Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostoczanin wyłudzał kredyty bankowe. Policjanci złapali go na gorącym uczynku

(mw)
Oskarżony wpadł 3 lipca w banku na ulicy Warszawskiej. Starał się o pięć tysięcy złotych pożyczki.
Oskarżony wpadł 3 lipca w banku na ulicy Warszawskiej. Starał się o pięć tysięcy złotych pożyczki. Fot. Archiwum
Marek J. wyłudził ponad osiem tysięcy kredytu. Było mu mało. Dalej próbował. Wpadł za trzecim razem. Teraz może spędzić w więzieniu nawet osiem lat.

Do białostockiego sądu rejonowego trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko 55-letniemu Markowi J.

Śledczy zarzucają białostoczaninowi wyłudzenie i próbę wyłudzenia kredytów z kilku białostockich banków.

Oskarżony wpadł 3 lipca w banku na ulicy Warszawskiej. Pracownikowi tegoż banku przedstawił zaświadczenie o zatrudnieniu w firmie budowlanej i osiąganych w tej firmie zarobkach. Starał się o pięć tysięcy złotych pożyczki.

Pracownikowi banku owo zaświadczenie wydało się podejrzane. Powiedział oskarżonemu, żeby przyszedł za godzinę i wtedy będą mogli podpisać umowę kredytową.

Okazało się, że numer regon, który podał Marek J., nie istnieje, a pod wskazanym adresem znajduje się komis GSM. Pracownicy banku zawiadomili policję.

Wtedy wyszło na jaw, że to nie pierwsza próba wyłudzenia kredytu przez oskarżonego. Posługując się tym samym trefnym zaświadczeniem poszedł wcześniej do banku na ulicy Branickiego. I dostał kredyt. Ponad osiem tysięcy złotych.

Próbował oszukać też pracownika banku przy ulicy Lipowej. Chciał sześć tysięcy złotych pożyczki, ale kredytu nie otrzymał.

Marek J. nie próżnował nawet wtedy, gdy pracownik ostatniego banku przez godzinę weryfikował dane z wniosku o kredyt. "Wykorzystując czas na formalności" poszedł do salonu telefonii komórkowej przy ulicy Sienkiewicza. I zawarł tam umowę. Miał otrzymać za złotówkę elegancki telefon, warty niecałe 500 złotych.

Oskarżony przyznał się do winy. Utrzymywał, że chciał spłacać zaciągnięte kredyty. Wyjaśnił, że pieczątkę na zaświadczeniu o zatrudnieniu postawił mu jego znajomy imieniem Krzysiek, którego poznał w barze. 55-latek sam podrobił resztę.

Funkcjonariusze przeszukali jego mieszkanie. Znaleźli tam telefon, który wyłudził oskarżony, a który, jak sam tłumaczył, miał być prezentem dla żony.

- Oskarżonemu grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności - mówi Adam Kozub, rzecznik prasowy białostockiej prokuratury okręgowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny