Apel o udział w referendum

To były wyjątkowe tygodnie - takiego najazdu polityków z pierwszych stron gazet nie przeżył nasz region do dawna. Ale nie ma się czemu dziwić - w naszym województwie po raz pierwszy w w historii odbędą się powtórne wybory do sejmiku. W niedzielę będziemy mogli też wziąć udział w referendum dotyczącym przebiegu obwodnicy Augustowa. Dlatego to tu promowali swoje ugrupowania i premier Jarosław Kaczyński, i wicepremier Andrzej Lepper i były prezydent Aleksander Kwaśniewski, i lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.

Między Zambrowem a Siemiatyczami

Niedzielne tournee Jarosława Kaczyńskiego po naszym województwie rozpoczęło się w Zambrowie, a zakończyło w Siemiatyczach. Po drodze między tymi miastami znalazł się Brańsk.

Podczas spotkania premier zaapelował do mieszkańców regionu o udział w referendum w sprawie obwodnicy Augustowa. Mówił, że zapadnie w nim decyzja o tym, jak szybko Polska będzie mogła się rozwijać i referendum da odpowiedź na pytanie "czy Polska będzie miała prawo do szybkiego rozwoju". Poprosił również o poparcie planu budowy obwodnicy Augustowa w obecnie proponowanym wariancie, czyli przez dolinę rzeki Rospudy.

Referendum zostało połączone z przedterminowymi wyborami do sejmiku województwa podlaskiego i odbędzie się 20 maja. Premier podkreślał, że znaczenie ma wynik referendum i frekwencja zapewniająca jego ważność, która musi wynieść co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania.
Premier: Podlasie nic nie straci

Mówił, że "różnego rodzaju działania" zmierzają do tego, by rozwój kraju był bardzo drogi. Podkreślił, że “ekologia to bardzo ważny aspekt rzeczywistości społecznej, rozwoju i nikt nie ma zamiaru go w jakikolwiek sposób lekceważyć".

- Jeżeli będziemy tutaj przesadzać, jeżeli będziemy dawać się terroryzować, jeżeli różnego rodzaju akcje, które nie mają w istocie celów związanych z ekologią, będą mogły nas paraliżować, to z tego całego planu pchnięcia Polski do przodu nic nie będzie - dodał premier.

Na spotkaniu z mieszkańcami tej miejscowości szef rządu podkreślił, że wschodnia część kraju nie straci na funduszach unijnych w związku z przygotowaniami do Euro 2012.