Nam od pięciu lat nie daje się podwyżek, tłumacząc to trudną sytuacją finansową szpitala, a dyrektor właśnie otrzymał nagrodę rektora za dobrą sytuację i dodatni wynik finansowy - alarmują pracownicy Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Wniosek o nagrodę za pracę w 2014 roku do rektora Uniwersytetu Medycznego, któremu podlega szpital, złożyła rada społeczna szpitala. Ma być w maksymalnej wysokości, czyli trzykrotnej pensji dyrektorskiej. - To około 30 tys. zł. Tyle co roczne pobory pielęgniarki - wyliczają pracownicy. - Stanowczo sprzeciwiamy się przyznawaniu tak nieprzyzwoicie wysokich nagród za to, że my nie otrzymujemy premii i podwyżek.
- To nagroda za wkład pracy i podejmowanie niepopularnych decyzji, które są może niekorzystne dla pracowników, ale sprawiają, że szpital nadal istnieje - mówi Janusz Pomaski, szef UDSK.
- Dyrektor jako jeden z nielicznych dyrektorów szpitali klinicznych w Polsce, mimo kłopotów i zawirowań w służbie zdrowia, zakończył ub. rok na plusie - tłumaczy prof. Anna Andrzejewska, przewodnicząca Rady. - To jego duża zasługa.
Ten plus jest wprawdzie niewielki - ok. 160 tys. zł, ale plan finansowy na 2014 r. zakładał, że wynik będzie ujemny. Dlatego rektor Uniwersytetu Medycznego, któremu podlega szpital, postanowił przychylić się do wniosku rady. To on zadecyduje o wielkości nagrody, ale prawdopodobnie będzie taka, jak wnioskowana, czyli w wysokości trzymiesięcznych poborów dyrektora (ok. 30 tys. zł).
- To nagroda za 2014 r., gdy nie było takich niepokojów pracowników i żądań finansowych, jakie są obecnie - tłumaczy prof. Lech Chyczewski, rzecznik UMB. - Gdyby dyrektor chciał spełnić obecne żądania pracowników, musiałby zadłużyć szpital na 10 mln zł.
Przypomnijmy, że wszystkie zakładowe związki zawodowe poza lekarskimi są w sporze zbiorowym z dyrektorem szpitala. Domagają się 20 proc. podwyżek płac, dotychczasowe mediacje zakończyły się fiaskiem. 12 maja pracownicy przeprowadzili strajk ostrzegawczy, niewykluczone są kolejne akcje.
- A dyrektor dostaje nagrody za efektywne zarządzanie kosztami, czyli za to, że pracownicy od 2009 r. nie otrzymują podwyżek, a za rok 2014 nie było też i premii - mówią gorzko. - Pan dyrektor zatrudniony jest na całym etacie na stanowisku dyrektora i dodatkowo na 0,1 etatu jako lekarz, korzysta z funduszu socjalnego, dostaje premie jako lekarz i nagrody jako dyrektor. Nagroda i to w takiej wysokości, narusza zasady sprawiedliwości społecznej i jest sprzeczna z etyką.
- Jestem ostatnią osobą, która wnioskowałaby o nagrodę dla siebie - mówi Janusz Pomaski, dyrektor UDSK. - To wniosek rady, a jeśli rektor przyzna nagrodę, będę się cieszył, że docenił moją pracę. Moje decyzje były niepopularne, budzą niezadowolenie pracowników, ale sprawiły, że nie mamy straty za 2014 r. i szpital nadal może istnieć. Chciałbym bardziej docenić pracowników finansowo, ale w obecnej sytuacji szpitala, to niemożliwe.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?