Nasza gra zaczyna już powoli przypominać to, co staraliśmy się wypracować na zgrupowaniu w Turcji - komentuje szkoleniowiec Jagiellonii.
Białostocki zespół zagrał w Krakowie dużo lepiej niż przed tygodniem w Kielcach. W porównaniu do przegranego 0:2 meczu z Koroną, w składzie Jagi zaszły trzy zmiany. Pojawili się obrońcy - Tomasz Porębski (za pauzującego za kartki Thiago Cionka) i Alexis Norambuena. Oprócz nich w pomocy zagrał Tomasz Bandrowski, dla którego był to udany debiut w żółto-czerwonych barwach.
- W Kielcach przegraliśmy środek pola. Dlatego na ławce zasiadł Tomasz Frankowski. Uważałem, że lepiej aby za Grzegorzem Rasiakiem biegał Nika Dzalamidze - wyjaśnia Hajto.
Dobry występ Gruzina
Okazało się, że to był dobry manewr szkoleniowca, bowiem jagiellończycy od początku zdominowali drugą linię. Długo jednak nie potrafili wypracować sobie sytuacji strzeleckiej. Najlepszą zmarnował w 29. minucie Rasiak, który skiksował po podaniu aktywnego w tym meczu Dzalamidze.
Gospodarze w pierwszej połowie też mieli okazję do objęcia prowadzenia. Sprokurował ją Grzegorz Sandomierski, który wybił piłkę pod nogi Koena van der Biezena, lecz na szczęście Holender nie trafił z 40 metrów do pustej bramki.
Oba zespoły nie zamierzały zadowalać się remisem, dlatego po przerwie mecz był jeszcze ciekawszy. Większa kultura gry była po stronie żółto-czerwonych, którzy częściej niepokoili Wojciecha Kaczmarka.
Osiem minut po przerwie kolejną okazję miał Rasiak. Napastnik znowu dostał dobre podanie od Dzalamidze, lecz zamiast strzału z kilku metrów w zasadzie podał piłkę do bramkarza Pasów.
Najlepszy w szeregach Jagi Gruzin (którego notę obniża żółta kartka, wykluczająca go z kolejnego meczu z Ruchem Chorzów) mógł w 57. minucie sam przesądzić o losach spotkania.
Po prostopadłym podaniu od Łukasza Tymińskiego wbiegł w pole karne i oddał mocny strzał, po którym piłka odbiła się od poprzeczki, a potem słupka bramki Cracovii i wyszła w pole.
Blisko szczęścia był także Maciej Makuszewski, który w 66. minucie przeprowadził indywidualna akcję, zakończoną strzałem. Niestety, na drodze do bramki stanął Kaczmarek, cudem odbijając piłkę na rzut rożny.
- Stwarzamy sytuacje. Trochę się jednak zablokowaliśmy po tym, jak w sparingach byliśmy naprawdę skuteczni - zauważa Tomasz Kupisz, pomocnik Jagi.
Bramkarz uratował punkt
Końcówka należała do gospodarzy. W 74. minucie, po błędzie Tomasza Porębskiego, sam na sam z Sandomierskim wyszedł Aleksejs Visnakovs, lecz białostocki golkiper dalekim wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo.
Później wypożyczony z Genk bramkarz jeszcze dwukrotnie ratował Jagę po uderzeniach Vladimira Boljevica. Szczególnie interwencja z 83. minuty zasługuje na szacunek, kiedy instynktownie odbił uderzenie Czarnogórca z siedmiu metrów.
- Gra toczyła się do ostatniego gwizdka i wynik do końca się wahał. Czułem się dobrze, ale nie zamierzam popadać w samozachwyt - komentuje Sandomierski.
Wynik 19. kolejki
Cracovia Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0. Żółte kartki: Żytko, Suart, Nawotczyński - Nowotka, Pejovic, Dzalamidze, Norambuena. Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 7,5 tys.
Cracovia: Kaczmarek - Żytko, Nawotczyński, Hosek, Suart, Struna, Bartczak, Radomski (35. Boljevic), Szałachowski, Matulevicius (69. Visnakovs), van der Biezen.
Jagiellonia: Sandomierski - Norambuena, Porębski (88. Arzumanjan), Gusic, Nowotka (62. Pejovic), Kupisz, Tymiński, Bandrowski, Dżalamidze, Makuszewski, Rasiak (65. Frankowski).
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?