W stolicy Dolnego Śląska urzędnicy spod szyldu sejmikowej koalicji PO-PSL obsadzili w drodze konkursu na fotelu dyrektora Teatru Polskiego Cezarego Morawskiego. Zastąpił on Krzysztofa Mieszkowskiego, posła Nowoczesnej. I podniósł się rwetes na całą Polskę, że dokonano zamachu na teatru i demokrację. Krzyk był tak wielki, że podwójnym (politycznym i teatralnym ) echo odbija się Warszawie.
Tymczasem w stolicy Podlaskiego urzędnicy spod tego samego szyldu koalicji PO-PSL nie mogą pogodzić się z wynikami konkursu na dyrektora Teatru Dramatycznego. Do tego stopnia, w sporze, teraz już z wojewodą, odwołują się do sądu administracyjnego. Tyle że nikt w kraju jakoś nie krzyczy, że demokracja i teatr są zagrożone.
Czyżby dlatego, że konkurs w Białymstoku wygrał kandydat blisko związany z PiS (Piotr Półtorak). A może także dlatego, że scenie białostockiej daleko od tej wrocławskiej (nie tylko geograficznie)?. I nie ma o co kopii kruszyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?