Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Beszta-Borowski: Stan wojenny mnie nie zastraszył

Julita Januszkiewicz
Było ich trzech: dwaj mundurowi i cywil. Usłyszałem: “Panie Borowski chcemy z panem porozmawiać”.
Było ich trzech: dwaj mundurowi i cywil. Usłyszałem: “Panie Borowski chcemy z panem porozmawiać”.
Noc z 12 na 13 grudnia 1981 roku pamiętam dokładnie. Była sobota, ślęczałem do późna nad planem zebrania, które miało być w niedzielę - wspomina Jan Beszta-Borowski

Jan Beszta-Borowski - ur. 14 XII 1936 r. w Borowskich Olkach k. Łap. W 1948 roku miał napisać wypracowanie na temat "Co nam dała przyjaźń polsko - radziecka". Napisał: "Polska jest pod drugą okupacją, ale jeszcze będzie wolna". UB zabrało ten zeszyt. W 1953, jako uczeń technikum, uznany za "wroga ludu" i skazany na 2,5 roku więzienia. Potem wielokrotnie skazywany i więziony za swoją działalność. W 1981 przewodniczący WKZ, Zarządu Wojewódzkiego RI "S" w Białymstoku; członek Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego RI "S". 13 XII 1981 r. internowany. Ponownie internowany (na 3 miesiące) we IX 1982 r. W 1989 r. uczestnik obrad Okrągłego Stołu, członek KO przy Lechu Wałęsie i KO w Białymstoku; przewodniczący KZ PSL "S" Ziemi Białostockiej; w 1989-1991 poseł na Sejm RP.

Kurier Łapski: Jak wyglądała Pańska droga do "Solidarności"?

Jan Beszta-Borowski: W latach 1973-1975 stałem na czele rady zakładowej Powiatowego Związku Kółek Rolniczych w Łapach. Broniłem pracowników zwalnianych za to, że nie chcieli wstąpić do PZPR. Byłem szykanowany i z tego powodu aż pięć razy przebywałem w szpitalach. W lipcu 1980 roku, w Radiu Wolna Europa usłyszałem, że w Gdańsku są strajki. Postanowiłem tam jechać. Pomyślałem, że muszę ich wesprzeć i zobaczyć, co się naprawdę dzieje. Dojechałem do Warszawy, ale na Wybrzeże nie dotarłem. Cofnąłem się, bo wiedziałem, że mogą mnie tam zatrzymać. Ponadto, chciałem być bardziej przygotowany. W końcu dotarłem do strajkujących. Byłem z nimi osiem godzin. Zrobiłem setki zdjęć. Mam oryginane ulotki drukowane w Stoczni Gdańskiej. Wkrótce znów pojechałem do Gdańska. Miałem znajomego kierowcę Józefa Borowskiego. Dowiedziałem się, że jedzie na Wybrzeże, mówię mu: "Jadę z Tobą, muszę odwiedzić Wałęsę". Byłem w siedzibie związków. Zawiozłem Wałęsie zdjęcia, ale nie spotkałem się z nim. Byłem przed jego gabinetem. W sekretariacie przekazano mi komunikat o spotkaniu przedstawicieli 20 zakładów w kraju. Rozmawiali o organizacji związków. Wtedy ustalono nazwę “Solidarność". Oryginalny komunikat podarowałem IPN, a w domu mam maszynopis. Ten dokument jest bardzo ważny historycznie. Są tam wymienione wszystkie krajowe zakłady. Potem 31 sierpnia 1980 roku byłem na uroczystości, w sanktuarium w Hodyszewie. Zrobiłem mnóstwo zdjęć. Miał być Prymas Stefan Wyszyński, ale przyjechał arcybiskup Macharski. Kardynał musiał zostać w stolicy, bo w kraju działy się ważne sprawy. Podpisano wtedy porozumienia sierpniowe. O godzinie 17 oglądałem w tv relację z Gdańska i na pamiątkę sfotografowałem ekran, gdy Wałęsa składał podpis słynnym później długopisem.

Jak w Łapach powstawała Solidarność?

- Dowiedziałem się, że w ZNTK działają Janusz Kurzyna, Henryk Żochowski i pani Patoka. Umówiono mnie z nimi. Pojechałem do Zakładów. Jakoś wszedłem, ale nie mogliśmy długo rozmawiać. Ustaliśmy spotkanie u Kurzyny. Przyszli na nie ludzie z cukrowni, mleczarni. Było nas siedmiu. Wziąłem magnetofon. Przez wiele lat nagrywałem audycje z Wolnej Europy, m.in. "Archipelag Gułag" Sołżenicyna. Wziąłem taśmy, żeby zagrzać ludzi do walki z komuną. Chciałem, by w Łapach powstał zalążek "Solidarności". Dałem im materiały i zdjęcia. Zaczął się zawiązywać MKZ. W październiku 1980 roku miał być zjazd regionalny. Łapy mieli reprezentować Janusz Kurzyna i Henryk Żochowski. Pojechałem do Białegostoku. Jestem na miejscu i nagle wchodzi pani P., która mówi, że reprezentuje łapskie zakłady. Pokazuje listy członków. Wkrótce zjawiają się Żochowski i Kurzyna, ale nie mają dowodów osobistych. Zapewniłem, że są ode mnie, że można ich wpuścić. Tymczasem pani P. twierdziła, że to ona zakładała "Solidarność" w Łapach. Miała pretensje, że Żochowski i Kurzyna są na zjeździe. Przekonywała, że była najlepsza w partyjnych konkursach wiedzy społeczno-politycznej. Wiedziałem, że P. była szpiegiem, wiadomych służb i jej szefowanie zagrażałoby łapskiej "Solidarności".

Jak wyglądała działalność łapskiej "Solidarności"?

- Wszystko było robione spontanicznie. Chodziło, by miejscowe zakłady kontaktowały się ze sobą. Największą siłą były ZNTK, które miały koordynować wszystkie fabryki. Stałem na czele "Solidarności" Rolników Indywidualnych. Organizowałem ją w gminie Łapy. Zdobyłem projekt statutu. Spotkałem się z Jakubem Antoniukiem z komitetu organizacyjnego i pojechaliśmy do Borowskich Michałów. Na zebranie przyszło 30 osób i założyliśmy koło "Solidarności" Wiejskiej.

Jak Pan wspomina 13 grudnia 1981 roku?

- Kilka tygodni przed ogłoszeniem stanu wojennego przybył do mnie szef białostockiego PAX-u. Proponował, jako przedstawicielowi rolniczej "Solidarności", wejście do komitetu Porozumienie. Miały go tworzyć prokomunistyczne związki. Kategorycznie odmówiliśmy. Na kilka dni przed 13 grudnia, zacząłem pakować dokumenty i materiały, które trzymałem na strychu. Czułem, że zdarzy się coś złego...

Co się dalej wydarzyło?

- Esbecy chcieli zmusić mnie do rozmowy. Wreszcie wszliśmy z domu. Zawieziono mnie do KW MO na Sienkiewicza w Białymstoku. Wziąłem parę rzeczy, bo wiedziałem, że szybko mnie nie wypuszczą.

Jak się zachowywali milicjanci?

- Rozmawiali służbowo i stanowczo. Nie krzyczeli, bo byłem osobą znaną. Cały gmach był obstawiony ZOMO-wcami. W rękach mieli pałki. Wprowadzono mnie do środka. W halu spotkałem białostockich działaczy. Na Sienkiewicza zmobilizowano też łapskich milicjantów. Paweł Opaliński wprowadził mnie do gabinetu i zażądał podpisu, że zgadzam się z wprowadzeniem stanu wojennego. Nic nie podpisałem, bo to było bezprawie. Ubek był wysoki, sprawiał wrażenie groźnego, ale ja byłem od niego wyższy. Po chwili wyszedł z pokoju, może do swego szefa. Na biurku leżała lista internowanych w akcji "Jodła". Wyszliśmy, wpakowali mnie do "suki". Zawieziono mnie do więzienia na Kopernika.

Jakie panowały tam warunki? Jak traktowano ludzi?

- Siedziałem tam już w 1953 roku. Były tam tzw. pojedynki, ale tylko z nazwy. Naprawdę w celi siedziało nas czterech. Gdy dowiedzieliśmy się, że w kopalni Wujek zastrzelono dziewięciu górników, na znak protestu i solidarności z ofiarami ogłosiliśmy głodówkę. Wezwano ciężko uzbrojonych zomowców z psem. Mieli nas postraszyć. Za karę przerzucono nas do najgorszej celi, na dół. Okna powybijane, zimno. Hulał wiatr. Nie mogłem kontaktować się z rodziną.

Kiedy Pana wypuszczono?

- Moim więziennym opiekunem był Dolecki. Żądał, bym podpisał tzw. lojalkę. Odmówiłem. Jednak, 24 grudnia, w Wigilię zwolniono mnie. Wróciłem do domu. Wcześniej informowałem że jestem ciężko chory. Kiedy wyszedłem, w moich rzeczach znalazłem nakaz internowania.

Mówi Pan, że był śmiertelnym wrogiem systemu. W wolnej Polsce spotkał się Pan ze swoimi prześladowcami? Co teraz robią?

- Komuniści wiedzieli o mnie wszystko. Widniałem w ubowskich papierach. Do dziś nie otrzymałem zeszytu zabranego mi w 1948 roku. Z jednym ubekiem z Łap spotkałem się niedawno. Sprowokowałem tę rozmowę. Znałem jego telefon i adres z akt prokuratorskich. Dzięki prokuratorowi wojewódzkiemu, Lechowi Lebensteinowi udostępniono mi je w 1992 roku. Trzy dni je przeglądałem, robiłem notatki. Pewnego dnia zadzwoniłem do jednego z tych zdrajców i chuliganów. Zgodził się spotkać.

Co mówił? Wyraził skruchę?

- Im nie wolno mówić. Mają zakaz. Ale ja potrafię czytać z twarzy. Teraz ma około 60 lat.Wtedy był zaangażowanym w tzw. Listę 14,czyli najbardziej śledzonych i tępionych ludzi. Było, na niej między innymi, moje nazwisko.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny