Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filmowcy sięgnęli po podlaską legendę. Zatopiona wieś zainspirowała ich do stworzenia kryminału „Tajemnica Łuki”

Magda Ciasnowska
Magda Ciasnowska
Bałtyk Film Production
W województwie podlaskim powstają zdjęcia do filmu "Tajemnica Łuki". Będzie morderstwo, poszukiwanie zatopionego skarbu, trochę historii i sporo miłości.

Zalana wieś

Łuka to wieś, której na próżno szukać na współczesnych mapach. Widniała na nich ponad 350 lat, od 1632 do 1986 roku. Pod koniec lat 70. ruszył proces wywłaszczania jej mieszkańców. Około 120 gospodarstw opustoszało, by po niedługim czasie ustąpić wielkiej wodzie. Żeby utworzyć zalew Jezioro Siemianowskie, trzeba było bowiem zalać aż osiem wsi. Łuka była jedną, a zarazem największą z nich.

Mieszkańcy przenieśli się w najbliższe okolice. Część z nich zamieszkała w specjalnie wybudowanych blokach w Bondarach i w Michałowie, część trafiła do Hajnówki, inni przeprowadzili się do miejscowości o nazwie Nowa Łuka.

Po tej starej Łuce obecnie pozostało niewiele - jeden dom, należący do Sergiusza Łobacza, mężczyzny, który nie dał się wysiedlić. Ocalał też dawny sklep GS. O historii tego miejsca przypomina też pamiątkowy głaz, umieszczony przy drodze wjazdowej do byłej wsi.

Zatopiony skarb

Z rzeczy niematerialnych zostały legendy. Jedna z nich mówi o tym, że dawno temu, nad brzegiem Narwi zakopany został skarb. I właśnie tę legendę postanowili wykorzystać twórcy filmu „Tajemnica Łuki”. Fabuła opiera się właśnie na historii skarbu ukrytego na dnie Zalewu Siemianówka. Poszukują go zarówno „tutejsi” mieszkańcy, jak i zagraniczni turyści.

Akcja dzieje się w środku lata na polu kempingowym, gdzie pracują lokalne piękności, wspomagane przez szemranych biznesmenów. Sielski, wakacyjny klimat burzy tajemnicza śmierć.

– Ta akcja jest wielowątkowa, fabuła bardzo dynamiczna i każda scena ma znaczenie. Każdy podejrzewa kogoś innego i widz zostanie wyprowadzony na manowce – mówi Krzysztof Bałtyk, producent i scenarzysta produkcji.

W filmie będzie można zobaczyć aktorów regularnie widywanych na małym i dużym ekranie. To m.in. Tomasz Dedek, Piotr Zelt, Radosław Pazura czy Dorota Chotecka.

- Gram tu Konrada Lamberta, oficera CBŚP z Warszawy, który przyjeżdża w te piękne tereny w poszukiwaniu spokoju. Chwilowo go jednak nie znajduje, ponieważ chcąc nie chcąc zostaje uwikłany w skomplikowaną aferę kryminalną - zdradza Piotr Zelt.

Zarówno jego, jak i Dorotę Chotecką, można było zobaczyć w poprzednich filmach Bałtyk Film Production. Tym razem aktorka wcieli się w rolę Nadii.

- W tym filmie uprawiam najstarszy zawód świata. Jednak jestem przy tym bardzo elegancką i gustowną kobietą - mówi aktorka. - Chciałabym, żeby wszystkie plany filmowe wyglądały jak ten. Jesteśmy tu wszyscy jak rodzina. Znamy się i lubimy spędzać ze sobą czas, i na planie i poza nim. Każdy by sobie marzył o takiej pracy.

Jak przyznaje filmowa Nadia, tego typu produkcje, tworzone w tak wyjątkowych plenerach, mogą być świetnym sposobem na promocję regionu w innych częściach kraju.

- Żyję tyle lat, a nigdy tutaj nie byłam. Jestem absolutnie zaskoczona i zauroczona tym miejscem i miejscami, które mijam po drodze. Jak to mówią “cudze chwalicie, swego nie znacie”. Jeździmy po całym świecie, wychwalamy to, co zobaczyliśmy, a tu, u siebie, mamy coś takiego!

Na planie pani Dorocie tym razem towarzyszy jej mąż, Radosław Pazura. Aktor zagra w filmie Niemca Kurta, którzy przyjechał na Podlasie z synem Maksem.

- To opowieść z dreszczykiem o ludzkich pragnieniach związanych z tajemnicami. A szczególną tajemnicą owiane jest to miejsce. I na jej kanwie powstał śmieszny, romantyczny i trochę kryminalny film – mówi Radosław Pazura. - Żona mówiła mi, jak współpracowało się jej tu wcześniej. Miała na ten temat bardzo dobre opinie. Nie miałem więc oporów, by dołączyć do obsady. A przy okazji poznaję nowych ludzi i nowe tajemnice.

W „Tajemnicy Łuki” nie zabraknie też twarzy dobrze znanych z białostockich scen teatralnych. Będą to - Marek Tyszkiewicz, Patryk Ołdziejewski, Krzysztof Ławniczak, Ryszard Doliński, Michał Jarmoszuk i Zbigniew Litwińczuk.

- Na wodzie grało się trudno. Trzeba było opanować motorówkę, którą za często się nie pływa i nurkowanie – mówił Patryk Ołdziejewski, filmowy Maks, po powrocie ze sceny kręconej na środku Siemianówki.

W wielu rolach przy produkcji "Tajemnicy Łuki" będzie mógł się sprawdzić Piotr Doliński. Na planie filmowym jest jednocześnie reżyserem, scenarzystą i aktorem. To jego pierwsze reżyserskie doświadczenie w pełnym metrażu. Jak zdradza, w filmie, poza kryminalną zagadką, nie zabranie też miłości.

-Zobaczymy w nim wiele jej odcieni. Będzie to miłość chłopaka do dziewczyny i dziewczyny do chłopaka, miłość do lokalnej społeczności, do samego siebie, do pieniędzy, do władzy i do kariery... To samo uczucie, które kojarzy się pozytywnie, popchnie bohaterów w bardzo skrajne emocje i zachowania. Finał, do którego ta miłość doprowadzi każdego z nich, będzie bardzo różny - przyznaje Piotr Doliński.

Sceny nagrywane są na Podlasiu. Filmowcy zagościli już na plaży Bondary. Pojawią się też w ratuszu w Michałowie, w Przewięzi nad Jeziorem Białym, Zambrowie oraz w Narewce.

“Tajemnica Łuki” to nie pierwszy film realizowany w okolicach Zalewu Siemianówka. Przed laty powstała jedna ze scen filmu „Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa”, w której dzieci uciekają po zamarzniętym jeziorze przed Białą Czarownicą. Kręcono tu też sceny do filmu „Karate po polsku”. W samej Łuce, tuż po wysiedleniu mieszkańców, kręcono część zdjęć do filmu fabularnego "Nad Niemnem" i serialu telewizyjnego pod tym samym tytułem.

- A w Przewięzi będziemy kręcili sceny w domkach, w których w jednym z odcinków “07 zgłoś się” pewna pani zabiła postać graną przez Piotra Fronczewskiego – zdradza Krzysztof Bałtyk.

Zdjęcia do nowego filmu ruszyły w pierwszej połowie tego miesiąca, a ostatni klaps na planie padnie już 26 września. Uroczysta premiera produkcji, z udziałem występujących w niej gwiazd, odbędzie się w listopadzie.

Trzecia produkcja

„Tajemnica Łuki” to kolejny (po dwóch częściach „Ślicznotki”), trzeci już film podlaskiego studia Bałtyk Film Production.

- Powoli wchodzimy na głęboką wodę. Skończyła się już amatorszczyzna, a zaczęła prawdziwa produkcja – przyznaje Krzysztof Bałtyk. - Cały czas staramy się uczyć i rozwijać. Zmieniliśmy teraz ekipę. Mamy nowego reżysera i nowy pion operatorski.

W planach pana Krzysztofa jest kręcenie dwóch filmów rocznie.

- Chciałbym, by za rok, góra dwa, Bałtyk Film Production będzie marką rozpoznawalną w Polsce - przyznaje producent.

Już w lutym ekipa ponownie wejdzie na plan. Jak zdradza Krzysztof Bałtyk, tym razem w planach jest muzyczna historia Kopciuszka. Fabuła ma rozpocząć się oczywiście na Podlasiu.

Zobacz też:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny