Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat Jagi w stolicy

Tomasz Dworzańczyk, Warszawa [email protected] tel. 085 748 95 34
Pocieszany przez kolegów Tomas Pesir (drugi z lewej) długo nie mógł uwierzyć, że zmarnował rzut karny
Pocieszany przez kolegów Tomas Pesir (drugi z lewej) długo nie mógł uwierzyć, że zmarnował rzut karny fot.Wojciech Oksztol
Żółto-czerwoni przegrali po serii rzutów karnych 7:8. W regulaminowym czasie gry i po dogrywce było 0:0.

[galeria_glowna]
Największym pechowcem wczorajszego wieczoru był Tomas Pesir. Czeski napastnik gości w ósmej serii rzutów karnych posłał piłkę nad poprzeczką, przesądzając o triumfie Legii.

Emocje w końcówce zrekompensowały słaby poziom sportowy spotkania, które w dodatku obserwowała garstka kibiców. Na dużym obiekcie przy ul. Łazienkowskiej w stolicy ledwie kilkuset widzów na trybunach to przygnębiający widok.

Uciekał tylko Smoliński

W obu zespołach wystąpili głównie gracze rezerwowi, którym nie można było odmówić ambicji, ale płynnych akcji było bardzo mało. Częściej piłkę posiadali legioniści, ale niewiele z tego wynikało. Mądrze ustawiona w defensywie Jagiellonia rozbijała bez trudu ataki rywali. Nie radziła sobie tylko z Marcinem Smolińskim.

Stołeczny pomocnik uciekł w pierwszej połowie żółto-czerwonym aż trzy razy. Na szczęście precyzja nie była wczoraj jego mocną stroną. Po jego strzałach dwukrotnie piłka przeleciała obok lewego słupka bramki Rafała Gikiewicza, a potem legionista uderzył głową zbyt lekko i białostocki golkiper złapał futbolówkę.

Goście szukali szczęścia w kontratakach. Kilka z nich zapowiadało się ciekawie, ale brakowało dokładnego podania, otwierającego drogę do bramki.

Druga połowa wyglądała podobnie, z tym, że trener Legii Jan Urban bardzo chciał rozstrzygnąć losy potyczki na swoją korzyść i wpuszczał coraz lepszych zawodników. Na placu gry pojawili się Bartłomiej Grzelak, Maciej Rybus i Maciej Iwański. Ale i oni nie znaleźli sposobu na Jagę.

W 71. minucie w ekipie gości Michała Renusza zmienił Hermes. Brazylijczyk powrócił do zespołu po ponadmiesięcznej przerwie.

- Wytrzymał kilka starć z rywalami, a to dobry prognostyk na przyszłość. Z każdym dniem powinno być lepiej - ocenia Probierz.

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, chociaż w jej drugiej połowie Rybus nie trafił do pustej bramki.

Strzał na wiwat

Rzuty karne były popisem skuteczności. Nie mylili się legioniści, a ze strony Jagi trafili kolejno: Hermes, Everton, Dariusz Łatka, Thiago Cionek, Marcin Pacan, Aleksis Norambuena i Mariusz Dzienis. Dopiero, kiedy do piłki podszedł Pesir i uderzył na wiwat, marzenia o ćwierćfinale Pucharu Polski prysły.

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:0 po dogrywce, rzuty karne 8:7. Żółte kartki: Choto - Everton, Cionek, Fidziukiewicz. Sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz).Widzów: 600.

Legia: Skaba - Choto, Roger, Giza, Kiełbowicz, Astiz, Rocki (68. Rybus), Rzeźniczak, Smoliński, Ekwueme (75. Iwański), Arrubarrena (68. Grzelak).

Jagiellonia: Gikiewicz - Łatka, Pacan, Cionek, Norambuena, Dzienis, Everton, Falkowski (97. Niedziela), Renusz (71. Hermes), Kojasevic (106. Fidziukiewicz), Pesir.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny