Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostoccy kupcy z Jurowieckiej wciąż szukają miejsca

Magdalena Szymańska [email protected] tel. 085 748 95 42
Choć sprzedawcy narzekają na zbyt mały ruch, to klienci są zadowoleni, że giełda przy Andersa się powiększyła.
Choć sprzedawcy narzekają na zbyt mały ruch, to klienci są zadowoleni, że giełda przy Andersa się powiększyła.
Rok temu, gdy zostali zmuszeni do opuszczenia bazaru w centrum miasta musieli zacząć wszystko od nowa. Teraz żałują, że tak szybko się poddali. A do kłopotów z brakiem klientów dochodzą problemy z konkurencją, która w walce z nimi nie przebiera w środkach.

- Żałuję, że przeniosłam tutaj swój stragan – mówi pani Joanna, która sprzedaje konfekcję damską na giełdzie przy Andersa. Wcześniej miała stoisko na rynku przy Jurowieckiej, jednak po tym, jak władze miasta postanowiły go zlikwidować musiała przenieść swój biznes.

Tam teraz lebioda rośnie

– Tam było dużo lepiej, nie ma nawet porównania – wspomina. – Każdemu było po drodze, klientów było o wiele więcej, zwłaszcza tych młodych. Tu jest zdecydowanie więcej osób starszych, którzy raczej chodzą i oglądają, a bardzo rzadko coś kupią, i to nagadają się przy tym, że za drogie. Nieco lepiej jest w weekendy, kiedy ludzie przyjeżdżają po warzywa.

– Nie ma o czym mówić – denerwuje się pan Adam, sprzedający spodnie. – Wygonili nas z Jurowieckiej na siłę, bo niby był inwestor. I gdzie on jest? Plac stoi pusty już rok, lebioda tam rośnie. A co śmieszniejsze to nikt tego nie chce.

Uciekają na Wierzbową

Rozmowy wśród kupców wzbudziło otwarcie bazaru przy Wierzbowej. Niektórzy z nich już wkrótce przeniosą swój biznes właśnie tam.

– Uciekamy... – mówią pani Hanna i Wiesława. – Mamy cichą nadzieję, że tam będzie lepiej. Są cztery szkoły, dojeżdża więcej autobusów. U nas tutaj zlikwidowali dwie linie. Prosiliśmy, żeby je przywrócili, ale z komunikacji powiedzieli nam, że te linie są nierentowne. To na co mamy czekać?

Choć kupcy narzekają na zbyt mały ruch, to klienci są zadowoleni, że giełda się powiększyła.

– Często przyjeżdżam tu po warzywa i jedzenie – mówi Alicja Szczęsnowicz z Wasilkowa. – Teraz przy okazji mogę wyskoczyć na większe zakupy. i jest gdzie zaparkować samochód.

Mówią na nas „szuje z Jurowieckiej”

Spora część kupców z Jurowieckiej przeniosła się na rynek przy ul Kawaleryjskiej. Ci na brak klientów raczej nie narzekają.

– Przyjeżdża dużo osób z Białorusi, Rosji, Litwy – mówi Tamara Jarocka, sprzedająca bieliznę. – Oni nie oszczędzają na chińszczyźnie, kupują to co droższe i lepsze.

Jednak jak mówią największym problemem okazały się potyczki z władzami rynku.

– Zarząd dał nam kawałek miejsca na uboczu, a tu nikt nie przychodzi – mówi kobieta sprzedająca biżuterię . – Niektórzy pobudowali sobie tutaj stragany, a handlują w przejściu, bo tam jest więcej klientów.

– Trzeba sobie jakoś radzić – mówi Mirosława Cieszko. – Tam rzadko kto przychodzi, a za miejsce trzeba zapłacić. Handluję tutaj, bo tu przynajmniej ludzie chodzą.

Jednak to nie jedyne problemy, z jakimi borykają się kupcy z Jurowieckiej.– Od kiedy przyszliśmy tutejsi sprzedawcy mówią na nas „szuje z Jurowieckiej” – żali się pani Halina. – Jest naprawdę ciężko. Wiele razy dochodziło do „pyskówek”.

– Mi nawet podpalili stragan! – mówi oburzona sprzedawczyni. – Wszystko się spaliło: towar, stragan, wszystko. Zarząd rynku machnął na to ręką, policja też nic nie zrobiła. A ja musiałam zaczynać od nowa.

Czas pokutować

Zarówno sprzedawcy z giełdy przy Andersa, jak i ci z rynku przy Kawaleryjskiej zarzucają sobie jedno: że za szybko ustąpili władzom, gdy te wyganiały ich z centrum.

– Nie powinniśmy byli tak łatwo rezygnować – mówi Andrzej Sikorowski. – Może gdybyśmy walczyli, to udałoby się przetrzymać rynek, do tego dnia, kiedy naprawdę zostałby on sprzedany.

– Narzekali na brud i wygląd? A co teraz tam się dzieje? – dodaje oburzona sprzedawczyni. – Ten plac wygląda jak jedno wielkie pobojowisko. Skoro tak to przeszkadzało, to mogli nam powiedzieć, żebyśmy zlikwidowali budy i postawili pawilony, dać czas. Zapożyczylibyśmy się, żeby tylko zostać na Jurowieckiej. Tam zawsze można było zarobić na chleb. Czy na czarno, czy na biało, ale praca była. Teraz jest ciężko... za ciężko...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny