Co się stało, panie przewodniczący?

Rzeczpospolita: - Co się stało w ostatnim tygodniu, że poparcie dla SLD tak znacznie spadło?
Leszek Miller: - Odpowiedzi na to pytanie powinni udzielić fachowcy. Mnie się wydaje, że na wyniku wyborów zaważyła po pierwsze, niska frekwencja, niższa, niż przewidywały sondaże, po drugie - list biskupów i po trzecie - konferencja profesora Marka Belki.
Każdy z tych czynników wywarł jakieś efekt. List biskupów mógł u części wierzących, którzy chcieli głosować na SLD, wywołać ostry dylemat. Ci ludzie albo nie poszli do wyborów, albo głosowali na kogoś innego. Natomiast konferencja profesora Belki mogła dla części wahającego się elektoratu być sygnałem, że może lepiej nie wiązać się z SLD.
l A nie sądzi pan, że popełniliście błędy w czasie samej kampanii, w efekcie których zdobyliście tylko niewiele ponad 41 proc. głosów, zamiast prognozowanych 46 - 48 procent?
- Nasze notowania zaczęły spadać 10 dni przed wyborami. Jednocześnie rosły notowania "Samoobrony" i Ligi Polskich Rodzin. Być może, obydwa te ugrupowania, mając dostęp do programów wyborczych w telewizji, zaczęły docierać do świadomości obywateli i działać na wyobraźnię tych, którzy oczekują prostych rozwiązań. Nasi eksperci uważają też, że atak na Amerykę wywołał obawy przed światem zewnętrznym - SLD był zawsze postrzegany jako ugrupowanie, które otwiera Polskę.(...)
l Czy Marek Belka w dalszym ciągu jest kandydatem na ministra finansów w pańskim rządzie?
- Tak. (...)
l Wszystkie inne kandydatury wtedy przedstawione też pan podtrzyma?
- Tak. (...)

Od redakcji: Przypomnijmy, że kandydatem SLD-UP na stanowisko ministra spraw zagranicznych jest Włodzimierz Cimoszewicz, poseł z woj. podlaskiego.