Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyplomatyczna choroba

Agnieszka Kaszuba
Agnieszka Kaszuba
Agnieszka Kaszuba
Prezydent Lech Kaczyński miał w poniedziałek rozpocząć nowy rok szkolny w Wysokiem Mazowieckiem, spotkać się z rolnikami, odebrać honorowe obywatelstwo w Czyżewie. Plany pokrzyżowała mu jednak choroba. Trudno nie odnieść wrażenia, że strategiczna.

Do polityki trzeba mieć zdrowie

O chorobowej strategii mówią przede wszystkim złośliwi. A przecież może Lech Kaczyński zapomniał, że do polityki trzeba mieć niemal końskie zdrowie… Bo jak nie wizyta za granicą czy szczyt europejski, to rocznica "Solidarności", czy jasnogórskie dożynki. Zawsze w biegu, codziennie obiad od innego kucharza. Dlatego polski prezydent już nie pierwszy raz uskarża się na dolegliwości żołądkowe. I nie pierwszy raz mają one nie tylko podłoże czysto fizjologiczne. Podobna choroba do tej poniedziałkowej dopadła już raz prezydenta rok temu, tuż po publikacji "Nowy polski kartofel. Złodziejaszki, co chcą zawładnąć światem" w niemieckim "Tageszeitung". Wtedy także prezydent odwołał wizytę, tyle że w Niemczech.

Prezydent z krzyżem…

A że historia lubi się powtarzać, prezydent, znany ze swej wrażliwości, znów się rozchorował i to nie na żarty. W nocy dostał gorączki, nudności, nawet wymiotował. Nagła infekcja wirusowa dziwnie zbiegła się nie tylko z planowaną wizytą na Podlasiu, ale także ujawnieniem informacji o telefonie Ryszarda Krauzego z prośbą o ratunek przed służbami IV RP. Co więcej, pojawiły się domniemania, że Lech Kaczyński zainterweniował. Kancelaria szybko zdementowała te informacje, ale przy okazji wyszło na jaw, że Lech Kaczyński Ryszarda Krauzego zna i to na tyle dobrze, że wymienili się numerami prywatnych komórek.

Ale nie tylko Ryszard Krauze leżał w poniedziałek prezydentowi na żołądku (i to w dosłownym znaczeniu). Lechowi Kaczyńskiemu niestrawności przysparza także jego eksprotegowany - Janusz Kaczmarek. To największy zawód prezydenckiego życia. Kiedyś hołubiony i wciskany na wysokie stanowiska, dziś wymierza działa prosto w Prawo i Sprawiedliwość. Niewdzięcznik.

Co więcej, nie wiadomo, ilu jeszcze jest takich niewdzięczników jak Janusz Kaczmarek, którzy czają się tuż za plecami Lecha Kaczyńskiego i tylko czekają na sposobność wbicia mu noża w plecy. Dlatego w poniedziałek prezydencki minister Michał Kamiński wezwał wszystkich do ogólnonarodowej modlitwy za głowę państwa, bo nie dość, że jest osłabiony, to jeszcze dźwiga krzyż przedwyborczych obietnic. Jak widać, krzyż prezydenta zaczyna coraz bardziej przygniatać… A z boku lecą kamienie obelg, jak podkreślał Michał Kamiński.

… ale niepokonany

Ale prezydent będzie silny. Już w poniedziałek, po kilku godzinach pobytu w szpitalu, okazało się, że poradził sobie z wirusem jak mało kto. Ale do zaleceń lekarskich stosować się musi. Dlatego też nie będzie wizyt zagranicznych delegacji, nie wiadomo, czy prezydent będzie się czuł na tyle silny, by składać zeznania w prokuraturze. A śledczy chcą, by Lech Kaczyński opowiedział im o przebiegu spotkania z b. szefem MSWiA, które miało miejsce 5 lipca, na krótko przed nocną wizytą Kaczmarka w apartamencie Ryszarda Krauzego w hotelu Marriott. Na razie nie będzie też dodatkowych wyjaśnień, których domaga się opozycja w sprawie rozmowy telefonicznej szefa Prokomu z prezydentem, w czasie, gdy firmę gdyńskiego biznesmena nawiedzili funkcjonariusze CBA.

Przy okazji niespodziewanej choroby doradcy Lecha Kaczyńskiego będą mieli czas, aby przygotować swojego szefa na ogień pytań związanych z jego rzekomym udziałem w największych aferach kryminalno-politycznych ostatnich dni. Prezydent dopiero po odpoczynku wyjaśni wszystko przed prokuraturą, bo przecież nie ma nic do ukrycia. Gdyby nie ta choroba, dawno by już to zrobił.

Nie wszyscy jednak współczują prezydentowi z powodu choroby. Jan Rokita radzi, aby skompromitowany prezydent opuścił Pałac Prezydencki. Co więcej, niektórzy w żartach przypominają historię Władysława Gomułki, który nagle się rozchorował i w klinice rządowej, pod wpływem tej choroby, musiał podpisać rezygnację ze stanowiska. Lech Kaczyński też musi uważać, bo wybory parlamentarne tuż, tuż. A niektórym może przyjść do głowy, aby, w ramach taniego państwa, połączyć je z tymi na głowę państwa. Żeby już żadnej kompromitacji ani z Krauzem, ani z Kaczmarkiem nigdy więcej nie było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny