Chipsy, cola, zapiekanki, batony - to ulubione dziś przekąski naszych dzieci. Jeszcze do niedawna standardowym posiłkiem dla dzieci były kanapka, herbata lub kompot i jabłko. Dziś część rodziców żyjąc w ciągłym biegu, nie ma czasu na przygotowanie solidnego śniadania dla swoich pociech. Dają im parę złotych, by coś sobie kupiły. Niektórzy robią tak po prostu z lenistwa.
- Kiedy wychodzę do szkoły mama jeszcze leży w łóżku. Mówi mi, żebym coś zjadła, a gdy odpowiadam, że nie jestem głodna, bez problemu daje mi pieniądze, żebym kupiła sobie coś w sklepiku - mówi 9-letnia Małgosia.
W szkolnych sklepikach - smacznie ale niezdrowo
I tu właśnie zaczyna się problem, gdyż nasze pociechy zamiast kupować coś pożywnego, wolą zaopatrzyć się w puste kalorie, które do organizmu dostarczają jedynie tłuszcz, a głód zaspokajają tylko na chwilę. Szkolne sklepiki dla fanów takich produktów są prawdziwym rajem. Na półkach batony, guma do żucia, chrupki, chipsy, pączki, napoje gazowane, pizza, zapiekanki.
- Obecnie ze względu na początek roku szkolnego, dzieci najchętniej kupują colę i lody. Zimą są to zapiekanki i bułki - mówi właścicielka szkolnego sklepiku. - Wiem, że tego zdrowego jedzenia jest u nas niewiele. Ale mamy na przykład soki i dzieci ich nie kupują. Jedynie woda wśród nastolatek, dbających już o sylwetkę, cieszy się powodzeniem.
Stołówki w niełasce
Idealne rozwiązanie, to śniadanie w domu, drugie śniadanie w postaci kanapki lub owocu w szkole i pełnowartościowy obiad w szkolnej stołówce lub w domu. Niestety, rzeczywistość wygląda inaczej.
- Z własnego doświadczenia wiem, że robienie dzieciom kanapek do szkoły nie ma żadnego sensu. Dzieci jeżeli zechcą, to i tak pożyczą pieniądze i kupią coś w sklepiku. A kanapki wracają razem z nimi do domu lub są wyrzucane - mówi Irena Romaniuk, intendentka z Zespołu Szkół nr 2 w Hajnówce. - Podobnie jest z obiadami w stołówce. Ze swej strony robimy wszystko, aby te obiady urozmaicać, zawsze przygotowujemy świeże surówki. Niestety, często bywa tak, że obiad jest prawie nietknięty. W ubiegłym roku bardzo często dawaliśmy dodatkowo owoce, a potem znajdowaliśmy je porozrzucane po korytarzach szkoły. Podobnie jest z mlekiem, które rozdajemy. Oczywiście, część dzieci ładnie zjada obiady, pije mleko. Są to zazwyczaj dzieci z rodzin uboższych.
Skutki - otyłość i cukrzyca
Na efekty takiej diety nie trzeba długo czekać. Obecnie dzieci są coraz bardziej narażone na otyłość. Są bardziej ociężałe, lekcje wychowania fizycznego dla wielu z nich są koszmarem.
- Coraz więcej dzieci, jak i rodziców zgłasza się do nas z prośbą o zwolnienie z lekcji wf. Te zajęcia są dla nich ogromnym problemem. Bardzo przeżywają fakt, że nie potrafią wykonać jakiegoś ćwiczenia - opowiada lek.med. Eugenia Olszewska.
- Rośnie zarazem liczba dzieci chorych na cukrzycę - dodaje Eugenia Olszewska - Moja najmłodsza pacjentka z cukrzycą miała 4 lata.
Fachowcy z Poradni Cukrzycowej DSK w Białymstoku podkreślają, że główną przyczyną cukrzycy typu II jest zła dieta, czyli chipsy, napoje gazowane a nawet soki owocowe, do których dodawana jest bardzo duża ilość cukru.
- Moim zdaniem, szkolne sklepiki powinny zniknąć ze szkół lub przynajmniej dyrekcja powinna mieć nad tym jakiś nadzór, aby było więcej zdrowych produktów - mówi dr Olszewska.
A w domu…
Jednak nie tylko posilanie się w szkole, ale też złe nawyki żywieniowe w domu szkodzą dziecku.
- Nie mam czasu na gotowanie prawdziwych obiadów. Często są to mrożonki lub zupy z kostki rosołowej, czasem z torebki. Zdarza się, że po prostu na obiad zamawiamy pizzę - mówi pani Joanna Karaś, mama trójki dzieci.
- Dania gotowe - zupy z torebki, pizza - mogą być spożywane tylko od czasu do czasu - przestrzega lek. Olszewska. - Na co dzień dzieci powinny zjadać pełnowartościowy obiad. Zupę najlepiej przygotować na wywarze warzywnym. Kostka rosołowa zawiera sporo soli i glutaminianu sodu, który może wywoływać reakcje alergiczne.
A jak informują nas lekarze, posiłki spożywane w domu są bardzo istotne, ponieważ produkty spożywcze zjadane do południa szybciej się trawią. Żołądek zgodnie z fizjologią pracuje intensywniej, a poza tym dzieci są w szkole w ruchu. Na przerwach biegają, na wf ćwiczą, a potem maszerują do domu. Natomiast pod wieczór żołądek zwalnia tempo pracy, a dzieci tempo życia. Lądują przed komputerem, telewizorem czy przy lekcjach, w bezruchu. Paczka chipsów zjedzona podczas wieczornego filmu, spowoduje większe tycie, niż dwie paczki w szkole na pierwszej przerwie. Dlatego warto znaleźć każdego dnia trochę czasu na zrobienie dla swojej pociechy choć jednego pełnowartościowego posiłku.
- Może na zachętę wspólne gotowanie z dziećmi. Myślę, że te 30 minut każda z nas jest w stanie wygospodarować. To na pewno zaprocentuje. Nie dość, że nauczymy je prawidłowego i zdrowego odżywiania, to zaoszczędzimy pieniądze i uchronimy je przed chorobą cywilizacyjną XXI wieku - podsumowuje lek. Eugenia Olszewska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?