Przyjechałam tu studiować, a nie się bić - mówi Soskia, Kubanka, czarnoskóra studentka Uniwersytetu Medycznego.
W Białymstoku jest od dwóch lat. W tym czasie wiele razy słyszała wyzwiska i szyderstwa pod swoim adresem. Słowa na "k" i zwroty typu "czarna małpa" zna bardzo dobrze.
Wieczorem stara się nie wychodzić na ulicę. Boi się, że ktoś zrobi jej krzywdę. I dziwi się, bo: - Polacy pracują w wielu krajach na świecie, a u siebie źle traktują obcych.
Nie została obojętna
W Polsce Soskia studiuje i wychowuje swoją roczną córeczkę. Niedawno przyjechał w odwiedziny jej mąż Martin, Szwed. I właśnie podczas jego wizyty doszło do bójki w Galerii Białej.
Poszli na zakupy. Nagle Soskia zobaczyła trzech wyrostków, którzy wyzywali ją miesiąc wcześniej, również na terenie galerii. Wtedy była z córką, więc nie mogła zareagować. Teraz towarzyszył jej mąż, więc postanowiła nie pozostać obojętną.
Najpierw zaczepili ją w wąskim korytarzu przy toaletach. Tam doszło do ostrej wymiany zdań. Jeden z chuliganów (około 20 lat) obrażał ją i krzyczał "white power". Ona spytała, jaki jest jego problem i dlaczego ją tak traktuje. Zdenerwowała się. - Już mam dosyć takich sytuacji i udawania, że nic nie słyszę - tłumaczy.
- To nie jest dobre mówić bez przerwy: "OK, nic się nie dzieje" - dodaje mąż.
Nagle chłopak uderzył Soskię pięścią w twarz. Wtedy ona (kobieta, którą z pewnością trudno nazwać filigranową laleczką) oddała mu po głowie reklamówką z zakupami. Mężczyzna był oszołomiony. Wystraszył się. Z kolegami wybiegli na główny hol.
To nasz białostocki supermen
Soskia z mężem próbowali zatrzymać napastników. Krzyczeli: "Policja!" Zaczęła się szarpanina. Dookoła stali ludzie. Przyglądali się. Ochrona nie reagowała. Małżeństwo było zdane na siebie. - Jestem zła, bo ktoś powinien się szybko zjawić i ich zatrzymać, czekaliśmy na strażników - mówi Soskia.
Zjawił się ktoś - ale nie z firmy ochroniarskiej. Prawdopodobnie klient bądź pracownik pobliskiego butiku. Niemal bez namysłu, ze wściekłością, rzucił się na chuliganów.
- To nasz polski superman - mówią Soskia i Martin. Są mu bardzo wdzięczni i proszą, żeby koniecznie o nim wspomnieć. Bo jak zaznaczają: - W Białymstoku nie wszyscy to rasiści. To tylko odłam. A reszta to przyjaźni i pomocni ludzie.
Napastnicy ostatecznie zdołali uciec. W ogromnym hipermarkecie nikt ich nie zatrzymał. Jak mówią świadkowie: ochroniarz prawdopodobnie się bał.
Ochroniarz już nie pracuje
A dyrektor Galerii Białej poinformowała nas, że ochroniarz, który nie zareagował w momencie zdarzenia, został już zwolniony.
W oficjalnym piśmie kierownictwo galerii podkreśla, że "incydent miał charakter jednorazowy". Deklaruje również "zwiększenie czujności pracowników ochrony" oraz "wyraża szczere ubolewanie z powodu zdarzenia i pragnie przeprosić Poszkodowaną Klientkę".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?