Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boże Ciało. Polska prowincja, jak ją czyta Jan Komasa (zdjęcia, wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Boże Ciało - kadr z filmu
Boże Ciało - kadr z filmu Andrzej Wencel © Aurum Film
Jan Komasa w filmie "Boże Ciało" zapuszcza się z kamerą na głęboką polską prowincję. Opowieść o fałszywym księdzu pozwala tylko spojrzeć na polskie przywary okiem innego, obcego, dla młodych wręcz kosmity. Tym kosmitą jest rewelacyjny Bartosz Bielenia.

I to na jego postaci opiera się cały film. 27-letni aktor urodzony w Białymstoku niepodzielnie rządzi na ekranie, w scenariuszu z rządzeniem jest już nieco gorzej. Od XVI wieku, kiedy Mikołaj Rej pisał swoją rozprawę między panem, wójtem, a plebanem okazuje się, że wójt może być jednocześnie panem i to... ponad plebanem. Jak to się dzieje? Bo pieniądze dają władzę, a władza pieniądze. Najbardziej porażająca scena "Bożego Ciała" to przyjazd wójta na pogorzelisko, takie "Pokłosie" w miniaturze. W króciutkiej scenie scenarzysta Mateusz Pacewicz zawarł całą prawdę o polskiej prowincji. Wójt, jednocześnie przedsiębiorca dający chyba wszystkim mniej wykształconym mieszkańcom pracę, czule całuje młodą policjantkę, władczo nakazuje całej ekipie mundurowych odejść na bok, by za chwilę grozić księdzu. Jan Komasa dobitnie pokazuje w swoim filmie - dziś rządzi pieniądz, do kościoła część chodzi tylko dlatego, żeby zobaczyli sąsiedzi.

Ale owi prości, ciężko doświadczeni ludzie, łakną duchowej pociechy. Stąd ów ksiądz-przebieraniec, prostymi słowami, wsłuchaniem się w ich bolączki i nabrzmiewający konflikt, przywraca im wiarę w sens modlitwy, wiary w Boga. Choć wcale nie ma takiego zamiaru. Bez namysłu kradnie pieniądze z tacy, podszywa się pod duchownego. Czy ma głęboką wiarę? Po traumatycznych przejściach w zakładzie poprawczym chce tylko chwili wytchnienia. I to wierni, a nie instytucja Kościoła wzbudzają w nim ludzkie uczucia. Bo miejscowość do której przypadkowo trafił okryta jest żałobą po tragicznym wypadku. I właśnie szukane zgody między zwaśnionymi ludźmi, obowiązek chrześcijańskiego pochówku dla każdego, budują w nim poczucie swego rodzaju misji. Co i tak nie przeszkodzi mu grzeszyć. Ale czy rzeczywiście grzeszy?

W każdej sekundzie swojej roli Bartosz Bielenia przyciąga uwagę, jest niezwykle prawdziwy, czuć w nim młodzieńczy entuzjazm i niesamowite wewnętrzne rozedrganie wynikające z roli, jaką przyjmuje jego filmowa postać. No i jest w nim tak cudowny duch młodzieńczego buntu i przekory. Dlatego w scenariuszu potrafi przekonać do siebie młodych, którzy Boga mają za nic. Partneruje mu z właściwym taktem Eliza Rycembel, pełną dramaturgii postać buduje Aleksandra Konieczna.

"Boże Ciało" nie jest filmem o powrocie do religii. To smutna diagnoza prowincji, gdzie ludzie mogą spowiadać się co tydzień, a i tak będą sobie wbijać w plecy symboliczne noże, oskarżać o niepopełnione winy. Ale to także piękna opowieść ucząca przyznawania się do błędów i wybaczania.

Bartosz Bielenia odtwórcą głównej roli w filmie „Boże Ciało”. „To ogromna radość, że ta historia rezonuje w ludziach i spotyka się z takim uznaniem”

Źródło: Agencja TVN

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny