2. expose premiera Tuska. Plusy i minusy według ekspertów.

 - To "expose" jest spóźnione i wygląda "na medialną ucieczkę do przodu" - ocenia z kolei politolog dr Sławomir Oliwniak. Dla Wojciecha Winogrodzkiego, przedsiębiorcy, jest niespójne.

Zobacz też: W godzinę premier wydał 800 mld złotych

     Prof. Robert Ciborowski, prorektor Uniwersytetu w Białymstoku, ekonomista: W II expose premiera mamy szereg propozycji działań inwestycyjnych, które w czasie kryzysu mogłyby się okazać potrzebne. Jednak takie, bardzo wydatkowe podejście ma pewne słabości. Po pierwsze, wzrost inwestycji państwa ograniczy inwestycje prywatne, gdyż trzeba znaleźć pieniądze na projekty rządowe, obciążając podmioty gospodarcze lub pożyczając pieniądze. I jedno i drugie ograniczy przedsiębiorczość i popyt sektora prywatnego. zapowiadane procesy prywatyzacyjne poprzez BGK nie dadzą całości środków na inwestycje. Z kolei środki europejskie na razie są tylko na papierze a gaz łupkowy w dalekich planach. Po drugie, brakuje działań dotyczących reformowania gospodarki, obniżających koszty działalności gospodarczej i pracy czy też racjonalizujących politykę gospodarczą państwa. Bez tego długookresowy rozwój gospodarczy może być trudny. Generalnie nie można opierać rozwoju tylko na zaangażowaniu państwa, dlatego potrzebne są działania "uwalniające" energię sektora prywatnego.
Dobrym ruchem jest brak "ozusowienia" umów oraz prywatyzowanie kolejnych części gospodarki. Pozytywny kierunek to także wprowadzenie formuły kasowej dla VAT i inwestycje w sferę naukową. Chociaż tu znów pojawia się pytanie o źródła finansowania.
 

     Dr Sławomir Oliwniak, teoretyk prawa i demokracji, wydz. prawa, UwB: Wysłuchaliśmy listy cyfr i dat, a powinniśmy zobaczyć wizję państwa. Społeczeństwo nie potrzebuje kolejnych wystąpień i obietnic. To już było. Potrzebne są działania. Premier traci zaufanie i wiarygodność, co widać w ostatnich sondażach opinii publicznej. Rząd, pomimo zapewnień polityków PO, jest słaby. Sejm nie uchwalił koniecznych zmian np. w prawie zamówień publicznych. Nie nastąpiła rzeczywista dergulacja rozumiana jako uchylenie wielu absurdalnych przepisów prawa, tylko przybrała postać kuriozalnej deregulacji zawodów ministra Gowina.
To "expose" jest spóźnione i wygląda "na medialną ucieczkę do przodu". Na szczęście Premier wycofał się z pomysłu "ozusowania" tzw. umów śmieciowych.
Premier powinien doprowadzić do dymisji Marszałek Sejmu Ewy Kopacz i Tomasza Arabskiego (kompromitacja w sprawie smoleńskiej), wymienić część ministrów i zmobilizować Klub Parlamentarny PO do prac nad dobrymi ustawami. Słuchać społeczeństwa, zwiększyć udział organizacji pozarządowych w procesie stanowienia prawa i zmienić sposób myślenia: politycy i prawo dla społeczeństwa, a nie społeczeństwo dla polityków.
 

     Wojciech Winogrodzki, przedsiębiorca, prezes Podlaskiego Związku Pracodawców: – Oceniając na gorąco wystąpienie premiera pod kątem działań na rzecz wzrostu gospodarczego, cieszy mnie brak zgody na ozusowanie umów śmieciowych i postawienie na innowacje i inwestycje, a nie konsumpcję. Tyle że z tymi deklaracjami kłócą się propozycje zwiększania ochrony socjalnej. To raczej niemało kosztuje , a nie wiemy skąd mają być pieniądze.