Dopłacimy do szpitali. Z sieci pieniędzy nie wystarczy

W tym roku już nam brakuje 4 milionów zł - mówi Tomasz Goździkiewicz, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Choroszczy. I nie ma wątpliwości: będzie jeszcze gorzej, gdy zacznie działać tzw. sieć szpitali. - Rozmawiałem z Konstantym Radziwiłłem, ministrem zdrowia. Powiedział kategorycznie: psychiatria do sieci nie wchodzi - dodaje dyrektor Goździkiewicz.

To oznacza, że szpital w Choroszczy - aby zdobyć fundusze na działalność - będzie musiał startować w konkursach ogłaszanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Konkursach - bo oprócz psychiatrii, prowadzi jeszcze dwa oddziały - neurologii i rehabilitacji neurologicznej. Teoretycznie - powinien te konkursy wygrywać. Jest przecież jedynym szpitalem psychiatrycznym w regionie. Na 1,5 tys. łóżek dla pacjentów psychiatrycznych w naszym województwie, niemal tysiąc jest właśnie w Choroszczy.

Jednak na konkursy - według najnowszych ustaleń ministerstwa zdrowia - zostanie zaledwie niecałe 10 proc. spośród wszystkich funduszy przeznaczonych na ochronę zdrowia.

Taka sytuacja ma się utrzymać co najmniej do połowy 2018 roku. Wtedy mają zostać podjęte kolejne rozmowy w ministerstwie. - A to oznacza, że będziemy generowali kolejne straty - nie ma wątpliwości Tomasz Goździkiewicz.

Bo przy organizacji konkursów będą brane pod uwagę kwoty, jakie szpital dostaje teraz. A te nie są zmieniane od 2012 roku, mimo podwyżek cen energii, leków, płac dla personelu medycznego i pomocniczego. - Finansowanie mamy zapewnione tylko do półrocza - przypomina dyrektor. Przyznaje, że z tego powodu selekcjonuje przyjmowanych pacjentów. W ubiegłym roku, który finansowo był lepszy niż ten - nie przyjął do szpitala ponad 1,1 tys. osób. Ale i tak szpital rocznie przyjmuje około 8 tys. potrzebujących. - Niedostrzeganie szpitali w sieci spowoduje takie skutki, które w dalekosiężnej perspektywie będą powodowały gorszą opiekę w tym zakresie - przewiduje. Bo w powodzenie planów MZ na przesunięcie opieki psychiatrycznej z dużych szpitali na opiekę środowiskową, gdzie pacjent bez leczenia szpitalnego funkcjonowałby wśród rodziny i sąsiadów - nie wierzy. - Życzę zdrowia - mówi z przekąsem.

A Bogdan Dyjuk, który z ramienia urzędu marszałkowskiego zajmuje się opieką zdrowotną, mówi wprost: urząd pieniędzy na pokrycie różnic między wydatkami szpitali a ich dochodami nie ma.

Bo kłopoty dotyczą nie tylko szpitala w Choroszczy, który do sieci nie wchodzi. Znalezienie się w sieci wcale nie gwarantuje dostatecznego finansowania. Dlaczego? Bo kwalifikacja i wycena szpitali będzie robiona w oparciu o 2015 r. W przypadku podlaskich szpitali 2016 r. był lepszy o 7-10 mln zł. Poza tym ryczałt nie uwzględni nadwykonań, co jest szczególnie istotne w zakresach świadczeń nielimitowanych, czyli kardiochirurgii, neurochirurgii czy intensywnej terapii.

- Jeśli pieniędzy będzie brakować, będziemy musieli wprowadzać restrukturyzację, by ciąć koszty - mówi Bogdan Dyjuk. Nie kryje, że może to się wiązać nawet z likwidacją poszczególnych oddziałów.

Samorząd województwa jest organem założycielskim dla 13 placówek służby zdrowia w województwie, w tym trzech szpitali wojewódzkich w Białymstoku, Łomży, Suwałkach oraz szpitala psychiatrycznego w Choroszczy, jednego z większych w kraju.