Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karta miejska: Studenci mają problem z biletami trzymiesięcznymi

Tomasz Mikulicz
(z prawej) dyrektor BKM twierdzi, że system działa bez zarzutu.
(z prawej) dyrektor BKM twierdzi, że system działa bez zarzutu. Archiwum
31 marca kończy im się ulga. Muszą kupić trzy droższe bilety miesięczne zamiast jednego trzymiesięcznego. - Papierowy bilet mogłem kupić z dużym zapasem. Karta miejska się nie sprawdza - żali się Czytelnik. Dyrektor BKM twierdzi jednak, że system działa doskonale.

- Temat karty powinien być tak długo nagłaśniany, aż ktoś wreszcie uderzy się w piersi i stwierdzi: Popełniliśmy błąd. Wyrzuciliśmy pieniądze w błoto - napisał do nas w mailu białostocki student.

Chciał w kasie przy ul. Składowej kupić ulgowy bilet trzymiesięczny na okres od lutego do kwietnia. Usłyszał, że nie może tego zrobić, bo system nie pozwala. Jego legitymacja (tak jak wszystkich studentów) traci ważność 31 marca i musi być podstemplowana na kolejny semestr. Student jest więc zmuszony kupić kilka droższych biletów miesięcznych.

- Zapytany przeze mnie urzędnik powiedział tylko, że problem jest mu znany. Nic jednak nie zrobił, by go rozwiązać - żali się nasz Czytelnik.

Bogusław Prokop, dyrektor Białostockiej Komunikacji Miejskiej twierdzi, że w sytuacji, gdy ulga wpisana na karcie kończy się 31 marca, nie ma możliwości zakupu biletu ulgowego na okres przekraczający tę datę.

- Osoba, która chce kupić bilet trzymiesięczny, może to uczynić w styczniu na okres: styczeń-luty-marzec, ale nie kupi biletu na: luty-marzec-kwiecień - tłumaczy Bogusław Prokop.

Na pytanie, czy nie lepiej byłoby sprzedać studentowi bilet i poprosić (pod groźbą kary), by w kwietniu doniósł podstemplowaną legitymację, odpowiada, że nie.

- Podróżni, którym nie przysługuje ulga na kwiecień, bądź listopad, jeździłaby de facto na bilecie ulgowym, mimo że nie mieliby już do tego prawa. Nie przedłużając dyskusji nad tym co jest celowe lub nie - względy techniczne i praktyczne wskazały, jakie rozwiązania zastosować - podkreśla Bogusław Prokop.

Naszego Czytelnika nie satysfakcjonuje taka odpowiedź.

- W starym wariancie nie było takiego problemu. Papierowy bilet mogłem kupić z dużym zapasem, a tego, niestety, nie mogę. To, że w styczniu nie posiadam naklejki na legitymacji ważnej w semestrze letnim nie może uniemożliwiać mi nabycia odpowiedniego biletu - twierdzi nasz Czytelnik.

Według niego, nie powinno być obowiązku nabijania na e-kartkę zniżek.

- Bo niby dlaczego? Przecież ważna legitymacja w czasie kontroli wystarczy. Kolejny raz nie przemyślano funkcjonowania tego nowoczesnego rozwiązania. Efekt? Co pół roku urząd będzie oblegany przez studentów. A w Białymstoku jest ich 45 tysięcy. Do tego dochodzą uczniowie, których też jest trochę - tłumaczy nasz Czytelnik.

Bogusław Prokop tłumaczy z kolei, że wczytywanie na kartę miejską wszelkich zniżek jest bardzo dobrym rozwiązaniem, które ułatwia życie 70 procentom pasażerów.

- Obowiązujące w Białymstoku przepisy dotyczące ulg i zwolnień, wymagały do tej pory legitymowania się przy każdej kontroli stosownymi dokumentami. O ile w wypadku uczniów, czy studentów byłaby to sama legitymacja, o tyle w przypadku na przykład osób niepełnosprawnych - potrzebne były aktualne orzeczenia lekarskie. Powszechnie oceniono to jako bardzo niewygodne rozwiązanie, które powodowało wiele sytuacji konfliktowych. Zwłaszcza wtedy, gdy pasażer nie miał przy sobie wymaganych dokumentów - wyjaśnia Bogusław Prokop.

Dodaje, że przy obecnym systemie, wystarczy tylko raz okazać dokumenty. - Przy okazji aktywacji lub aktualizacji karty - podkreśla Bogusław Prokop.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny