Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok chce być aglomeracją. Unia Europejska będzie wspierać

Tomasz Maleta
W strategii rozwoju województwa wiele mówi się o przedsiębiorczości – generującej miejsca pracy – opartej na nauce o życiu (life science, opieka nad osobami starszymi, rehabilitacja, turystyka medyczna, srebrna gospodarką).
W strategii rozwoju województwa wiele mówi się o przedsiębiorczości – generującej miejsca pracy – opartej na nauce o życiu (life science, opieka nad osobami starszymi, rehabilitacja, turystyka medyczna, srebrna gospodarką). Andrzej Zgiet
Na razie pierwszy test Białostocki Obszar Funkcjonalny ma już za sobą. Uzyskał z programu Pomocy Technicznej ponad milion złotych dofinansowania na działania wspierające współpracę w ramach miejskich obszarów funkcjonalnych. Oby za dziesięć lat nie był to jedyny sukces stowarzyszenia, które miało odmienić przyszłość obszaru aglomeracyjnego.

Sposób budowania relacji między sąsiadami to swoisty test dla metropolii regionalnej. Jednym z jej filarów powinna być polityka dobrego sąsiedztwa. Duży rozumie potrzeby mniejszego, ten zaś poskramia swój opór przed blokowaniem inwestycji ważnych dla większego partnera. Nie zawsze w tym duchu kształtowały się relacje Białegostoku z gminami ościennymi. Wystarczy przypomnieć sprawę niedoszłego pomysłu osiedla kontenerowego, które miało być zlokalizowane na terenie gminy Dobrzyniewo Duże. Albo pomysł umiejscowienia cmentarza miejskiego w Lesie Turczyńskim. Przez wiele lat kością niezgody między władzami Juchnowca Kościelnego i Białegostoku była rozbudowa wysypiska odpadów w Hryniewiczach. Animozje wzbudzała też kwestia opłaty za pobyt w białostockich przedszkolach dzieci z sąsiednich gmin. Oczywiście nie brakowało też przykładów pozytywnych, chociażby inwestycje w sieć wodociągową i kanalizacyjną, ścieżki rowerowe. Jednak częściej konflikty i pretensje brały górę nad potrzebą kompromisu. Teraz polityka ościenna ma wejść na zupełnie inną orbitę.

W nowej perspektywie unijnej przewidziano specjalny mechanizm dla obszarów metropolitarnych. W ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych do wzięcia jest prawie 76 mln euro. To rodzaj inwestycji, które realizowane przez współpracujące samorządy, powinny służyć mieszkańcom obszarów (tzw. obszary funkcjonalne) skupiających kilka lub kilkanaście gmin. Aby pozyskać dofinansowanie na ZIT dziesięć podlaskich gmin powołało Stowarzyszenie Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego. Na awersie tej instytucjonalizacji wymuszonej perspektywą otrzymania pomocy jawi się sztuka poszukiwania kompromisu. Wizja współpracy nie tylko musi godzić bieżące interesy i potrzeby gmin, ale także główne cele, którym w latach 2014-2020 hołdować będzie Bruksela. Stąd propozycja, by BOF skoncentrował się na sześciu obszarach strategicznych w ramach ZIT. Są wśród nich: atrakcyjność inwestycyjna, kompetencja szkół, rewitalizacja społeczna i fizyczna, zrównoważony transport, efektywność energetyczna, dostępność komunikacyjna, integracja strategicznego zarządzania rozwojem BOF.

Semantycznie założenia te odzwierciedlają język strategii rozwoju województwa i projekt Regionalnego Programu Operacyjnego. Jeśli jednak przyjrzymy się szczegółom, to bardzo wstępne propozycje zaproponowane na piątkowym spotkaniu założycielskim Stowarzyszenia BOF zakorzenione są w filozofii unijnej pomocy z lat 2007-2013. Co więcej, wypowiedzi włodarzy gmin ościennych dla "Obserwatora" pokazują, że nadal najbardziej zależy im na takich przedsięwzięciach jak uzbrojenie terenów inwestycyjnych, budowa dróg, które poprawiłaby dostępność nie tylko lokalną czy do Białegostoku, ale do głównych szlaków krajowych. Widzą też potrzebę budowania ścieżek rowerowych, przedszkoli.

Takie nastawienie nie dziwi. Nie wszystko udało się zrealizować w latach 2007-2013.

Potrzeb w gminach było znacznie więcej niż możliwości w ramach RPO. Tak na dobrą sprawę to był jedyny mechanizm z założenia dedykowany na projekty lokalne (poza tymi finansowanymi z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich). W trochę innej sytuacji był Białystok, który ze względu na swój potencjał mógł korzystać z programów ogólnopolskich (m.in. Rozwój Polski Wschodniej). Podobnie będzie tym razem, z tym, że łącznikiem metropolitarnym ma być właśnie ZIT. Ważne, by ten kompromis równoważył nie tylko konieczność sięgnięcia po pieniądze w myśl zasady "skoro są, to głupio z nich nie skorzystać", ale był też inspiracją do ominięcie zagrożeń, które - chociaż z nowej perspektywy unijnej nie wydano jeszcze ani jednego eurocenta - już pojawiają się w pierwszych analizach i prognozach. Przede wszystkim chodzi o demografię. Nie przez pryzmat spadającej liczby urodzeń, ale emigracji. To ona może zasadniczo wpłynąć na jakość potencjału regionów czy obszarów metropolitarnych.

Naukowcy z Instytutu Sobieskiego przeanalizowali sumę potencjałów - krajowego i emigracyjnego - w zależności od udziału danego województwa w PKB całego państwa. Mieszkańcy Mazowsza tworzą więcej PKB w kraju niż na emigracji, licząc względem udziału w całym rachunku krajowym (różnica wynosi aż 15 proc). Na plusie są też mieszkańcy Wielkopolski (4,0 proc), łódzkiego (2,5 proc) i śląskiego (1,6 proc.). Reszta województw znajduje się "pod kreską". To znaczy, że potencjał emigracyjny jest większy niż krajowy. Największa strata dotyczy województw: podkarpackiego, opolskiego, warmińsko-mazurskiego, małopolskiego, lubelskiego, zachodniopomorskiego oraz podlaskiego.

- Ośrodki metropolitalne tych województw nie są wystarczająco atrakcyjne pod względem generowania miejsc pracy - tłumaczy Jan Kobeszko, ekspert Instytutu Sobieskiego do spraw rozwoju regionalnego .
Brak w sobie cennej szczepionki - odporność na emigrację - nie jest dobrą prognozą dla Białostockiego Ośrodka Funkcjonalnego. Do tej pory panowało przekonanie, że Białystok jest takim etapem pośrednim - w drodze do Warszawy czy Europy - mieszkańców innych miejscowości.
Uzupełniali oni tymczasowo lub trwale ubytek demograficzny stolicy Podlasia powstały z powodu wyjazdu rodowitych białostoczan. Skoro teraz ten potencjał emigracyjny się zwiększa, to można wysnuć wniosek, że Białystok przestaje być już atrakcyjną trampoliną do dalszych wyjazdów. Emigranci od razu decydują się ominąć największe miasto regionu. Taki trend nie dziwi, zwłaszcza w zestawieniu z możliwościami znalezienia pracy. Białystok wśród szesnastu miast wojewódzkich pod względem bezrobocia zajmuje ostatnie miejsce. Bez pracy w październiku było 13,6 proc białostoczan. A przecież z wielu badań wynika, że głównym powodem wyjazdów jest właśnie brak zatrudnienia, dopiero potem edukacja czy sprawy rodzinne.

- Istnieje wyraźny związek zjawiska emigracji z potencjałem rozwojowym kraju i poszczególnych regionów - tłumaczy Jan Kobeszko. - Decyzje o dofinansowaniu projektów na rozwój kapitału ludzkiego w latach 2014-2020 powinny być podejmowane z uwzględnieniem tej nierównowagi.

Czy wstępna propozycja zarysowana w ramach ZIT jest na tyle atrakcyjna, by mogła w przyszłości pozytywnie oddziaływać na zmniejszenie potencjału emigracyjnego Białostockiego Ośrodka Funkcjonalnego? Z jednej strony wskazuje na wzrost roli rozwoju przedsiębiorczości w generowaniu miejsc pracy, podkreśla zapewnienie wysokich standardów kształcenia zawodowego na potrzeby rynku pracy oraz zwiększenie dostępności komunikacyjnej. Z drugiej strony nie sposób odnieść wrażenia, że kiełkuje ekstensywne podejście do przyszłości. Widać to choćby po zapowiedzi zwiększenia kompetencji zawodowych uczniów. Oczywiście można doposażyć szkoły zawodowe w nowoczesny sprzęt, ale czy warto w ogóle koncentrować się na tej tematyce, skoro znaczne większe pieniądze na ten cel samorządy mogą uzyskać - 80 mln euro - z Regionalnego Projektu Operacyjnego. Amoże należy zrobić zwrot o 360 stopni i wszystko postawić na jedną, zupełnie inną kartę?.
W strategii rozwoju województwa wiele mówi się o przedsiębiorczości - generującej miejsca pracy - opartej na nauce o życiu (life science, opieka nad osobami starszymi, rehabilitacja, turystyka medyczna, srebrna gospodarką). Ma ona wspierać innowacyjność, rozwój kapitału ludzkiego, społecznego w regionie. Białostocki Obszar Funkcjonalny ma niewątpliwy atut - supraskie uzdrowiska (nawet jeśli formalnie straciłoby ono ten statut). Od lat było wiadomo, że - jeśli to ma być miejsce rodem z tych, o których śpiewał przed laty Wojciech Młynarski w swym słynnym songu o Waldku i pani Krysi - to podbiałostocka miejscowość letniskowa bez pomocy stolicy Podlasia sobie nie poradzi. Do tej pory była to wielka, niewykorzystana i zmarnowana szansa nie tylko samego Supraśla, ale Białegostoku oraz województwa. To naprawdę mógłby być kurort z prawdziwego zdarzenia, na którym zarabiałyby już nie tylko obie gminy, ale także mieszkańcy tych pozostałych tworzących obszar funkcjonalny.

Taka współpraca byłaby zarazem dowodem na metropolitarność rozumianą jako dobre sąsiedztwa. Wymagałoby to potężnych nakładów, przekraczających możliwości gmin, ale po to jest Regionalny Program Operacyjny, Program Rozwój Polski Wschodniej czy do tej pory zupełnie niewykorzystane partnerstwo samorządowo-publiczne. Biznes okołouzdrowiskowy mógłby być nie tyle kołem zamachowym BOF, co raczej amortyzatorem niekorzystnych skutków zwiększonego potencjału emigracyjnego. Bo trendu wyjazdowego już nie odwrócimy. Im szybciej obalimy mit, że jest to możliwe, tym lepiej. Co najwyżej możemy łagodzić jego skutki w sposób ekstensywny: z poziomu krajowego - przez poluzowanie polityki imigracyjnej, z poziomu regionalnego - przez zmianę podejścia do sprawy repatriacji.

Nie twierdzę, że remedium uzdrowiskowe to jedyny lek na wyzwania i zagrożenia najbliższej przyszłości. Tym bardziej, że nie jest to łatwe rozwiązanie, wymagające nie tylko pomocy ze strony Uniwersytetu Medycznego oraz bardzo dużych wyrzeczeń ze strony wszystkich stron Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego, ale gruntownej zmiany mentalnej. Nie dość, że wykraczające poza ramy ZIT, to jeszcze bardzo ryzykowne, bo może najszybciej zaowocować za dekadę. Tym bardziej, że rok wyborczy, w którym waży się krótkookresowa przyszłość wielu samorządowców raczej nie sprzyja aż takim innowacjom (ich katalog jest otwarty).

Tyle, że nie w obfitości euromanny, a otwartości i kreatywności w poszukiwania zupełnie niespotykanych gdzie indziej rozwiązań leży przyszłość układu metropolitarnego. Tworząca się strategia Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego może to przemilczeć, w ostateczności zaliczyć do spraw, które nie zależą od jego władz. Wizja zrodzona z konieczności - nakazuje dostrzec znacznie więcej. Zdarzają się regiony, które szybko się rozwijają bez żadnej strategii, bo mają dobre pomysły na przyszłość. Są też takie, które mają doskonałe strategie, a mimo to się nie udaje. Oby to ostatnie nie stało się za dekadę udziałem BOF-u.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny