Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok: Ofensywa wygląda obiecująco

Wojciech Konończuk
Mecz Jagiellonii z Arką. Tomasz Frankowski za chwilę strzeli gola z rzutu karnego.
Mecz Jagiellonii z Arką. Tomasz Frankowski za chwilę strzeli gola z rzutu karnego. jagiellonia.pl
Mimo w sumie jeszcze wczesnego etapu przygotowań gra Jagi w ofensywie może się podobać. Białostocki zespół ma tam wielki potencjał - uważa dziennikarz z Wybrzeża Kuba Staszkiewicz.

Podobnego zdania jest prezes Jagiellonii Cezary Kulesza. - U naszych zawodników widać wielką ambicję. Każdy chce się pokazać przed nowym trenerem - mówi sternik białostockiego klubu.

Kulesza oglądał środowe sparingi z młodą Polonią Warszawa (wygrany 3:1) i Arką Gdynia (3:2).

- Pewnie, że zostało jeszcze wiele do poprawienia, ale jestem zadowolony z tego, co zobaczyłem - zaznacza prezes. - Jeśli chodzi o testowanych zawodników, to jeszcze za wcześnie by mówić o tym, kto pozostanie u nas, a kto nie. Poza tym to trener Tomasz Hajto podejmie ostateczne decyzje - dorzuca.

Gra naszego zespołu znacznie lepiej wygląda w ofensywie, niż w poczynaniach obronnych.

- Z przodu Jagiellonia prezentuje się okazale. W spotkaniu z pierwszoligową Arką było widać, kto występuje w ekstraklasie, a kto na jej zapleczu. Białostoczanie znacznie swobodniej i częściej dochodzili do klarownych sytuacji podbramkowych niż Arka i mogli wygrać wyżej - zaznacza pracujący w "Fakcie" Staszkiewicz.

Z rodakiem raźniej

O dziwo, najlepsze wrażenie na dziennikarzu zrobili nie białostoccy snajperzy - Tomasz Frankowski i Grzegorz Rasiak, a Gruzini - Merab Gigauri i Nika Dżalamidze.

- Gigauri grał przecież w Jagiellonii jesienią, a było o nim cicho. Tymczasem w starciu z Arką był liderem boiskowym, popisywał się dokładnymi podaniami i przeglądem sytuacji. Dżalamidze również grał dobrze i potwierdził, że jest dynamicznym zawodnikiem i warto było ściągnąć go z Widzewa - tłumaczy Staszkiewicz.

Być może właśnie obecność rodaka pomoże Gigauriemu. Młody pomocnik miał dotąd wielkie kłopoty z porozumiewaniem się, bo zna tylko język gruziński. Przy Dżalamidze może się poczuć w Jadze znacznie pewniej, na czym skorzysta białostocki zespół.

- W ataku jest nieźle, ale z tyłu Jagiellonia popełnia za dużo głupich błędów i traci gole. Sam Hajto zauważa, że przydałby mu się jeszcze środkowy obrońca - kończy Staszkiewicz.

Sprawa upadła

Na razie trudno powiedzieć, czy ktoś jeszcze trafi do żółto-czerwonych na testy. Nie będzie to w każdym razie Tomasz Bandrowski. Białostocki klub nie porozumiał się z występującym ostatnio w Lechu Poznań, a później leczącym kontuzję pomocnikiem i kwestia jego transferu upadła.

Kontraktów z Jagiellonia nie rozwiązali jeszcze rutynowani Hermes i Andrius Skerla. Litwin jest kontuzjowany, a Brazylijczyk rozpocznie treningi z drużyną z Młodej Ekstraklasy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny