MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyny z Herkulesa

Małgorzata Sadłowska-Suprun
Dziewczyny z Michałowa znają się na piłce nożnej jak mało kto.
Dziewczyny z Michałowa znają się na piłce nożnej jak mało kto. Fot. Jan Malec
KOBIECA PIŁKA NOŻNA Polsce nie dają szans. Mistrzostwa Świata powinny, ich zdaniem, wygrać Włochy, albo Francja, albo... - Portugalia, bo tam gra Luis Figo - mówi Magda Tarasewicz.

Dziewczyny z Michałowa znają się na piłce nożnej jak mało kto. Wszak same w nią grają i to od kilku lat.

- Czarne na boisko, czerwone mogą już iść - krzyczy Aneta Łapińska, nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej w Michałowie i trener dziewczęcej drużyny.
Czerwone miały trening wcześniej, bo są młodsze. To uczennice czwartej i piątej klasy. Drobne, jeszcze bez biustów i umięśnionych łydek.
Czarne to szóstoklasistki i gimnazjalistki. W piłkę grają dłużej. Niektóre już nie wyobrażają sobie bez niej życia.
Właśnie rozpoczynają rozgrzewkę. Jest upalne majowe popołudnie, ale trochę się chmurzy. W powietrzu wisi burza.
1.
Michałowo - gminna wieś na wschodzie Białostocczyzny. Kilka tysięcy mieszkańców, brak przemysłu, rolnictwo takie sobie, wielkie bezrobocie. I jedna z nie wielu w Polsce dziewczęcych drużyn, grających w piłkę nożną.
Powstała przed kilku laty, trenerem był Marek Kuźma. Dziewczyny systematycznie trenowały, wygrywały i doszły do II ligi. Michałowo było dumne.
Ale Marka Kuźmy już nie ma, wyjechał za granicę. Drużyna trochę się rozsypała - niektóre dziewczyny odeszły, inne rozjechały się do średnich szkół w miastach.
Ale zostały i takie, które wciąż chciały grać. Tym bardziej, że w pracy trenerskiej od czterech lat pomagała Kuźmie - prowadząc młodsze dziewczęta - Aneta Łapińska.
Teraz została pierwszym trenerem.
- Ja i piłka nożna - śmieje się. - Kiedyś grałam, ale tylko trochę, amatorsko. Nigdy nie sądziłam, że będę trenerką. A zostałam.
Połknęła pikarskiego bakcyla i systematycznie już sama prowadzi treningi, jako pierwszy trener. Pomaga jej Daniel Szemiot - kolega z pracy.
W piłkę nożna gra więc już w Michałowie około 40 dziewcząt. Najmłodsza uczy się w II klasie podstawówki, najstarsze kończą gimnazjum.
Może dziewczyny z Michałowa powrócą do II ligi?
Spotykają się trzy razy w tygodniu, po lekcjach. Trenują po półtorej, dwie godziny. Marzą o kolejnych meczach, wyjazdach, zwycięstwach. "Herkules Michałowo" - tak się nazywają.
Szkoła Podstawowa w Michałowie, razem z Gimnazjum, ma na szczęście dobrą bazę sportową. Rozległe boiska i wielką, nowiutką halę sportową. Jest gdzie trenować.
Na dziewczęce wyczyny życzliwie patrzy i dyrektor szkoły, i wójt, i inni miejscowi. "Nasze dziewczyny"- mówią z dumą.
Przychodzą na mecze, a zapaleni kibice - jak Krzysiek i Marcin, koledzy z gimnazjum - lubią popatrzeć na zawodniczki i podczas treningów.
Zresztą rzadko kiedy dzieje w gminie coś innego, równie ciekawego.

2.
Daniel Szemiot - drugi trener dziewcząt, nauczyciel stażysta w szkole w Michałowie, sam gra w piłkę nożną od lat. W czwartej lidze, w LZS Narewka.
- Nigdy nie sądziłem, że będę trenował dziewczyny. Ale to bardzo przyjemna praca - mówi.
Zastrzega, że żadnych forów płeć piękna nie ma. Trenuje zgodnie z harmonogramem, który obowiązywałby i chłopców. Tyle tylko, że dziewczęta szybciej się męczą, więc częściej odpoczywają.
- Trzeba je jednak trochę łagodniej, niż chłopaków traktować - dodaje.
- I więcej czasu poświęcać technice, bo dziewczyny, w przeciwieństwie do chłopaków, mają duże braki techniczne - przyznaje Aneta Łapińska.
Dodaje:
- Ale są pracowite, zdyscyplinowane i na dodatek dobrze się też uczą. Naprawdę, nie mamy powodów do narzekań.

3.
Dlaczego nastolatki chcą - jak ich koledzy z podwórka - uganiać się za piłką? Zmęczone, spocone, wybrudzone...
- Bo to lubimy - mówią zgodnie. - Bo to fajny sposób spędzania wolnego czasu.
- Jedni mają zamiłowanie do tenisa, inni do gry w karty, my do piłki nożnej - tłumaczy jedna z najstarszych zawodniczek, 16-letnia Iza Knap.
Iza zaczynała, jak koleżanki, kopać piłkę na podwórku, z kolegami.
- Od czterech lat chodzę na treningi i nie chcę tego przerywać. Już nie umiem bez piłki żyć.
Kasia Bobel jest dopiero w drugiej klasie podstawówki. Przyszła na trening, bo w piłkę grała już jej o dwa lata starsza siostra, Emila.
- Nasz tata od razu powiedział, jak mówiłyśmy, że chcemy grać, że trzeba doskonalić swoje umiejętności. Mama na początku trochę się bała, ale potem też się zgodziła - opowiada starsza z sióstr.
Wszystkie dziewczyny są po prostu dumne, że grają w piłkę nożną.
- Mamy satysfakcje - mówią.
- I lepsze stopnie z wf.
- I lepsze figury.
- Z figurą to różnie bywa...
- Moja mama przestrzegała mnie, że będę miała grube nogi - mówi Justyna Małaszewska. - Ale to nie prawda, grube nie są, tylko umięśnione.
- Nie, to prawda. Moja starsza siostra chodziła na treningi i przyznaje, że nogi robią się grube, bo rosną mięśnie i to wcale potem nie znika. Ale to nic takiego. Ja sama gram w piłkę, bo po prostu to lubię i nie boję się grubych nóg - tłumaczy Aneta Łuksza i kończy dyskusję nastolatek wokół dziewczęcych figur.

4.
Gdyby nie gra w piłka nożna, to co mogłyby w wolnych chwilach robić w Michałowie?
W miejscowym kinie rzadko kiedy coś grają. Restauracja "Grand", podobnie jak budki z piwem udające puby, nie są dla nastolatek.
Pozostaje telewizja albo włóczenie się bez sensu wzdłuż głównej drogi.
Sport daje im szansę.
- Są już w Polsce I ligowe zespoły - mówi Aneta Łapińska. - Po skończeniu gimnazjum, najlepsze i najbardziej wytrwałe zawodniczki mogłyby się starać podjąć naukę w innym mieście, grać w innej drużynie i otrzymywać stypendium sportowe.
Dodaje:
- Większość rodziców moich uczniów i moich zawodniczek to bezrobotni, bez prawa do zasiłku. Utrzymują się z tego, co daje im opieka społeczna. Nie stać ich, aby opłacić jakikolwiek wyjazd dzieciom.
A dziewczyny grające w piłkę, od czasu do czasu, mogą pojechać do innego miasta choćby na towarzyski mecz.
Albo - za symboliczną opłatą - na sportowy obóz.
Dzięki piłce nożnej były już m.in. Ustce, Zamościu. Latem pojadą najprawdopodobniej na obóz na Mazury.
No i miejscowe chłopaki patrzą na dziewczyny z podziwem. Czy to zwiększa ich powodzenie?
- Eee taaam - mówią nieśmiało, kryjąc śmiech. Do tego nie chcą się przyznać.

5.
Zbliżające się Mistrzostwa Świata będą oglądać wszystkie. To jak praca domowa, zadana na treningu, tyle tylko, że będzie odrabiana z przyjemnością.
Agnieszka Knap stawia na Francje, bo "Francja już tyle razy wygrywała". Sylwia Salwanowicz twierdzi, że wygrają Włochy. Zakładów między sobą robić jednak nie będą.
Zresztą zawsze oglądają mecze w telewizji.
- Czasem oglądam nawet sama, a czasem dosiada się do mnie tata - mówi Jola Ostaszewska.
Już za kilka dni dziewczyny z Michałowa wezmą udział w wojewódzkich eliminacjach do olimpiady młodzieży do lat 16 w piłce nożnej. Jak wygrają, przejdą do kolejnego etapu. A wtedy pojadą może i na finał do Gorzowa Wielkopolskiego? II liga znowu stałaby się całkiem realna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny