Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwóch mężczyzn zginęło w lutym na budowie. Przygniotła ich źle naprawiona pompa do betonu.

fot. KWP w Białymstoku
W połowie lutego na budowie bloku w Ignatkach zginęło dwóch mężczyzn
W połowie lutego na budowie bloku w Ignatkach zginęło dwóch mężczyzn fot. KWP w Białymstoku
Państwowa Inspekcja Pracy ustaliła, że jedną z przyczyn śmiertelnego wypadku w Ignatkach była źle naprawiona pompa do betonu. Zginęło wtedy dwóch mężczyzn. Przygniotło ich ramię pompy.

Mamy już wyniki jednej z kontroli, jakie przeprowadzono po wypadku. Ciągle czekamy na kolejne ekspertyzy. Wiemy, że jedną z przyczyn była niewłaściwie naprawiona usterka pompy do betonu - mówi Waldemar Lenkiewicz, nadinspektor z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku.

W połowie lutego na budowie bloku w Ignatkach zginęło dwóch mężczyzn. 58- i 64-latek pracowali przy przepompowywaniu betonu. Nagle urwało się ramię ogromnej maszyny i przygniotło mężczyzn. Zginęli na miejscu.

Tego samego dnia na placu budowy rozpoczęła się kontrola inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy. Sprawę wyjaśnia też prokuratura. Postępowanie dotyczy trzech firm, które były związane z budową bloku: generalnego wykonawcy, podwykonawcy, który zatrudniał ludzi i właściciela maszyny. Okazuje się, że pompa, z której korzystali robotnicy, była uszkodzona. Ktoś próbował ją naprawić, ale zrobił to niewłaściwie. Dlatego ramię pękło.

To jednak nie koniec nieprawidłowości, jakie stwierdziła Państwowa Inspekcja Pracy. Jak ustaliliśmy, zgodnie z przepisami mężczyzn, którzy wtedy zginęli, nie powinno być w tym miejscu. Przy obsłudze takiej maszyny może być obecny tylko operator, który steruje pompą z zewnątrz i osoba, która na miejscu kieruje strumieniem betonu. Natomiast robotnicy, którzy zginęli, wyrównywali zaprawę. I powinni być poza zasięgiem ramienia pompy.

- Gdyby to ramię było sprawne, nic by się nie stało. A gdyby robotników tam nie było, to nawet jeśli ramię by się urwało, nikt nie zostałby ranny - uważa nasz informator.

Na razie jednak nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów. Inspektorzy mają czas do 16 kwietnia na sporządzenie szczegółowych opinii. Od nich będzie zależało dalsze postępowanie prokuratury.

- Już przesłuchano świadków, a do badań przekazano fragmenty urządzenia - mówi Urszula Sieńczyło, szefowa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.

Jeśli okaże się, że ktoś zaniedbał powierzone mu obowiązki i dlatego zginęli ludzie, to takiej osobie za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi nawet do 5 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny