Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarmark Żubra 2011 (zdjęcia)

Krystyna Kościewicz
Miłośnikom zabawy plenerowej nawet deszcz nie przeszkodził
Miłośnikom zabawy plenerowej nawet deszcz nie przeszkodził Krystyna Kościewicz
Piąty Jarmark Żubra. Czterdziestu wystawców, kilkanaście zespołów artystycznych i tłumy zwiedzających. Pogoda nie rozpieszczała, ale najwytrwalsi jeszcze o godzinie 21.30 tańczyli z Czeremszyną.

[galeria_glowna]
Jarmark Żubra jest najlepszą okazją do prezentacji folkloru i kulturowego dziedzictwa naszego regionu, regionu pogranicza - stwierdził Rościsław Kuncewicz, dyrektor Hajnowskiego Domu Kultury, głównego organizatora jarmarku.

- Program przygotowany na Jarmark Żubra jest bardzo atrakcyjny. Mam nadzieję, że przyciągnie wielu mieszkańców - mówił podczas otwarcia imprezy Jerzy Sirak, burmistrz Hajnówki. - Jest to impreza przygranicza, stąd delegacje z rejonów prużańskiego i świsłockiego z Białorusi. Mamy także gości z zaprzyjaźnionego okręgu Nordsee-Treene w Niemczech i delegację ze Środy Śląskiej.

Nieodłączną częścią jarmarku są prezentacje zespołów folklorystycznych i nie tylko. Zespoły grały i śpiewały do późnych godzin wieczornych. Po polsku, białorusku i ukraińsku. Na ludowo, estradowo i folkowo.

Tradycyjnie byli też obecni artyści, rzemieślnicy, wytwórcy produktów regionalnych. W tegorocznym jarmarku, swoje stoiska wystawiło 40 podmiotów, w tym aż 30 twórców. Można było obejrzeć i kupić niemal wszystko, od lizaka po podkowę.

Jarmark Żubra przyciągnął artystów

Mikołaj Janowski ze Starego Berezowa prezentuje swoje obrazy od pierwszego jarmarku. Jego stoisko to prawdziwy wernisaż.

- Impreza jest super. Bardzo fajnie, że ludzie oglądają i zachwycają się, tylko szkoda, że słabo kupują - mówi Mikołaj Janowski. - Wiem, że nie wszyscy mają pieniądze, ale niektórzy mogliby kupić.

Podlaskie madonny pokazała Małgorzata Krawczyk z Planty.

- Tutaj są różne wiary, więc moje madonny są i prawosławne, i katolickie, i nawet żydowska madonna była, ale już poszła w świat - opowiada Małgorzata Krawczyk. - To, co robię, wynika z tego, że ludzie którzy tutaj mieszkają, są związani z przyrodą, bardziej naturalni. Ich nie interesuje biznes, superchata, ale po prostu życie. Jakie przyroda daje możliwości, tak żyją. Dlatego kupiłam tu chałupę i rzeźbię.

Tadeusz Wildner z Szerenos kołu Juchnowca rzeźbi i maluje, choć ma tylko jedną rękę.

- Inspiracje czerpię z życia - stwierdza Tadeusz Wildner. - Robię w odpadkach. Moje rzeźby są z drewna opałowego. Ramka obrazu ze starej boazerii, którą ktoś wyrzucił, a krzesełko z dwudziestoletnich sztachet. Wszystko można zrobić, jeśli ktoś chce. Wystarczy trochę pomyśleć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny