Drzwi sklepów otwarte, a za ogrzewanie płacą mieszkańcy

Mimo, że na dworze kilkunastostopniowy mróz, a przechodnie ciepło ubrani przemykają szybkim krokiem po ulicach, drzwi części sklepów są gościnnie otwarte.

- Pięć stopni czy minus 16, w aptece Cefarmu drzwi są zawsze szeroko otwarte - mówi pan Jarosław, nasz czytelnik. - To szkodliwe dla środowiska, a po drugie, ciekawe, kto płaci za ogrzewanie?

Lokal ten należy do tzw. zasobów komunalnych i w pomieszczeniach apteki podobnie (jak w całym bloku) nie ma podzielników ciepła. Teoretycznie więc wszyscy mieszkańcy płacą za ogrzewanie apteki przy ulicy 3 Maja.

- Co prawda nie ma tam jeszcze podzielników, ale najemcy lokali użytkowych płacą zdecydowanie więcej za ogrzewanie. Ich opłata to około dziewięć złotych za metr kwadratowy powierzchni - wyjaśnia administrator budynku Anatol Łapiński, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Hajnówce.

Pracujące w aptece farmaceutki wyjaśniły nam, że podczas zakładania klimatyzacji tak dokładnie uszczelniono ich pomieszczenia, że nie są w stanie wywietrzyć apteki. Tymczasem każdego dnia przychodzi tam bardzo wielu klientów.

- Przychodzi do nas tyle osób, że gdybyśmy nie otwierały drzwi panowałby straszny zaduch - mówi jedna z pracownic. - Mamy jednak drugie drzwi, które są szczelne i do wymiany powietrza dochodzi jedynie wtedy, gdy ktoś wchodzi i wychodzi. Tak jak w innych sklepach gdzie są pojedyncze drzwi.

Podobnie jest po drugiej stronie ulicy: tu niemal zawsze otwarte są drzwi do sklepu z zabawkami. W lokalu tym jest, co prawda, przedsionek, ale nie ma szczelnych drzwi. I podobnie jak w aptece, nie ma podzielników.

- Niestety, trzeba tu przerobić instalację aby firma zechciała założyć podzielniki - mówi Mirosław Mordań, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej, do której należą budynki z lokalami usługowymi. - Taki remont instalacji planowany jest w tym roku, ale na razie właściciele tego sklepu rozliczani są według ryczałtu, czyli płacą około dziewięć złotych za metr kwadratowy powierzchni.