzać cudzym majątkiem. Wystąpiła też do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie z prośbą, aby - jako prawny zarządca wód - zajął się jeziorem. Ten ogłosił przetarg na dzierżawę, ale jeszcze nie został rozstrzygnięty.
Tymczasem Urząd Gminy w Rutce Tartak pozwał Szczęsnego do sądu domagając się zapłaty zaległego czynszu wraz z odsetkami. I sprawę wygrał.
- Sąd nie chciał nawet słuchać, że gmina nie jest właścicielem - żali się dzierżawca. - Nakazał zapłacić blisko 10 tysięcy.
Rolnika reprezentował w sądzie jeden z suwalskich radców prawnych, który... zapomniał złożyć wniosek o uzasadnienie wyroku. Orzeczenie jest więc prawomocne.
- To granda w biały dzień - denerwuje się rolnik. - Nie chodzi o to, że unikam płacenia czynszu. Ale dlaczego ma zarabiać na tym jeziorze gmina?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
