Czy sztuka jest potrzebna i dlaczego?
Czy sztuka jest potrzebna i dlaczego?
Katarzyna Kozyra, rzeźbiarka, jedna z najciekawszych współczesnych artystek, autorka słynnej "Piramidy zwierząt", "Więzów krwi", "Łaźni damskiej" i "Łaźni męskiej" przyjechała do Białegostoku na zaproszenie Galerii Arsenał.
Na spotkaniu w ramach cyklu "Czy sztuka jest potrzebna i dlaczego?" opowiadała o pracy w Londynie, w The Midget Gallery, i książce o tej galerii. Znalazły się w niej prace Kozyry - zdjęcia z karłami. Zrobiły wrażenie na białostockiej publiczności. A sala była wypełniona po brzegi. Uchwyciliśmy najzabawniejszy moment spotkania. Artystka opowiadała o rzeźbie mężczyzny, który stoi tyłem i się wypina, a nawet robi coś więcej. Weszła na stół i po prostu pokazała to publiczności. Co widać na zdjęciach.
Z Katarzyną Kozyrą rozmawia Tomasz Mikulicz
Kurier Poranny: Czy uważa Pani, że skandal pomaga w karierze?
Katarzyna Kozyra: Zależy komu i zależy w jakich okolicznościach. Czasami jest tak, że ktoś ma interes w tym, by zrobić z czegoś skandal. I tym kimś niekoniecznie musi być artysta, lecz osoba, która pragnie zaistnieć jego kosztem. Poza tym wcale nie jest tak łatwo wywołać skandal.
W ostatnim czasie szerokim echem w mediach odbiła się sprawa wyroku Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu, w którym sędziowie nakazali zdjąć katolickie krzyże ze ścian w szkołach. Co Pani na to?
- Moim zdaniem, to czy krzyż może wisieć, czy nie, zależy tylko i wyłącznie od ludzi. Trzeba najpierw ich spytać o zdanie, a nie podejmować jakiekolwiek kroki.
Prezydent Lech Kaczyński skomentował wyrok słowami: "Nikt nie będzie w Polsce przyjmował do wiadomości, że w szkołach nie wolno wieszać krzyży, nie ma na co liczyć. Być może gdzie indziej tak, ale nie w Polsce". Co Pani myśli na ten temat?
- Prezydent nie powinien tak mówić w imieniu wszystkich obywateli. Powtórzę raz jeszcze - trzeba najpierw spytać o zdanie ludzi. Niech oni zdecydują.
Na spotkaniu w Białymstoku zbierała Pani podpisy pod akcją, która ma na celu zapewnić kobietom 40 procent miejsc w parlamencie. Wydaje mi się, że to nic innego, jak narzucanie z góry sztucznych rozwiązań.
- Sztuczne to jest to, co się dzieje teraz. Mężczyźni mają 98 procent miejsc w parlamencie. Kobiet nigdy nie dopuszczano do głosu. To przez cały ten kult patriarchalny.
Dlaczego nie 50 procent?
- Lepiej 40 niż na przykład 2 czy 8. Nie wykluczam, że gdy już kobiety osiągną te 40, to nie będą się starały o więcej. To już od nich zależy. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, żeby kobiety czuły przyzwolenie na to, że mogą zasiadać w parlamencie. Przykładowo, jak ktoś przez całe życie wie, że ma prać skarpetki, to nie przyjdzie mu do głowy, żeby piec chleb.
Rozmowa nieautoryzowana
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?