I wtedy w okolicznych miejscowościach wyją syreny. Potężne dwutonowe konstrukcje pamiętają czasy hitlerowskich nalotów z II wojny światowej. Teraz wyją raz w tygodniu – na próbę, ale zostały po wojnie, bo okoliczni mieszkańcy obawiali się uciekinierów z psychiatryka, którzy byli tam poddawani obserwacji po popełnieniu najokrutniejszych zbrodni. Ale Jan Krasnowolski nie skupia się na rozlewie krwi i przemocy. Kiedy opisuje zamordowanie ślicznej Polki, tworzy diariusz jej ostatnich tygodni przed śmiercią, portretuje wyuzdanego proboszcza alkoholika, zagląda do mózgu seryjnego zabójcy.
Każde z opowiadań ma nieco inną konstrukcję. Jedno zaczyna się od zakrapianego spotkania, po którym zatwardziali kryminaliści popełnią błąd godny gangu Olsena, w innym mamy do czynienia z monologiem osadzonego młodego chłopaka, który został skazany w procesie poszlakowym, w tytułowych „Syrenach” życie Polaka nie jest usłane różami, kiedy okazuje się, że żona od niego woli przyjaciółkę, a przy okazji dopuściła się wiarołomstwa. To nic, że są dzieci, kiedy w kuchni są naostrzone noże.
Jak kończą się te literackie opowiadania ciekawy czytelnik może się dowiedzieć z zakończenia, gdzie przebywający od 2006 roku w Birmingham Jan Krasnowolski, podaje prawdziwe fakty, które zainspirowały go stworzenia cyklu poruszających opowiadań z przestępstwami w roli głównej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?