Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była dyrektorka DPS bez wyroku. Prokurator popełnił błąd

Magdalena Kuźmiuk
Była dyrektorka DPS w Białymstoku bez wyroku. Prokurator popełnił błąd
Była dyrektorka DPS w Białymstoku bez wyroku. Prokurator popełnił błąd archiwum
Wyrok w sprawie byłej dyrektorki DPS nie mógł we wtorek zapaść. Bo we wniosku o skazanie Ewy B. prokurator pomylił kwotę, jaką ta miała ukraść.

Ten czeski błąd, literówka - jak to określił na rozprawie prokurator - ma istotne znaczenie dla oskarżonej Ewy B., bo dotyczy naprawienia szkody. Czyli pieniędzy, jakie była dyrektorka Domu Pomocy Społecznej w Białymstoku będzie musiała zwrócić stowarzyszeniu na rzecz niepełnosprawnych dzieci. Z jego konta nielegalnie wypłacała gotówkę.

W akcie oskarżenia, jaki prokurator skierował do sądu widniała kwota 5092 złote. A powinno być 5902 złote. Błąd wytknęła śledczemu pełnomocnik reprezentująca stowarzyszenie Otwierajmy Serca. To zastopowało zaplanowane na wtorek wydanie wyroku wobec oskarżonej dyrektorki. Ewa B. nie stawiła się w sądzie. Nie miała takiego obowiązku. Ale nie było też żadnego adwokata, który by ją reprezentował. A błędu nie można ot tak poprawić. Oskarżona musi się na to zgodzić.

- Bez Ewy B. nie możemy zakończyć tego postępowania. Sąd musi odebrać jej stanowisko wobec modyfikacji wniosku prokuratora o skazanie - stwierdziła sędzia Aneta Kamieńska.

Sąd musiał więc odroczyć proces na 7 października i wezwać oskarżoną na rozprawę.

O ocenę niefrasobliwości prokuratora i jej skutków zapytaliśmy jego przełożonych. - Nie będę tego komentował, ponieważ nie widzę sensu komentarza tego typu rzeczy. Nie będę się z tym zapoznawał, ponieważ każdy prokurator, każdy człowiek ma prawo do błędu. Jeśli przestawił zero z dziewiątką, to szukacie państwo dziury w całym - stwierdził Bartłomiej Żakowski, wiceszef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.

Przypomnijmy. Była dyrektorka Domu Pomocy Społecznej została oskarżona o kradzież pieniędzy z konta stowarzyszenia działającego przy DPS. Według śledczych, Ewa B. wypłacała gotówkę z bankomatów. Do swojej kieszeni brała też pieniądze z darowizn, sprzedaży prac plastycznych dzieci. Ewa B. chciała się poddać karze ograniczenia wolności - 30 godzin prac społecznych w miesiącu przez dziewięć miesięcy. Zgodziła się też zwrócić przywłaszczone pieniądze. Ile? Teraz nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny