Nie wahałem się. Kiedy wchodzi się w ogień nie ma czasu na strach. Dopiero po chwili do człowieka dociera, co się stało i jak bardzo ryzykował - mówi mł. ogniomistrz Piotr Kulesza, z jednostki Ratowniczo- Gaśniczej nr 4 w Białymstoku.
W piątek pan Piotr i kilkudziesięciu jego kolegów otrzymali medale za zasługi i awanse na wyższe stanowiska. Białostoccy pożarnicy świętowali dzień strażaka.
Piotr Kulesza dostał brązowy medal, bo kilka miesięcy temu uratował z pożaru małego chłopca. Nieprzytomnego malucha wyniósł na rękach z zadymionego pokoju na piętrze.
- To było wezwanie jak każde inne. Palił się drewniany dom w Kleosinie - opowiada strażak. - Dopiero na miejscu okazało się, że w środku zostało dziecko.
Ratownik przez okno podał je stojącym na dole kolegom. Chłopiec zaraz trafił do szpitala. Przeżył. Życie zawdzięcza akcji strażaków.
Brązową odznakę dostał też kpt. Artur Niewiński z JRG nr 2 w Białymstoku. Strażak kilka tygodni temu razem z kolegami uratowali mężczyznę rannego w wypadku. - Nie byliśmy na służbie. Wracaliśmy po prostu z zawodów - przyznaje kpt. Niewiński.
W pewnym momencie trafili na wypadek drogowy. Ciągnik rolniczy zderzył się z osobówką. Traktorzysta był nieprzytomny. Nie miał pulsu ani oddechu.
Pan Artur z kolegami reanimowali go ponad 15 minut. Udało się. Kiedy przyjechała karetka, traktorzysta odzyskał czynności życiowe.
- To był odruch. Obok takiego wypadku po prostu nie można przejść obojętnie - przyznaje kpt. Artur Niewiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?