Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Giełda rolno-towarowa przy Andersa 40 w Białymstoku tętni życiem

(adek)
Giełda rolno-towarowa przy Andersa 40 w Białymstoku tętni życiem
Giełda rolno-towarowa przy Andersa 40 w Białymstoku tętni życiem Podlaskie Centrum Rolno-Towarowe S.A.
Choć dzień powszedni, a w dodatku przed południem, na giełdzie rolno-towarowej przy Andersa 40 ruch nie lada. Tu klienci kupują świeże truskawki, zaraz obok wybierają maliny czy pomidory. Nieco w głębi – stoiska ze świeżymi wędlinami i mięsem, dalej pachnące pieczywo... Czego tu nie ma! I artykuły chemiczne, i kosmetyki, i przyprawy, mąki na wagę – i to najróżniejsze!, produkty dla domowych zwierzaków, a nawet artykuły potrzebne do remontu mieszkania.

Już wkrótce towaru będzie jeszcze więcej. I wszystko wskazuje na to, że jeszcze szerszy będzie asortyment sprzedawanych tu towarów. Bo obok hali giełdy buduje się następna. Do użytku ma być oddana już w październiku. Cieszą się i kupujący, i sprzedający na giełdzie: - Im lepsza konkurencja, tym lepiej idzie interes – uśmiechają się. Ale jednocześnie przyznają, że czekają na nowe produkty. Może stoisko wynajmie przedsiębiorca, który ma zupełnie nowe pomysły? Czy tak się stanie – zobaczymy. Bo są jeszcze miejsca w nowej hali, które czekają na wynajęcie. Z tygodnia na tydzień ich liczba się zmniejsza. Bo nie ma co ukrywać – giełda rolno-towarowa to bardzo atrakcyjne miejsce do handlowania. A nowa hala to jedyna możliwość, by otworzyć tam nowe stoisko. Dotychczasowi najemcy rzadko bowiem rezygnują.

Zobacz też: Nowa hala giełdy przy ul. Andersa w Białymstoku czeka już na dach

Zakupy i pogaduszki. Tego chcą klienci

Hipermarket? Klienci nie mają wątpliwości. To coś więcej! – Tu nikt nie jest anonimowy. Ani klient, ani sprzedawca. O każdą rzecz można zapytać, poradzić się. Z niektórymi paniami sprzedawczyniami wymieniamy się nawet przepisami kulinarnymi. No nie mogę się powstrzymać, by nie opowiedzieć, jak robię sałatkę z ogórków, kiedy je kupuję – śmieje się Joanna Sawicka. Jak mówi – giełdę odwiedza raz na tydzień – dwa tygodnie. – Chciałabym częściej. Ale mąż często wyjeżdża, a ja nie mam prawa jazdy – tłumaczy. Gdy mąż wyjeżdża, zostają jej tylko sklepiki osiedlowe. – Tak, tam też można porozmawiać, tam też jest przyjaźnie. Ale tu mam wszystko w jednym miejscu... – mówi. Nie muszę biegać z jednego końca osiedla na drugi, by kupić potrzebne produkty.

Cieszy ją więc, że już wkrótce teren przy ul. Andersa jeszcze się powiększy. W październiku zostanie oddana do użytku jeszcze jedna hala handlowa. Dzięki temu miejsce na giełdzie znajdzie 45 nowych handlowców.

- Nowe stoiska to jeszcze bogatsza oferta dla kupujących. Przypomnę, że naszym

podstawowym atutem są zakupy u konkretnych sprzedawców. Gros klientów ma swoich ulubionych i specjalnie do nich przyjeżdża, czy to po jaja do wypieków, czy też sery, wędliny bądź owoce – mówi Mieczysław Pugawko, prezes PCRT S.A.

- To prawda – potwierdza Antonina Borowik, kolejna klientka giełdy. I zaraz chce prowadzić do swoich ulubionych stoisk: tu kupuje bułeczki, tu mają najlepsze wędliny, a tu sprzedawczyni świetnie zna się na ziołach i chętnie doradza, jakie do której potrawy pasują. O, a tu jest stoisko z nabiałem. – Proszę sprawdzić, jakie niskie ceny – zachęca pani Antonina. Pani Antonina – w przeciwieństwie do pani Joanny – nie czeka, aż mąż ją zawiezie na giełdę.

- Wsiadam w autobus i jestem – uśmiecha się. I zapewnia, że ma z giełdą świetne połączenie autobusowe. – Jestem już na emeryturze, mam czas, to mogę przyjechać kilka razy w tygodniu i dokupować stopniowo potrzebne w kuchni rzeczy. Ale faktycznie, jeszcze rok temu, gdy pracowałam, przydawała się podwózka samochodem. Bo nie chcę robić gdzie indziej zakupów. Tu jest taniej niż gdzie indziej, a produkty są naprawdę świeże – przekonuje.

Sprawdź także: Nowa hala białostockiej giełdy przy Andersa ma coraz więcej najemców zainteresowanych sprzedażą towarów

Dużo pracy? Czyli są klienci!

A handlowcy? Oni też nie mają wątpliwości – giełda rolno-towarowa to dobre miejsce. Bo dobrze się tu pracuje. Nie ma chyba nikogo, kto by myślał o przeprowadzce ze swoim sklepikiem w inne miejsce. Klienci są. Więc po co?

- Praca jest ciężka – mówi pan Marian, kierownik stoiska z nabiałem. Ale – jak przekonuje – coś za coś. Bo gdyby nie było ciężko, to by znaczyło, że nie ma nic do roboty. A jakby nie było nic do roboty, to by znaczyło, że nie ma klientów. No a to z kolei znaczy już niestety tylko jedno: brak utargu. Dlatego pan Marian z ciężkiej pracy tak naprawdę to się szczerze cieszy. U niego przy stoisku cały czas jest kolejka. – Mamy dobry towar. Zawsze świeży. Codziennie dostawy. No i taniej niż gdzie indziej. Nie narzucamy zbyt wysokiej marży – mówi.

Swego towaru jest pewny, ale jednocześnie nie ma wątpliwości: ludzie przyjeżdżają na giełdę, bo mają tu wszystko w jednym miejscu.

Pani Krysia z kolei już od dziewięciu lat pracuje tu w sklepie mięsnym. – Jestem bardzo zadowolona. Stworzyliśmy miejsce, które przyciąga klientów – mówi. Bo ona też nie lubi nudzić się w pracy. No i nie nudzi się. Bo klienci doceniają to, co proponuje im jej sklep: zawsze świeże mięso. – Mamy dużą konkurencję. Ale nie narzekamy. Wygrywamy dobrymi wyrobami – przekonuje.

Pani Bożena wcześniej pracowała na popularnym białostockim ryneczku. Ryneczek zlikwidowano, pani Bożena ze swoim sklepem przeniosła się na giełdę. I nie żałuje. Co chwilę ktoś do niej przychodzi, radzi się, pyta, kupuje. Bo nie chcą już być anonimowi, czytać w sklepie etykiety przed decyzją, co kupić. Ludzie potrzebują rozmowy, kontaktu ze sprzedawcą. Ona to lubi – bo po prostu lubi ludzi. A co sprawia, że klienci do niej przychodzą? No nie tylko to, że jest sympatyczna. – Postawiłam na szeroki asortyment. Mam tutaj takie 1001 drobiazgów: i kosmetyki, i chemia.

Pani Jadwiga z kolei w handlu działa już 22 lata. Na giełdzie – prawie od początku, gdy została wybudowana pierwsza hala. Sprzedaje makarony, mąki, warzywa i przyprawy. – Bo tego ludzie chcą – tłumaczy. Ale stara się, by mieć zawsze coś innego niż pozostali sprzedawcy. Przyprawy od konkretnego producenta, makaron w dużych opakowaniach, mąki na wagę. – Dzięki temu nie boję się konkurencji.

Konkurencji się nie boją

Nie boi się też tej nowej hali, która właśnie powstaje. – Ludzie potrzebują pracy. A ta hala tę pracę im da – mówi.

No ale to sprawi, że od października sprzedających ma być jeszcze więcej. – No i dobrze – podsumowuje pan Marian ze stoiska nabiałowego. – Będzie więcej sprzedających, to i klientów przybędzie.

- Dzięki tej nowej hali miejsce stanie się jeszcze bardziej komfortowe, przyciągające klientów – jest pewna pani Krysia z mięsnego. – Ludzie lubią mieć wybór. A im więcej sprzedających, tym większy wybór – uśmiecha się. I przyznaje, że wie o tym, że to brzmi, jakby mówiła o hipermarkecie. – Ale u nas dobre, polskie, świeże towary. To tradycyjne podlaskie towary. Klienci to doceniają.

Doceniają też świetne położenie giełdy. Niby na uboczu – ale z bardzo dobrym dojazdem. W kilka minut z każdego końca miasta można tu dojechać samochodem. Dobre jest też połączenie komunikacją miejską.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny