Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostoczanie znieważyli Roma. Ruszył proces

(ika)
Potrzebne zdecydowane działania
Potrzebne zdecydowane działania
Ruszył proces czterech białostoczan oskarżonych o znieważenie 18-latka narodowości romskiej i nawoływanie do nienawiści na tle różnic rasowych. Nękany przez lata chłopak postanowił wreszcie pójść na policję. Ta sprawa trafiła na wokandę, w przeciwieństwie do innych rasistowskich incydentów, których w naszym regionie coraz więcej.

W Białymstoku ma się zebrać grupa robocza złożona z przedstawicieli uczelni, na których studiują studenci z zagranicy i organizacji pozarządowych. Ma się zająć stworzeniem specjalnego pakietu ulotek w trzech językach dla cudzoziemców i uchodźców. Grupa powstała przy Zespole ds. Przeciwdziałania Aktom Ksenofobii i Rasizmu na terenie naszego województwa powołanym przez wojewodę.

- Cudzoziemcy nie zgłaszają, albo też zgłaszają bardzo rzadko sytuacje, gdy stają się ofiarami przemocy fizycznej czy słownej - mówi Joanna Gaweł, przedstawicielka wojewody.

- Boją się, nie ufają, mają trudności z porozumieniem się. Dlatego jest propozycja, by policja wyznaczyła osobę, która będzie się zajmowała sprawami cudzoziemców.

Trwają też przygotowania do uruchomienia infolinii dla obcokrajowców w języku rosyjskim. Działa już taka w języku angielskim.

Na osiedlach spółdzielni mieszkaniowej Słoneczny Stok w Białymstoku, gdzie w ostatnim czasie doszło do trzech prób podpaleń mieszkań: dwóch zajmowanych przez rodziny czeczeńskie i jednego, w którym mieszka m.in. obywatel Indii, rozpoczęła się właśnie akcja ulotkowa wśród mieszkańców.

- Na wszystkich klatkach schodowych, w gablotach, na tablicach ogłoszeń rozwiesiliśmy ulotki z telefonami zaufania dla poniżanych i atakowanych obcokrajowców oraz dla świadków takich zdarzeń - mówi Jerzy Cywoniuk, prezes spółdzielni.

Montowane są też nowe kamery, które mają poprawić bezpieczeństwo mieszkańców.
Ale w śledztwie dotyczącym podpaleń przy ul. Batalionów Chłopskich przełomu wciąż nie ma. Sprawców nadal nie ustalono.

Inaczej jest w przypadku znieważenia 18-letni białostoczanina narodowości romskiej, bo on sam wskazał sprawców.

- Ci chłopcy z osiedla prześladują mnie od lat. Nie czuję się bezpiecznie w swoim domu, boję się wychodzić na ulicę - mówił wczoraj na pierwszej rozprawie w sądzie.
Patryka B., Pawła L. i Michała S. oraz rok starszego Macieja W. zna jeszcze z podstawówki. Prokuratura zarzuca im, że obrzucali Roma wyzwiskami: gej, brudas, ciota, czarnuch.

Popychali, potrącali, słownie prowokowali do bójki. Tak było co najmniej od września 2009 roku. Na początku tego roku ataki się nasiliły. 18 stycznia przed drzwiami jego mieszkania chuligani wysypali worek ze śmieciami, a na drzwiach umieścili nalepkę z symbolem krzyża celtyckiego. To przelało czarę goryczy. Chłopak poszedł na policję.

Wczoraj przed Sądem Rejonowym w Białymstoku oskarżeni nie przyznali się do zaczepek ani do rasistowskich poglądów. Posiadanie znacznych ilości nalepek z nacjonalistycznymi hasłami tłumaczyli pasją kolekcjonerską. Kolejna rozprawa - w sierpniu.

Przez ostatnie półtora roku w białostockim sądzie toczyły się zaledwie cztery sprawy dotyczące publicznego znieważenia z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej. Trzy zakończyły się wyrokami wiezienia w zawieszeniu.

- W jednym przypadku uniewinniono oskarżonego, ale wyrok dotychczas jest nieprawomocny - mówi sędzia Grażyna Zawadzka-Lotko.

Natomiast większość prokuratorskich postępowań w takich sprawach nie znalazła nawet finału w sądzie. Kończyła się umorzeniem z powodu "braku znamion czynu zabronionego" lub z powodu niewykrycia sprawców.

- W ostatnim czasie faktycznie Białystok stał się bardzo mrocznym punktem na mapie Polski - przyznaje Anna Tatar ze Stowarzyszenia Nigdy Więcej, organizacji antyrasistowskiej i antyfaszystowskiej. - Można odnieść wrażenie, że panuje tu swego rodzaju zmowa milczenia. Osoby postrzegane jako inne, czy to ze względu na kolor skóry, wschodni akcent, czy inną religię, są wykluczane z lokalnej społeczności, nie mają wsparcia.

Uważa, że sprawcy rasistowskich ataków czują się bezkarni. Bo otoczenie nie reaguje na takie zachowania, a organy ścigania są nieskuteczne.

- Sytuacja kryzysowa, w jakiej się znajdujemy, zawsze budzi upiory. To m.in. szukanie kogoś, na kim można dać upust frustracji i stresom - tłumaczy falę agresji wobec cudzoziemców Maciej Tefelski, socjolog, pełnomocnik wojewody ds. mniejszości narodowych. - Nie działa tak jak kiedyś system kontroli społecznej. Konieczne jest podejmowanie ostrych działań wobec aktów agresji. Niezależnie, czy dotyczy uchodźców, cudzoziemców, czy rdzennych Polaków.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny