Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domy dziecka. Będzie mniej maluchów w Krasnem i w Supraślu.

Julita Januszkiewicz
Najważniejsze jest dobro dzieci - mówi Anna Zieniewicz, dyrektorka placówki w Krasnem.
Najważniejsze jest dobro dzieci - mówi Anna Zieniewicz, dyrektorka placówki w Krasnem. Fot. Archiwum
Więcej adopcji, zatrudnienie dodatkowych wychowawców - tak podbiałostockie domy dziecka starają się dostosować do unijnych przepisów.

Jutro inspektorzy Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku sprawdzą czy ośrodek w Krasnem spełnia standardy i będzie mógł działać w przyszłym roku. Za tydzień taka sama kontrola czeka placówkę Supraślu/a>.
Jak wyjaśnia Jolanta Gadek, rzeczniczka urzędu wojewódzkiego, obie placówki mogły funkcjonować do końca grudnia tego roku.
- Żeby uzyskać, zezwolenie na czas nieokreślony, muszą one spełnić odpowiednie standardy - mówi rzeczniczka.
Okazało się bowiem, że w przypadku domów dziecka w Krasnem i [ Supraślu ](http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/section?Category=REGION08 "Supraśl - informacje, artykuły, wydarzenia | http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/section?Category=REGION08 - Supraśl ") tak nie jest. Dlatego wojewoda podlaski polecił, by przygotowały one plan naprawczy.
W praktyce oznaczałoby to zmniejszenie liczby dzieci. Według przepisów w tych instytucjach musi przebywać trzydzieścioro podopiecznych.
Przykładowo w Krasnem jeszcze na początku tego roku mieszkało ponad 50 dzieci. - Teraz mamy 42 wychowanków. Niektóre dzieci znalazły rodziny. Już w tym miesiącu dziewięcioro naszych wychowanków zostanie adoptowanych - mówi dyrektorka Anna Zieniewicz.
Dom Dziecka w Krasnem stał się też wielofunkcyjną placówką. Teraz w budynku głównym przebywa 30 podopiecznych. Tak, jak nakazują przepisy. Natomiast w pałacyku obok powstała specjalna grupa interwencyjna, która liczy 14 dzieci w wieku do trzech lat. - Do niej o każdej porze dnia i nocy może trafić porzucony przez rodziców maluch - mówi Anna Zieniewicz.
To nie koniec zmian. Pracownikom, którzy pilnują dzieci w nocy wytknięto też, że brakuje im odpowiednich kwalifikacji. Tak się bowiem składa, że od godziny 22 do rana nad dziećmi czuwały nianie. - Żeby spełnić warunki i otrzymać certyfikat zatrudniłam trzech dodatkowych wychowawców - mówi dyrektorka.
Wygospodarowano też oddzielne pomieszczenia na pokój terapeutyczny i odwiedzin rodziców. Jest też salka, w której odbywają się zajęcia sportowe.
Z podobnymi problemami borykał się Dom Dziecka w [ Supraślu ](http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/section?Category=REGION08 "Supraśl - informacje, artykuły, wydarzenia | http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/section?Category=REGION08 - Supraśl "). Urzędnicy wytknęli tej placówce, że podczas zajęć opiekuńczo-wychowawczych pod opieką jednego wychowawcy przebywa więcej niż dziesięcioro dzieci. Zarzucono też, że pomieszczenia do zajęć terapeutycznych i sportowych nie są odpowiednio wyposażone.
- Z warunkami lokalowymi uporaliśmy się. Wyremontowaliśmy pracownie i wyposażyliśmy je w odpowiedni sprzęt - wyjaśnia Urszula Lachow-Mociak, zastępca dyrektora w supraskim domu dziecka.
Jednak bolączką jest liczba dzieci. Jeszcze niedawno przebywało tutaj ponad 60 podopiecznych. Teraz jest ich 39. - Jesteśmy w trakcie procedur adopcyjnych - tłumaczy zastępca dyrektora.
Jak wyjaśnia Jolanta Gadek, jeśli placówki nie dostosują się do wymogów unijnych, to wówczas pozwolenie na ich działalność wygasa.
- Każda sprawa jest jednak indywidualna. Widać, że domy dziecka starają się. Dlatego nie powinno być problemów - dodaje rzeczniczka wojewody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny