Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Rasiak z certyfikatem. Może zagrać z Podbeskidziem

Tomasz Dworzańczyk
Grzegorz Rasiak
Grzegorz Rasiak Wojciech Wojtkielewicz
Po pięciu z rzędu porażkach na obcych boiskach, żółto-czerwoni przywieźli w końcu wyjazdowy punkt. Podopieczni Czesława Michniewicza zremisowali w Łodzi z ŁKS 1:1. Niestety, w jakości gry przełomu nie było, bo jagiellończycy zagrali zwyczajnie słabo.

Zaczęliśmy rundę od remisu i na remisie kończymy. Z tą różnicą, że teraz z tego punktu się cieszymy - mówi opiekun Jagiellonii.

W podstawowej jedenastce białostoczan było kilka niespodzianek. Po dwóch meczach przerwy do łask wrócił stoper Andrius Skerla. Zabrakło za kapitana Jagi Tomasza Frankowskiego, którego zastąpił Jan Pawłowski. Na środku pomocy znalazło się miejsce także dla innego 19-latka Grzegorza Arłukowicza
- Przyjechaliśmy do Łodzi z zamiarem powalczenia o zwycięstwo. Nastawiliśmy się na kontry, ale nie sądzę, żebyśmy zagrali tak, jak założył to trener - przyznaje Arłukowicz.

Groźni po stałych fragmentach

Gospodarze, którzy w ostatnich meczach zebrali srogie baty, ostrożnie zagrali tylko w pierwszych minutach. Później, jednak przekonali się, że ze strony białostoczan w zasadzie nic złego nie może ich spotkać i zaczęli dyktować warunki gry.

Groźne były przede wszystkim stałe fragmenty gry, bite przez Marcina Kaczmarka. To właśnie po jednym z nich, w 16. minucie łodzianie objęli prowadzenie. Antoni Łukasiewicz dopadł do odbitej przez Tomasza Ptaka piłki i przy biernej postawie obrońców skierował ją do siatki.

- Mam nadzieję, że w drugiej połowie dorzucimy jeszcze coś i zdobędziemy trzy punkty - mówił w przerwie spotkania strzelec gola.

Gospodarze najbliżej byli tuż przed i tuż po przerwie. Najpierw piłkę z linii bramkowej wybił Grzegorz Bartczak, natomiast w drugiej połowie białostoczan uratował Ptak, który odbił uderzenie Kaczmarka z rzutu wolnego.

Widząc niemoc swojego zespołu Michniewicz sięgnął po dublerów. Na boisku pojawił się m.in. debiutant w ekstraklasie - Merab Gigauri. Gruzin miał udział w wyrównującym trafieniu. Po jego zagraniu piłka trafiła do Cetkovica, który idealnie dograł do nieprzepisowo zatrzymywanego w polu karnym Pawłowskiego.

- Karny był ewidentny. Gdyby nie faul, to pewnie i tak padłaby bramka z tej sytuacji - ocenia Pawłowski.
Jedenastkę pewnie wykorzystał Alexis Norambuena, dla którego było to pierwsze trafienie w ekstraklasie. Więcej goli już nie padło.

- Zdecydowanie za mało kreujemy okazji bramowych - tłumaczy pomocnik Jagi Tomasz Kupisz.
Dotarł certyfikat z Cypru

Być może receptą na poprawienie gry będzie Grzegorz Rasiak. Z Cypru dotarł już jego certyfikat i jeśli formalności z PZPN zostaną załatwione pomyślnie, to napastnik będzie mógł zagrać w sobotnim meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Wynik 15. kolejki

ŁKS Łódź - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:0). Bramki: 1:0 - Łukasiewicz (16), 1:1 - Norambuena (63). Żółte kartki: Saganowski, Łukasiewicz, Łabędzki, Klepczarek, Kłus - Skerla, Gigauri. Sędziował: Piotr Wasielewski (Kalisz). Widzów: 2,5 tys.
ŁKS: Velimirovic - Stefańczyk, Łabędzki, Klepczarek, Golański (46. Romańczuk), Kaczmarek, Łukasiewicz, Kłus, Smoliński (90. Nowak), Szałachowski (46. Bykowski), Saganowski.
Jagiellonia: Ptak - Bartczak, Skerla, Cionek, Norambuena, Cetkovic (79. Burkhardt), Grzyb, Hermes (57. Gigauri), Arłukowicz (57. Kukol), Kupisz, Pawłowski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny