Spis treści
Susza już daje się we znaki, a przed nami fale upałów
W ostatnich latach regularnie suma opadów spada poniżej średniej wieloletniej i ma to miejsce nie tylko w miesiącach letnich. Bezpośrednim skutkiem takiego stanu rzeczy jest pogłębiający się spadek wilgotności gleby, co osłabia także kondycję roślin i w konsekwencji prowadzi do tzw. suszy rolniczej. Ten rodzaj suszy jest najbardziej niebezpieczny pod względem gospodarczym, bo prowadzi do strat w plonach i wzrostu cen żywności.
Obecnie bardzo sucho jest już na 2/3 obszaru Polski. Opady deszczu pojawiają się, ale nie tam, gdzie są potrzebne, a zwykle mają charakter krótkotrwały i gwałtowny. Tymczasem roślinność potrzebuje opadów łagodnych i długotrwałych.
Letnie obniżki cen warzyw i owoców coraz słabsze
Ekonomiści zwracają uwagę, że okres wiosny i lata to czas, kiedy zwykle inflacja wyraźnie spada ze względu na szczyt sezonu na większość warzyw i owoców. W pierwszej części lata pojawiają się nasze rodzime ziemniaki, kalafior, marchew czy sałaty, natomiast później zaczynają królować owoce: jabłka, gruszki czy borówki.
– Tym razem warunki startowe są już niekorzystne – zaznaczają ekonomiści mBanku.
Susza, która już się pojawiła, będzie się pogłębiać w miarę pojawiania się upałów. Plonów będzie mniej, a więc ceny warzyw i owoców ponownie będą wyższe niż przeciętnie w tym okresie. Ceny nie spadną więc tak wyraźnie, jak się tego spodziewamy.
Zasada jest prosta: im większa jest krajowa produkcja żywności, tym wyższe są spadki cen żywności w sklepach. Ta zasada działa także w drugą stronę. Już w tym roku różnice w cenach przed i po sezonie nie będą aż tak duże, jak dotychczas. Oznacza to, że ani spadek cen latem, ani ich wzrost jesienią nie będzie tak wyraźny.
Problemem może okazać się także import mrożonych owoców z Ukrainy. Branża rolnicza donosi, że magazyny już są zapełnione importowanymi owocami, a jesteśmy jeszcze przed krajowym zbiorem. Ceny owoców mrożonych spadły, co znowu obniża poziom opłacalności produkcji krajowej. W tym przypadku zatem niska cena to nic dobrego dla polskiej gospodarki.
Starty w produkcji rolnej. Czy w Polsce zabraknie warzyw i owoców?
Niższe plony w rolnictwie mogą zdarzać się zawsze. O normach mówimy, kiedy straty nie przekraczają 10 proc. W 2023 roku prognozy są już zdecydowanie gorsze. Obniżony poziom wód gruntowych, spadająca jakość gleby i dalsze wahania opadów w całym kraju powodują, że straty w tym roku mogą sięgnąć blisko 25 proc. dla niektórych warzyw.
– Uważamy, że w tym roku – jak nigdy wcześniej – przeważa ryzyko, że spadki cen żywności sezonowej nie wystąpią wcale – dodają ekonomiści mBanku.
Nie oznacza to, że w Polsce zabraknie ziemniaków czy pomidorów, ale ich cena będzie wyższa. Ceny jednych produktów spadną, a innych wzrosną. Prawdopodobnie sumarycznie wyjdziemy na zero lub słaby plus, ale warto zauważyć, że te tendencje będą utrzymywać się w najbliższych latach. Dlatego też zdarzają się spektakularne obniżki cen truskawek, jak np. te z Łodzi, ale jednocześnie wszyscy widzimy przecież aktualne ceny wczesnych ziemniaków czy kapusty.
Czy zatem musimy przyzwyczaić się do pomidorów za około 8 zł/kg w szczycie sezonu? Miejmy nadzieję, że nie, jednak przygotujmy się, bo jest to realny scenariusz.