Zawiadomienie złożyło działające w Warszawie stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita, które w swoim statucie ma m.in. przeciwdziałanie antysemityzmowi i ksenofobii. Jego członkowie uznali, że metropolita białostocki abp Tadeusz Wojda, kierując do wiernych swoją odezwę, chciał udaremnić zaplanowany marsz równości, kierując jednocześnie w tym dokumencie groźby karalne.
Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe, m.in. o przeanalizowaniu treści zawiadomienia, zdecydowała, że śledztwa w tej sprawie nie będzie. - Odmowa wszczęcia postępowania nastąpiła wobec braku znamion czynu zabronionego - mówi szef tej prokuratury Wojciech Zalesko.
Przypomnijmy. Dwa tygodnie przed zaplanowanym na 20 lipca pierwszym w Białymstoku marszem równości metropolita ostrzegał katolików, pisząc m.in. "Jest to inicjatywa obca naszej podlaskiej ziemi i społeczności, która jest mocno zakorzeniona w Bogu, zatroskana o dobro własnego społeczeństwa, a zwłaszcza dzieci". Jego zdaniem takie marsze sprzyjają dyskryminacji innych. „Non possumus” – nie możemy się na to zgodzić!" - apelował arcybiskup.
Odezwa abp Tadeusza Wojdy odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Po fali negatywnych komentarzy i dzień po tym, jak Episkopat Polski wyraził stanowczą dezaprobatę dla aktów agresji w Białymstoku, arcybiskup Wojda wydał swoje oświadczenie, w którym potępił przemoc podczas marszu równości. Komentatorzy byli jednak zdania, że Kościół tę agresję sprowokował.
Decyzja prokuratury w sprawie arcybiskupa Wojdy jest prawomocna. Stowarzyszeniu nie przysługiwało na nią zażalenie.
Podobny finał - odmowa wszczęcia śledztwa - spotkał dwa inne zawiadomienia złożone wzajemnie w prokuraturze przez prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego i marszałka województwa podlaskiego Artura Kosickiego. Prezydent zarzucał marszałkowi - a także innym przedstawicielom PiS: radnemu sejmiku Sebastianowi Łukaszewiczowi, p.o. dyrektora gabinetu marszałka Robertowi Jabłońskiemu oraz radnemu miejskiemu Henrykowi Dębowskie,u, że brali czynny udział w blokowaniu marszu.
W związku z zajściami na marszu równości zarejestrowała ponad 30 spraw. Dotyczą one m.in gróźb karalnych, usiłowania i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji, spowodowania obrażeń ciała oraz udziału w pobiciu.
Dwie osoby zostały przez sąd tymczasowo aresztowane. Chodzi o podejrzanego o uszkodzenie ciała 17-latka na ul. Suraskiej. 24-latek z Białegostoku kopnął chłopca w górną cześć ciała, łamiąc mu obojczyk. Za kraty trafił również 24-letni mieszkaniec pow. monieckiego podejrzany o pobicie 14-latka i drugiej osoby na ul. Suraskiej.
Pierwszy w historii marsz równości w Białymstoku odbył się 20 lipca. Wzięło w nim udział około 800 osób. Nad bezpieczeństwem manifestantów czuwało ponad 700 funkcjonariuszy policji z woj. podlaskiego, Warszawy, Radomia i Olsztyna. W mieście odbyło się kilkadziesiąt innych zgromadzeń, m. in. kibiców, czuwanie przy pomniku Bohaterów Ziemi Białostockiej, i spotkanie modlitewne przed białostocką katedrą. Swój przemarsz i Piknik Rodzinny na dziecińcu Pałacu Branickich zorganizował również podlaski marszałek.
Część kontrmanifestantów próbowała zablokować marsz. W kierunku jego uczestników poleciały wyzwiska, a także petardy, kamienie, jajka i szklane butelki. Policjanci musieli użyć gazu.
Specjalny zespół mundurowych wciąż analizuje materiały wideo i identyfikuje przypadki naruszenia prawa i ich sprawców.
Tragedia w Połtawie. 41 ofiar po rosyjskim ataku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?