Chodzi o zajęcia dla młodych piłkarzy klubu Ekstraklasy. Dotyczyły zapobiegania korupcji w sporcie, problemu uzależnienia od gier hazardowych oraz polityki antydyskryminacyjnej. Odbycie szkolenia było konieczne do uzyskania przez SSA Jagiellonia licencji do gry w Ekstraklasie w sezonie 2016-2017. I właśnie w tym okresie doszło do fałszowania podpisów na listach obecności. Śledztwo wszczęto na podstawie materiałów policji. Postępowanie trwało dwa lata, bo konieczne było uzyskania opinii biegłego z zakresu badania dokumentów i pisma ręcznego.
Ostatecznie zarzuty usłyszały trzy osoby. 20-letni dziś piłkarz (miał podrobić podpis kolegi) oraz dwóch ówczesnych trenerów, z których jeden miał dodatkowo nakłaniać innych zawodników do popełnienia przestępstwa.
Czytaj też: Transfery. Zimowe ruchy kadrowe Jagiellonii - podsumowanie
Wszyscy przyznali się do winy. Szkoleniowcy swoje zachowanie tłumaczyli krótkim czasem na zebranie podpisów piłkarzy.
- Dlatego poprosiłem, żeby ktoś podpisał się za nich. Zabrakło tej chwili na refleksję - mówił przed sądem oskarżony 50-latek. To były trener młodzieżowej kadry Jagielloni Białystok U15 i U17. Wcześniej piłkarz tego klubu. Dziś pracownik wyższej uczelni i białostockiego ośrodka zrzeszającego młode talenty piłkarskie.
Drugi z oskarżonych trenerów pracował w Białostockiej Szkółce Piłkarskiej, potem w klubie Jagiellonia Białystok, współpracował z trzecioligowymi klubami sportowymi z woj. podlaskiego, prowadził kadry wojewódzkie. Pracuje teraz jako trener w akademii piłkarskiej. 40-latek zarzekał się w procesie, że był to incydent w jego życiu, który nigdy się nie powtórzy. - Bardzo żałuję. To był jeden wypadek, brak zdrowego rozsądku, nadgorliwość z mojej strony.
Za podrabianie dokumentów w postaci list obecności i używanie ich jako autentyczne, oskarżonym groziła grzywna, ograniczenie wolności, a nawet 5 lat więzienia. W wydanym 2 marca orzeczeniu sąd uznał, że bezsprzecznie są winni, ale jednocześnie odstąpił od wymierzenia kary. Zgodnie z wnioskiem obrony, warunkowo umorzył postepowanie na okres próby wynoszący 2 lata.
- Swoim postępowaniem dali zły przykład młodym osobom, którymi się zajmowali, których trenowali. Nie tylko sami dokonali podrobienia podpisów, ale przede wszystkim - widząc, że nie ma wszystkich zawodników na treningu - mieli świadomość i godzili się na to, ze te listy zostaną podpisane przez inne osoby – w ich obecności czy na ich prośbę - uzasadniał wyrok sędzia Krzysztof Kozłowski z Sądu Rejonowego w Białymstoku. Sprawy innych młodych zawodników, którzy naruszyli prawo, wyłączono do odrębnych postepowań przed sądem rodzinnym i nieletnich. - Wszystkie dowody (analiza dokumentów, przesłuchania świadków) przekonały jednak sąd, że wydanie wyroku skazującego nie byłoby rozstrzygnięciem sprawiedliwym w tej sprawie.
Zobacz także: Kibic Jagiellonii przed sądem za wdarcie się na boisko po selfie z Błaszczykowskim. Zapadł wyrok
Sąd podkreślił niekaralność oskarżonych i ich nieposzlakowaną opinię. Dodatkowo fakt, że to przedstawiciele klubu, a nie oni byli odpowiedzialni za organizację szkolenia. Mimo to zostali zobligowani do zebrania podpisów na liście obecności, na co nie powinni się zgodzić.
- Poproszono ich o pewną przysługę i taką przysługę wykonali. Zabrakło refleksji nad tym, dlaczego w ogóle mają brać udział w tym całym tym procederze - mówił sędzia Kozłowski. Jego zdaniem zarzuty powinni usłyszeć również inne osoby, które na listach przewodnich także poświadczyły nieprawdę, tym razem co do przeprowadzenia szkoleń. Z niewiadomych dla sądu powodów, prokuratura zignorowała ten fakt i nie zainteresowała się całym procesem licencyjnym.
- Tak naprawdę trenerzy są osobami, które było najłatwiej oskarżyć, bo znalazłyby się podpisy składane przez nich na tych listach. Ale nie można robić z oskarżonych kozłów ofiarnych - ocenił sąd.
Orzekł jednak o obowiązku wypłaty przez nich świadczeń pieniężnych w różnych wysokościach (po 1 tys. zł, 8 tys. zł lub 15 tys. zł) na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, aby - jak wyjaśniał sędzia - odczuli finansowo, że popełnili błąd.
Wyrok nie jest prawomocny.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?