MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Betanki w Płonce Kościelnej?

Aneta Boruch [email protected] tel. 085 748 96 63
Przychodzą od paru dni i robią zakupy - mówi ekspedientka w sklepie spożywczym w Płonce Kościelnej. - Zawsze chodzą po kilka. Spódnice szare, góra ciemna. Ale welonów jak zakonnice nie mają. Nie chcę o tym mówić, bo wszyscy do mnie przychodzą i pytają.
Przychodzą od paru dni i robią zakupy - mówi ekspedientka w sklepie spożywczym w Płonce Kościelnej. - Zawsze chodzą po kilka. Spódnice szare, góra ciemna. Ale welonów jak zakonnice nie mają. Nie chcę o tym mówić, bo wszyscy do mnie przychodzą i pytają.
To betanki - przypuszczają mieszkańcy wsi. Ale głośno nie chcą mówić.

Przychodzą od paru dni i robią zakupy - mówi ekspedientka w sklepie spożywczym w Płonce Kościelnej. - Zawsze chodzą po kilka. Spódnice szare, góra ciemna. Ale welonów jak zakonnice nie mają. Nie chcę o tym mówić, bo wszyscy do mnie przychodzą i pytają.

Dom z ołtarzem

Około dwóch tygodni temu w Płonce pojawiła się grupa kobiet. Jest ich co najmniej kilkanaście. Zamieszkały w starym, podniszczonym Domu Pielgrzyma tuż obok plebanii.

To piętrowy, różowy budynek. Na zewnątrz nikogo nie widać, okna są pozamykane na głucho.

Ale na budynku niedawno ktoś zrobił prowizoryczny ołtarzyk. Na balkonie od strony drogi pojawił się czerwony transparent: "Chlebie żywy, uwielbiamy Cię". Pośrodku wizerunek hostii i winne grono.

Trzymają się razem

Oficjalnie mieszkańcy nie chcą mówić, kim są kobiety. Ale po cichu cała wieś jest przekonana, że to zbuntowane byłe siostry betanki.

- W habitach nie chodzą, ale wiadomo, że to obce, nie stąd - mówi mężczyzna, który przechodzi koło kościoła. - O tam, w domu pielgrzyma są.
Ludzie od kilku dni widują kobiety, chodzące po wsi. W niedzielę były na mszy w kościele. Robią też zakupy w wiejskim sklepie.

- Wiem, że przed Bożym Ciałem już były - opowiada jeden z mężczyzn. - Trudno powiedzieć, ile ich jest. Jak wychodzą, to po kilka. Razem się trzymają.

Ja nic nie wiem

Po wszystkie informacje mieszkańcy Płonki odsyłają do kościoła: - O wszystko pytajcie księdza - mówi straszy mężczyzna. - My nic nie wiemy.

Za ogrodzeniem kościoła kobieta w średnim wieku podlewa rabatę. Zapytana o gości z domu pielgrzyma ucina krótko: - Nic nie wiem.

Wychodzący z plebanii młody ksiądz natychmiast nabiera wody w usta. Na wszystkie pytania ma jedną odpowiedź: Ja nic nie wiem.
Po informacje odsyła do proboszcza. Ale gdzie jest proboszcz, nie wie.

Ścigane od roku

O sprawie sióstr betanek cała Polska mówi od jesieni ubiegłego roku. Wtedy zostały przymusowi i w świetle kamer eksmitowane z klasztoru w Kazimierzu Dolnym. Dlaczego? Siostry nie uznały nowej przełożonej klasztoru, wyznaczonej przez Watykan. Przywództwo w zbuntowanej grupie objęli dotychczasowa przełożona Jadwiga L. i były franciszkanin Roman K. Oboje mają zarzuty naruszenia miru domowego.

Gdy byłe zakonnice opuściły klasztor w Kazimierzu, nie chciały się rozstać. Nadal trzymały się razem. Szukały miejsca do zamieszkania.

Ostatnim miejscem, gdzie widziano je razem, był Wyszków. Schroniły się w prywatnym domu przedsiębiorcy. Trzymały się na uboczu, rzadko wychodziły na zewnątrz. Gdy jednak odnalazła je tu prokuratura, wyjechały.

A prokuratora interesuje się byłymi betankami z Kazimierza, bo badają, czy przynajmniej niektóre z nich były bite i molestowane. Jedna z kobiet, która opuściła zakon, złożyła takie doniesienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny