- Otwarcie placu nie ma nic wspólnego z kampanią - twierdzi magistrat.
Obiecuję, że na otwarciu placu będę jako zwykły obywatel, samorządowiec, a nie kandydat do parlamentu - zarzeka się wiceprezydent Tadeusz Arłukowicz, kandydujący do Sejmu z list PO.
Zapowiadane na 20 października otwarcie miejskiego placu przyspieszono o dobę. 19 października jest jednocześnie ostatnim dniem, w którym kandydaci mogą bez przeszkód prowadzić kampanię. O północy zapadnie cisza wyborcza.
Magistrat twierdzi, że data otwarcia placu nie ma nic wspólnego z trwającą kampanią wyborczą. - Rzeczywiście, otwarcie było planowane na 20 października, ale zaczynamy 19, żeby potem przez dwa dni mogły odbywać się imprezy - tłumaczy Urszula Sienkiewicz, rzeczniczka urzędu miejskiego.
Zupełnie inaczej widzą to polityczni konkurenci obecnej miejskiej ekipy. - Po raz kolejny PO wykorzystuje urząd miejski do promowania swojej partii - krytykuje Mariusz Kamiński, miejski radny i kandydat PiS do Sejmu. - To naganne i nieetyczne.
W przypadek nie wierzy też lewica. - Nie znajduję innego uzasadnienia tych przenosin niż tocząca się kampania - uważa Krzysztof Bil-Jaruzelski, radny LiD kandydujący do Sejmu.
To nie pierwsze tego typu zachowanie władz Białegostoku. Dokładnie rok temu z kampanią wyborczą zbiegło się przekazanie miastu nowych autobusów marki MAN. Na autobusowej fecie niezbędny okazał się kandydat Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego na prezydenta, ówczesny wiceprezydent, Krzysztof Sawicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?