Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brukselo, ulituj się nad halą

Wojciech Wojtkielewicz
Jedna z wizualizacji przyszłej hali
Jedna z wizualizacji przyszłej hali Wojciech Wojtkielewicz
Jest wola, grunt, projekt. Brakuje pieniędzy. I to unijnych, bo własnych i tak nie ma. Tymczasem rzeka z milionami euro płynie daleko od tak wymarzonej przez białostoczan hali sportowo-widowiskowej.

Kopuła wyrastająca z ziemi

Kopuła wyrastająca z ziemi

Ten pomysł radomskiej pracowni architektonicznej Romana Gęsiaka wygrał konkurs na projekt hali sportowo-widowiskowej w Białymstoku. Ma ona zostać zbudowana przy ul. Ciołkowskiego, w pobliżu nowego kampusu, na działce wyłączonej z lotniska Krywlany. Bryła hali powstała na planie trójkąta o ściętych narożnikach, wpisanego w okrąg. Budynek przykryty został półkolistą kopułą ozdobioną trójkątnymi świetlikami. Również inne elementy architektury takie jak: balustrady schodów czy kolumny wspierające dach mają w sobie zawierać motyw trójkąta. W projekcie architektonicznym konstrukcja hali miała być wykonana z żelbetu, jednak ze względu na możliwość występowania wstrząsów sejsmicznych w tym rejonie zostanie ona zastąpiona konstrukcją stalową. Jak napisano w uzasadnieniu jury, forma hali "doskonale się wpisuje w otwarty krajobraz", a jej dynamika kojarzy się ze sportem. Zdaniem jury, zwycięski projekt ma też "jednorodną i dobrze przemyślaną konstrukcję".
Planowana powierzchnia obiektu będzie wynosiła prawie 9 tys. mkw. Bryła hali będzie w stanie pomieścić ponad 5 tys. osób. Koszt tego przedsięwzięcia wyceniony został na 100 mln zł.

To, ile traci Białystok przez brak hali sportowej widać najlepiej właśnie zimą. Rozgrywki w siatkówce, szczypiorniaku, koszykówce ściągają na trybuny tysiące fanów. Nie tylko w Gdańsku, Łodzi, Poznaniu, Krakowie, ale też w Rzeszowie, Lublinie, Kielcach. Nie wspominając o Bydgoszczy, która przyciąga kibiców i sponsorów zawodami Pedros' Cup. Białystok jest w tym gronie sierotą.

Początkowo halę sportowo-widowiskową na miarę XXI wieku miała budować Politechnika Białostocka. Dopiero gdy uczelnia spasowała na dobre, magistrat zaczął własne przymiarki. Nie tylko do hali, ale i stadionu. Zbiegło się to w czasie z pierwszym rozdaniem unijnych pieniędzy. Z Brukseli popłynęła rzeka euro na samorządowe inwestycje użyteczności publicznej. Wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by sen białostoczan o wielotysięcznej hali obsługującej wydarzenia sportowe i widowiska artystyczne wreszcie się spełnił. A jednak w międzyczasie budowa hali nie tylko ugrzęzła w papierologii, ale straciła unijne dofinansowanie. Miasto postanowiło je przesunąć na budowę areny piłkarskiej. Niewiele pomogło to inwestycji przy Słonecznej, bo po wyrzuceniu z budowy pierwszego wykonawcy i rozpisaniu kolejnego przetargu okazało się, że do stadionu trzeba będzie dołożyć prawie 100 milionów złotych.

Widoki na halę się oddaliły, a urzędnicy przyznali, że powrócą do tematu w 2014 roku. Tłumaczyli, że pozwoli to domknąć procedury administracyjne związane z decyzją lokalizacyjna, środowiskową, wybrać projekt. Tak, by wraz z początkiem nowego rozdania unijnych funduszy z marszu sięgnąć po dotację. Zapały te ostudził jednak w ostatnich tygodniach zimny prysznic z Brukseli. Co prawda rzeka z euro w porównaniu do tej sprzed siedmiu lat jeszcze się poszerzy, ale znacznie trudniej będzie otrzymać pieniądze na klasyczne muratory. A dofinansowanie stadionów czy hal sportowych w myśl wstępnych kryteriów nie wchodzi w grę.
Rok temu, podczas konkursu na projekt hali szacowano, że jej budowa może kosztować około 100 milionów zł. To prawie tyle, ile miasto musiało dołożyć do budowy stadionu po przejęciu inwestycji przez hiszpańskie konsorcjum. By wyłożyć te pieniądze, powołało spółkę Stadion Miejski, która wypuści obligacje gwarantowane przez gminę z ostateczną data wykupu przypadającą na rok 2029. Zdecydowano się na taki krok, by bezpośrednio kolejnymi kredytami czy pożyczkami nie powiększać długu publicznego miasta. Mogłoby to spowodować przekroczenie progów ostrożnościowych. Z tego powodu mało realne wydaje się wygospodarowanie środków własnych na budowę hali. Co prawda od 2015 r. planowana jest rosnąca z każdym rokiem nadwyżka operacyjna sięgająca niekiedy ponad 100 milionów zł, ale to tylko prognoza, która może się opóźnić, nie sprawdzić. Wystarczy, że rząd obarczy samorządy kolejnymi zadaniami bez odpowiednich pieniędzy. Ponadto cała nadwyżka ma iść na spłatę długów. Wątpliwe, by finansowanie budowy hali mogłoby się odbyć dzięki kolejnej emisji obligacji przez spółkę stadionową, bo to chyba ona powinna prowadzić te dwie sztandarowe inwestycje sportowe.

W grę nie wchodzi też partnerstwo samorządowo-prywatne: gmina w nosi udział w postaci gruntów, prywatny inwestor buduje i zarządza obiektem. Do tej pory w oparciu o ten mechanizm nie powstała żadna inwestycja społeczna w mieście, choć magistrat widziałby w ten sposób budowę aquaparku. Gmina nie ma też aż tak dużego majątku, którego zbycie mogłoby się przełożyć na akumulację kapitału na budowę hali.

Tak na dobrą sprawę jedyną realną alternatywą było unijne wsparcie i to jeszcze tylko w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego, który z założenia dedykowany jest na projekty lokalne. I przez tą swoją ontologiczną miękkość pozwalał na finansowanie inwestycji społecznie pożądanych, choć ekonomicznie wątpliwych. Tyle że teraz zasady gry zostały zmienione o 360 stopni. Optyka skierowana jest na konkurencyjną gospodarkę rozwój przedsiębiorstw, a także więcej (także i lepszych) miejsc pracy.
Bez wątpienia przedstawienie takiego projektu, który spełni powyższe cele pozwalając na finansowanie budowy hali będzie najważniejszym wyzwaniem dla władz Białegostoku. Obecnych i tych, które wyłonią się po przyszłorocznych wyborach. Bo okazuje się, że nawet przy dużych obostrzeniach można znaleźć furtkę do unijnego skarbca. Być może w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.

Jednak historia z finansowaniem hali sportowo-widowiskowo powinna być klasyczną lekcją przestrogi dla wszystkich samorządów, które planować będą przyszłość swoich gmin. Dostrzeżenia zawczasu tego, na co już więcej nie będzie szans. Zwłaszcza przy mizerii środków własnych.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny