Kanałami Nordisu
Ten stan trwał do ubiegłego roku. Ożywienie w sprzedaży na rynki europejskie rozpoczęło się w tym roku, z chwilą przejęcia Chłodni przez nowego właściciela - firmę Nordis. Za inwestorem przyszli jego klienci, poszerzyły się rynki zbytu.
W tej chwili Chłodnia Białystok staje się kolejnym zakładem, który korzysta z kanałów dystrybucji Nordisu i ma kilkunastu potężnych odbiorców finalnych. Białostockie mrożonki trafiają bezpośrednio do europejskich producentów, już bez pośredników. Oprócz rynku niemieckiego, Chłodnia wysyła teraz swoje produkty do kilkunastu odbiorców na rynki skandynawskie, do Francji i Belgii.
Chemia i ekologia
Przebojem eksportowym Chłodni są truskawki, które zawsze cieszyły się dobra opinią u zachodnich konsumentów.
- I nadal się cieszą. Teraz jednak mają rosnącą konkurencję w postaci truskawki chińskiej, może nie tak dobrej ale atrakcyjnej cenowo - mówi Tomasz Meller, prezes Chłodni.
Dlatego duży nacisk firma kładzie na rozwój przetwórstwa warzyw. Teraz z zakładu trafia do odbiorców kalafior, brokuł, brukselkę, ale niedługo rozpocznie się przerób marchwi, selera i pietruszki. W tym roku z Chłodni Białystok wyjedzie za granicę około 2,5 tys. ton kalafiora, ok. 1500 kg brokuła i po kilkaset ton pozostałych produktów. W przyszłym roku asortyment poszerzy się o groszek i fasolkę.
Chiński problem
- Przez pewien czas Polska była monopolistą w produkcji truskawki i dyktowała warunki odbiorcom niemieckim - mówi prezes Meller. - W tej chwili Chińczycy zaczęli produkować truskawkę, która z roku na rok jest coraz lepsza. Z racji uwarunkowań klimatycznych ona nigdy nie będzie jakościowo porównywalna z truskawką polską. Natomiast argumentem decydującym jest cena.
W ubiegłym roku polska truskawka proponowana była po 1,60 euro, chińską można było kupić za 0,80 euro. W tym roku polska truskawka oferowana jest na zachodzie po 0,70 euro, chińska - po 0,63-0,66 euro.
- Ta granica zaczyna się zmniejszać i będzie to miało korzystny wpływ na naszą sytuację - bo przy zbliżonej cenie to jakość będzie miała znaczenie - uważa Tomasz Meller. - Zresztą "problem chiński" nie dotyczy tylko truskawki, bo w tej chwili Chińczycy zaczęli już robić groszek, fasolkę, marchewkę itp.
Unia to wydatki
Szefostwo firmy spokojnie czekało na rozwój sytuacji na rynku po wejściu do Unii. - Jeśli chodzi o przetwórstwo warzyw, to niczego nie obawialiśmy się, bo i przed unią mieliśmy zbyt - mówi prezes Meller. - Wejście do Unii zdecydowanie poprawiło nam natomiast logistykę - samochody nie stoją na granicy i mamy szybszy transport.
Unia bardziej dała się we znaki w przetwórstwie mięsa. - Nagle trzeba było zrobić kilka inwestycji, zmodernizować zakład, uzyskać uprawnienia unijne - opowiada prezes Meller. - Tak naprawdę więc data 1 maja oznaczała dla nas wydatki - modernizację wszystkich hal produkcyjnych, zabudowę rampy chłodniczej. Poszło parę ładnych milionów złotych. Dokupiliśmy też linie do produkcji wyrobów z zawartością mięsa czyli pyz i kartaczy.
Trzeba wygrać jakością
Mimo rosnącej konkurencji Chłodnia nie zamierza oddawać pola. - Staramy się wygrywać jakością towarów. Poza tym mamy jesteśmy szybsi - zanim towar z w kontenerach Chin dotrze do Hamburga mija trzy tygodnie. My możemy wysyłać po kilka palet różnych wyrobów zgodnie z zamówieniem kontrahenta - mówi prezes Meller.
- Partnerzy zachodni coraz większą wagę przywiązują do kosztów związanych z przechowywaniem - oni wolą by towar dotarł bezpośrednio na produkcję. Poza tym musimy być elastyczni i w krótkim czasie realizować zamówienia - dodaje prezes.
Sok tańszy od wody
O ile Chłodnia jest spokojna o segment produkcji warzywnej, o tyle na pewno zmniejszy się wielkość świadczonych usług przechowywania mięsa.
- Na pewno zmniejszy się ilość mięsa, którego nadwyżki składowała u nas Agencja Rynku Rolnego, bo nie ma interwencyjnego skupu wieprzowiny w krajach unijnych - mówi prezes Meller. - Tak więc te nadwyżki nie będą już składowane i o tę część firma będzie uboższa. To Unia nam zabrała.
Prezes rozumie też sadowników, którzy twierdzą, że stracili na Unii. - Jeszcze nigdy czarna porzeczka nie była skupowana po 20-30 groszy, a w tym roku niestety była. Rozumiem rolników i dla mnie taka cena jest rzeczą absurdalną. Dlaczego? Bo jeżeli z tej porzeczki zrobimy sok, to okaże się że jest on tańszy od wody mineralnej - dziwi się prezes. - Ale niestety, nie mogliśmy płacić więcej.
Jego zdaniem, Polska powinna bardziej zadbać o interesy swojego przemysłu przetwórczego.
- Inne kraje potrafiły zawalczyć o swoje interesy i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobiła to także Polska. Można przecież wywalczyć mechanizmy, które będą ograniczały wjazd truskawki np. chińskiej na rynki unijne. Taka sytuacja byłaby lepsza i dla producenta produkującego owoce i dla nas, którzy ten surowiec mrozimy i sprzedajemy dalej - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?